Angielskie śniadanie

151 9 0
                                    

Jak zwykle jak mi rozkazano tak zrobiłam. Trochę zazdrościłam Roksanie. Dostanie jedzenie podstawione pod nos i jeszcze będą jej usługiwać. Ciekawe jak zareagowała na wieść o spędzeniu czasu ze znienawidzonym ojcem. Może dzięki temu, ja się więcej dowiem. Wybiła godzina 9, a ja poprawiałam sztućce przy długim stole. Obrus koloru białego z czarnymi elementami. Srebrna zastawa i porcelana królowały na stole. Pierwszy raz w życiu dotykałam czegoś ,aż tak drogiego. Bałam się ,że coś jeszcze potłucze. Na stole leżało wszystko czego dusza zapragnie. Patery piętrowe z różnorodnymi owocami ,zaczynając od polskich jabłek ,kończąc na egzotycznej pitaji.
Na srebrnych tacach wszystkie rodzaje serów,mięs,szynek i kiełbas oraz warzyw pokrojonych w idealnej grubości plasterki. Doniosłam świeżutkie i ciepłe pancake'i i różne sosy w sosjerkach. W małych miseczkach niedaleko znajdowały się wszystkie rodzaje owoców leśnych. Punktualnie pan Ellijah przyszedł i zasiadł przy stole. Kulturalnie położył serwetkę na swoich kolanach.

-Dzień dobry panie dyrektorze. Mam nadzieję,że się pan wyspał. Życzę smacznego-ukłoniłam się. Dominik kazał mi 10 razy powtarzać te zdania, aby wypaść jak najlepiej.

-Dzień dobry,tak. Dziękuje-uśmiechnął się miło

Następnie udałam się do kuchni ,aby przynieść ciepłe bułeczki ,które w środku zapiekane były z jajkiem sadzonym ze szczypiorkiem wraz z kawałkami boczku. Inna dziewczyna przyniosła ciepły chlebek oraz tosty francuskie. Kolejna jajecznicę i croissanty. Jednym słowem tam było dosłownie wszystko. Nigdy nie widziałam czegoś takiego na żywo ,jedynie w filmach. Widać ,że przy stole siedzi zamożny mężczyzna. Patrząc na te pyszności ,miałam ochotę się na nie rzucić i pożreć.

-Czy życzy pan sobie kawy?-zapytała Kornelia

-Owszem, poproszę latte bez cukru.-mruknął

-Już się robi.-odpowiedziała z uśmiechem

Ja właśnie wracałam z dzbankiem jakiejś drogiej herbaty ,której nazwy nawet nie potrafiłam przeczytać ,kiedy na salę weszła, a raczej została przyprowadzona, Roksana. Widocznie była niezadowolona i zdegustowana. Puścili ją i zostawili koło stołu ,a następnie pospiesznie wyszli. Dziewczyna chyba stwierdziła ,że nie ma co dalej walczyć i bezsensu się awanturować.
W ciszy usiadła na krześle również kładąc serwetkę na kolana.

-Bonjour, avez-vous bien dormi? (Dzień dobry, jak się spało?)-zapytał jej ojciec

-Mieux que vous ne le pensez.(lepiej niż myślisz)

-Tu veux me dire quelque chose?(chcesz mi coś powiedzieć? )

-Oui, pourquoi parle-t-on français?  Tu me vérifies?  Ou peut-être que vous ne voulez pas que les autres comprennent de quoi nous parlons?(Tak, dlaczego rozmawiamy po francusku? Sprawdzasz mnie? A może nie chcesz, aby inni zrozumieli, o czym mówimy?)

-Absurdité..(Absurd)-powiedział z przekąsem-
Je ne peux pas parler à ma fille qui s'est assise la nuit pour apprendre cette langue lourde ? (nie mogę porozmawiać z córką, która specjalnie siedziała po nocach ,aby nauczyć się tego jakże pięknego i zarówno ciężkiego języka?)

-Et vous souvenez-vous pourquoi j'étais assise au-dessus de lui? Laissez-moi vous rappeler..... (A pamiętasz dlaczego nad nim siedziałam? Pozwól ,że ci przypomnę...)

Kłócili się tak przez następne kilkanaście minut. Nie mam pojęcia o czym rozmawiali. Nawet nie wiem do końca co to był za język. Godność mężczyzny i akcent sugerowały ,że jest on z Anglii. To skąd bodajże francuski?

-Fin de cette discussion sans fondement!(Koniec tej bezpodstawnej dyskusji.)

-Bien sûr, comme toujours! un sujet inconfortable est préférable de couper la conversation tout de suite..(Pewnie, jak zwykle. niewygodny temat to od razu najlepiej uciąć rozmowę..)

Papierowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz