Roksana jak powiedziała, tak się stało. Chwile później do naszego pokoju wszedł jej ,jak zwykle niezadowolony z niczego, opiekun. Anakin miał srogi wyraz twarzy. Na jego widok wstałam i pokłoniłam się jak należało, oczywiście w przeciwieństwie do mojej nowej współlokatorki.
Jej opiekun jedynie spojrzał na nią z politowaniem, nawet nie komentując jej nagannego zachowania.-Roksano, dzisiaj startujesz z ćwiczeniami.-powiedział surowym tonem, jakby chciał się pokazać z tej złej strony-Musisz przypomnieć sobie co nie co. Zaczynasz od sparingu z Martyną.
-Co?-wymsknęło mi się i następnie zakryłam usta dłonią
-Czegoś nie zrozumiałaś?-zapytał jeszcze ostrzejszym tonem
-Nie..bardzo przepraszam-poprawiłam się-tylko nie rozumiem, dlaczego akurat ze mną.
-Twój opiekun twierdzi ,że jesteś poprostu bardzo słaba. Więcej ćwiczeń napewno dobrze ci zrobi. Roksana miała zdecydowanie za długą przerwę ,więc idealnie się składa. Będziecie na podobnym poziomie.
-Tylko ,że mój poziom jest poniżej zera.-dodałam po cichu
-Słucham?-zapytał Anakin podnosząc brew
-Nie..nic-zmieszałam się. Nie chciałam ,aby to usłyszał.
-Martyna najwyraźniej nie chce ze mną ćwiczyć-wtrąciła się Roksana. Po jej wypowiedzi miałam ochotę strzelić sobie face palma.
-Martyna w przeciwieństwie do ciebie zna zasady i nie ośmieli przeciwstawiać się opiekunom.-warknął Anakin-tobie też tak radzę.
-Chciałbyś-zaśmiała się-po jaką cholerę mam z nią ćwiczyć.
-Twój ojciec..
-Tak wiem-przerwała mu-Elijah rozkazał ci bym kontynuowała szkolenie, ale mnie interesuje po jakiego znowu chuja..
-Panuj nad językiem. Poza tym nie wolno ci się zwracać do ojca po imieniu-teraz to on jej przerwał- Roksana, posłuchaj mnie uważnie.
Po co ta bezsensowna dyskusja. I tak będziesz robić co ci każe. Za karę przebiegniesz dodatkowe okrążenia.-Jasne, będzie dokładnie tak samo jak dwa lata temu. Pamiętasz?
-Brak mi słów na ciebie.-westchnął-naprawdę sądziłem ,że wrócisz tu doroślejsza i mądrzejsza. Ale jednak nie. Kompletnie się nie zmieniłaś pod żadnym względem,a szczególnie jeśli chodzi o zachowanie. Ehh..kiedy ty wreszcie zmądrzejesz, nabierzesz pokory...-zrobił przerwę- Za maksymalnie pół godziny widzę was obie na sali.
Powiedziawszy to mężczyzna wyszedł.
-Dupek-powiedziała Roksana- poza tym gdybym była mądrzejsza, nie wróciłabym kretynie skończony.
-Słyszałem to!-doszły nas okrzyki jej opiekuna
Ja się okropnie przeraziłam ,natomiast moja współlokatorka jak gdyby nigdy nic wybuchnęła śmiechem.
-Nie boisz się ,że cię ukarze za to?-zapytałam próbując znaleźdź jakikolwiek sens w zachowaniu dziewczyny
-Jezu ,ale ty srasz o wszystko-przewróciła oczami- nawet jeśli, to co z tego.
Totalnie wytraciła mnie z równowagi.
-Jesteś masochistką?-zapytałam zdziwiona po chwili przemyśleń
-No może odrobinę-udawała zamyśloną ,po czym się zaśmiała- Elijah miał racje, jesteście dużo grzeczniejsi od mojego rocznika.
-Co?-ponownie zbiła mnie z tropu-Rozmawialiście o nas?
-Oczywiście-wyczuwałam sarkazm w jej tonie-musiał się przecież pochwalić swoim osiągnięciem. Od zawsze chciał mieć idealną grupę posłusznych dzieciaków. Z nami mu się to kompletnie nie udało, ale wy to zupełnie inna bajka. Zarówno twoich jak i moich poprzedników w większości rzecz jasna, nie było tak łatwo podporządkować i złamać.
-Skoro dyrektor to twój ojciec..-zawahałam się-nigdy nie zwracasz się do niego tato,
nawet wprost rozmawiając z nim twarzą w twarz. Dlaczego? Jeśli chcesz o tym rozmawiać oczywiście.-To zdecydowanie zbyt długa i za smutna sytuacja do przywoływania. Musi ci wystarczyć fakt ,że zrobił coś naprawdę okropnego. Od tamtej pory przyrzekłam sobie ,że więcej nie nazwę go moim ojcem. Nie zasługuje na to...nie po tym co zrobił. Ale to nie jest ważne -nagle zmieniła temat- pora na nas
Roksana poszła do łazienki się przebrać w strój do ćwiczeń. Nie wiem czemu ,skoro i tak zawsze widzę ją w dresach. O to też muszę się zapytać.
Weszłyśmy na sale gimnastyczną i podeszłyśmy do rozmawiających ze sobą naszych wychowawców. Kiedy nas dostrzegli od razu zamilkli. Oczywiście ja się ukłoniłam ,natomiast Roksana jak zwykle nie.
-Czyżbyście rozmawiali o nas, a może o mnie?-zapytała z kpiną
-Nie twój interes-warknął Dominik-poza tym znasz zasady, schyl czoła przed wyższej rangi opiekunem.
-Wiesz przecież ,że tego nie zrobię, więc po jaką cholerę strzępić sobie język. Możesz takim jak ona rozkazywać ,ale nie ze mną te numery.
Widziałam jak twarz Żniwiarza przyjmuje czerwoną barwę ze złości. Moje serce zaczęło przyspieszać ,doskonale wiedziałam o konsekwencjach doprowadzenia Dominika do takiego stanu.
-Ty mała bezczelna..-mój opiekun zamachnął się ,aby wymierzyć jej policzek. Dziewczyna jednak złapała za zmierzającą w jej kierunku rękę, następnie zwyczajnie ją wykręcając. Chłopak zawył z nagłego bólu.
-Więcej tego nie rób-warknęła-Nie jestem twoim popychadłem.
Anakin zareagował i wyrwał Dominika z uścisku swoje podopiecznej. Spojrzał na nich srogo mówiąc:
-Uspokójcie się w tej chwili. Jedno z drugim. Dominiku jaki przykład dajesz, naprawdę nie spodziewałem się po tobie takiego wybuchu od kilku słów przemądrzałej nastolatki. Tak samo zachowałbyś się w stosunku do własnej podopiecznej?!
-Nie..ale Roksana-próbował się tłumaczyć
-Nie ważne co pomiędzy wami zaszło-przerwał mu-masz zachowywać się profesjonalnie do każdego. Mam nadzieje ,że to zrozumiałe. W przeciwnym razie ty poniesiesz konsekwencje.
Natomiast co do ciebie-zwrócił się do Roksany, która miała i tak miała wszystko w dupie. Nawet wyglądała na czerpiącą radość i satysfakcję z opieprzu mojego mentora-masz obowiązek szanować innych. Nie ważne kim dla ciebie są. Porozmawiamy o manierach później. A teraz macie przebiec 10 okrążeń w ramach rozgrzewki. Migiem!-Chodź Martyna-złapała mnie za rękę- przebiegniemy tylko tyle ile BĘDZIEMY CHCIEĆ!-krzyknęła na cały regulator
Do czego doprowadzi mnie znajomość z tą nieprzewidywalną wariatką?
CZYTASZ
Papierowe serce
Teen FictionCzy było warto? Papierowe serce to książka o dojrzewaniu, szukaniu swojego miejsca w świecie oraz buncie. Los nie zawsze nam sprzyja ,czasem sami musimy wybrać odpowiednią drogę. Jednak czy zawsze jest ona dla nas dobra? Czy warto oceniać książkę p...