⚫️ 18 ⚪️

460 78 168
                                    

‒ Jimin, kochanie! ‒ Sa Mijeong wybiegła naprzeciw syna, by zaraz objąć go z całą matczyną miłością i ucałować w oba policzki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

‒ Jimin, kochanie! ‒ Sa Mijeong wybiegła naprzeciw syna, by zaraz objąć go z całą matczyną miłością i ucałować w oba policzki. ‒ Tak bardzo tęskniłam!

Jimin stał sztywno, pozwalając matce oglądać się z każdej strony, gładzić po włosach i policzkach, jakby zachwycała się miękkością jego skóry.

Był jej wierną kopią. Jeongguk nie musiał zgadywać, która z białowłosych kobiet jest jego matką. Mieli te same wydatne usta, okrągłe policzki i zgrabne nosy. Wiedział od razu, na kogo patrzeć.

Podczas gdy Hyungwon witał się chłodno ze swoimi rodzicami, a Hoseok serdecznie ze swoimi, Jeongguk stał skromnie z boku i przyglądał się tej scenie.

Nie przypominał sobie, by jego ktokolwiek kiedykolwiek powitał w taki sposób. Rodzice adopcyjni nigdy nie czekali na niego, by choćby odebrać go z dworca. Nie okazywali mu też aż takich emocji. Matka Jimina emanowała miłością i troską.

Jego ojciec zdawał się bardziej powściągliwy, ale w końcu i on podszedł do syna, by go przytulić.

‒ Jak podróż?

‒ Męcząca ‒ odparł zdawkowo Jimin, po czym odwrócił się za siebie i przywołał Jeongguka gestem dłoni. ‒ To mój chłopak, Jeongguk.

Kuroi powietrza zbliżył się do schodów, aby stanąć przed dwójką Białych Kruków i lekko im się pokłonić. Nie wiedział, co powiedzieć, lecz został uprzedzony.

‒ Och, twój chłopak! ‒ Zdawało się, że Sa Mijeong nie może być już bardziej radosna i entuzjastyczna, a jednakże mogła. Mało brakowało, a zaczęłaby piszczeć z zachwytu. ‒ Witaj w naszym domu, Jeongguku, czuj się jak u siebie. Przygotowaliśmy dla ciebie osobny pokój, ale oczywiście możecie spać razem.

Trajkotałaby nadal, gdyby nie przerwał jej mąż, wyciągając dłoń do Jeongguka.

Kuroi?

‒ Tak, proszę pana. Dziedzina powietrza. ‒ Były to pierwsze słowa, jakie wypowiedział od dłuższego czasu, toteż jego głos nie brzmiał zbyt pewnie. Na dodatek znów czuł obezwładniający go powoli stres.

‒ Chcę się już położyć ‒ mruknął Jimin, co spotkało się z natychmiastową reakcją jego matki, która nakazała wszystkim wejść do środka.

Jeongguk chciał zabrać ich bagaże, lecz uprzedził go lokaj, obiecując, że się nimi zajmie. Szereg pokojówek ruszył do pałacu, aby wskazać im ich pokoje, co było całkowicie bez sensu, bo były to te same pomieszczenia od dnia ich narodzin. Pomimo wielkości rezydencji, wiedzieli, jak do nich trafić.

Jeonggukowi przydzielono pokój zaraz obok pokoju Jimina. Po drugiej stronie korytarza był pokój Hoseoka, nieco dalej Hyungwona. Całe skrzydło należało do drugiego pokolenia, ich partnerów i znajomych.

Yata no karasu | jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz