Nie pamiętał, ile wypił poprzedniego wieczoru, ale sądząc po tym, że w dzień wolny obudził się wraz ze wschodem słońca, nie była to mała ilość. Im więcej pił, tym mniej później spał.
Jednakże tym razem być może jego przebudzenie nie było naturalne. Być może tak naprawdę obudziły go niepokojące odgłosy, które dochodziły gdzieś z bliska... z łazienki.
Otworzył szeroko oczy, nagle całkowicie przytomny, i skupił się na wytężeniu słuchu.
Woda w toalecie chlupotała w regularnych odstępach, ale to nie to najbardziej zwracało jego uwagę. Zdławione jęknięcia i ciche łkanie były zdecydowanie bardziej alarmujące.
Zerwał się z niskiego materaca. Nie pamiętał nawet, że w nocy rozebrał się do naga. Ubrania leżały rozrzucone niedbale na podłodze, tworząc ścieżkę od drzwi, sugerując, że rozbierał się już w drodze do łóżka. Zignorował je i chwycił przerzucone przez fotel satynowe kimono. Niedbale zawiązał pasek i wypadł na hall.
Dopiero tam zwolnił, zawahawszy się. Czuł, jak jego serce przyspiesza rytm, a czoło robi się wilgotne od zimnego potu, który go oblał. Starał się brać głębokie wdechy, tak jak radził terapeuta, i tłumaczyć sobie, że jeszcze nic złego się nie dzieje.
Drzwi łazienki były uchylone, lecz by zobaczyć, co się tam dzieje, musiał je pchnąć. Zrobił to drżącą ręką, stając w progu i próbując poradzić sobie z zastanym widokiem.
Hoseok klęczał na białych płytkach w samej bieliźnie. Musiał się zerwać ze snu i przybiec tu w pośpiechu. Pochylał się nad sedesem, dłonie opierając o deskę, a jego ciałem wstrząsały regularne torsje. Każdej z nich towarzyszył jęk przepełniony bólem, a następnie pociągnięcie nosem świadczące o płaczu.
Hoseok wymiotował. Jego żołądek musiał być już całkiem pusty, bo wypływały z niego jedynie woda, soki żołądkowe i... krew.
Mnóstwo krwi.
Cała muszla upstrzona była czerwonymi plamkami wypluwanej cieczy.
Oddech Jimina przyspieszył. Nie był pewny, czy wydał z siebie jakiś dźwięk, ale Hoseok gwałtownie się do niego odwrócił, ocierając zakrwawione usta wierzchem dłoni.
‒ Jimin... ‒ wychrypiał. ‒ Dlaczego nie śpisz? Obudziłem cię, przepraszam. Coś musiało mi zaszkodzić, za dużo wczoraj wypiłem.
‒ Bycie Białym Krukiem ci zaszkodziło.
‒ Jimin...
Lecz Jimin już nie słuchał, odwróciwszy się na pięcie i wypadłszy z łazienki. Hoseok podniósł się z klęczek, chcąc za nim iść, lecz wtedy jego ciałem ponownie wstrząsnął dreszcz. Kolejna fala krwi wypłynęła z jego ust, podrażniając cały przełyk. Nie zdołał powstrzymać jęknięcia z bólu ani kolejnych łez, które wycisnęły się z jego oczu.
CZYTASZ
Yata no karasu | jikook
Fanfic» zakończone « Jeongguk jest 𝘬𝘶𝘳𝘰𝘪 i właśnie rozpoczyna naukę w Akademii Kruków, gdzie poznaje Jimina ‒ 𝘴𝘩𝘪𝘳𝘰𝘪 z przesławnego rodu Parków, pięknego, lecz zamkniętego w sobie chłopaka. 𝘚𝘩𝘪𝘳𝘰𝘪 są rzadkością i za kilkadziesiąt lat wygi...