- Błagam zrób coś z tym - zawołała rozpaczliwie Clary. Jej dłoń była cała spalona. Mogłam się domyślić, że klątwa szybko się rozprzestrzeni. - przecież to wcześniej udało ci się odwołać. Teraz też może, tym razem na stałe.
- Jest to możliwe tylko w początkowym stadium - odpowiedział Magnus. - później jest to awykonalne.
- Klątwa zacznie się rozprzestrzeniać - zaczęłam wyjaśniać. - jeśli nie znajdziesz Madzi nie przestanie. Kiedy trucizna dotknie serca..
- Umrę - dodała po chwili ciszy Clary. - nie można jej poprosić, żeby to zdjęła?
- Nawet jeśli jakimś cudem by chciała - odparłam. - to z reguły przysięgi na krew są wiążące. Można je zahamować w bardzo początkowym stadium zanim trucizna zacznie się rozchodzić po organizmie. Byłam pewna, że wtedy trucizna jeszcze się nie rozniosła. Przepraszam.
- Nie przepraszaj - odpowiedziała Clary. - to nie twoja wina. Zrobiłaś co mogłaś. I tak jestem wdzięczna.
- Tylko teraz musimy znaleźć Madzie - powiedziałam. - nie mamy innego wyjścia.
- Tylko jeśli nie udało ci się usunąć klątwy to dlaczego wcześniej się nie rozwinęła? - zdziwił się Jace.
- Tego typu umowy zaczynają ujawniać pierwsze objawy gdy czarownica rzucająca urok da swoją pierwszą wolę - odpowiedziałam. - to pewnie dlatego wcześniej nic się nie działo.
- Albo udało ci się zniwelować część trucizny - podsunął Magnus. - tylko teraz jest za późno. Trzeba jej poszukać.
- ZABIJĘ JĄ! - wrzasnęłam. - psuje mi i mojej rodzinie życie. Kurwa życiowe powołanie sobie znalazła.
- Spokojnie - próbował mnie uspokoić blondyn. Objął mnie ramieniem i zaczął głaskać po głowie. - złość piękności szkodzi. A takiej buźki to może być szkoda.
- Twojej może mi nie być żal jeśli w trybie natychmiastowym nie przestaniesz mnie dotykać - warknęłam. - a teraz mam z kimś rachunki do uregulowania.
Ruszyłam w kierunku wyjścia z Instytutu porządnie zdenerwowana. Ta kobieta ostro mnie irytowała, a teraz dodatkowo czułam złość na siebie, że nie byłam w stanie tego powstrzymać, kiedy jeszcze miałam szansę. Byłam świadoma, że i tak dużo zrobiłam, ale przecież wcale bym nie musiała, gdybym potrafiła powstrzymać moją siostrę już w momencie, gdy chciała szukać kogoś, kto wybudzi naszą matkę z grobu.
— Alex zastanów się — to była Izzy. — nie warto nerwów. Można to załatwić na spokojnie.
— Spokojnie? — prychnęłam. — do niczego takiego by nie doszło, gdybym potrafiła powstrzymać Clary już w momencie, gdy chciała do niej iść.
Byłam zdenerwowana. Wiedziałam, że w tym stanie nic nie zdziałam, ale nie mogliśmy też czekać aż stanie się coś jeszcze gorszego.
— Nie powinnaś zrzucać całej winy na siebie — upierała się czarnowłosa. — to nie jest twoja wina. Zrobiłaś, co mogłaś.
— Zrobię jak tylko ją znajdę — zawołałam wojowniczo. — nie możemy czekać.
Nie czekając na odpowiedź szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia z Instytutu. Działanie pod wpływem emocji to z całą pewnością nie jest coś, co robię zwyczajowo. Łatwo się denerwowałam i w złości byłam w stanie rozpieprzyć wszystko i wszystkich wokół, ale równie szybko mi przechodziło, a w tedy moje wyniki osiągały co najwyżej przeciętne stadium. Odetchnęłam głęboko kilka razy, Izzy miała rację. Wróciłam z powrotem do bazy spotkań. Gdy tylko weszłam wzrok wszystkich padł na mnie.
CZYTASZ
Cursed Angel | Shadowhunters
Fanfiction"- Chłód w twoich oczach sprawiał, że chciałem Cię z każdym dniem poznawać coraz bardziej - w jego oczach odczytałam tylko szczerość. Zero sarkazmu, zero fałszywej nuty. - pomimo tej całej nienawiści, nie potrafiłbym wyobrazić swojego życia bez cieb...