róża.Trzeci raz dzisiaj sprawdziłem instagrama. Cały wczorajszy wieczór spędziłem na wyszukiwaniu Zosi w mediach społecznościowych i po wielu próbach oraz pomocy Mattiego udało mi się ją znaleźć. Gdzieś między kontem kwiaciarni, udało anglikowi się ją wyłapać. Ma konto publiczne, na którym publikuje w większości zdjęcia krajobrazow i kwiatów. Cieszę się, że tak jak ja, jest wrażliwa na naturę. Nie ma wielkiej ilości obserwujących, więc przypuszczam, że są to tylko jej znajomi. Z ulgą stwierdziłem, że prawdopodobnie, choć nie jestem w stu procentach pewny, nie ma chłopaka.
Muszę przyznać, że jest naprawdę śliczna dziewczyną. Pierwszy raz od kilku miesięcy obudziło się we mnie szczęście oraz wielka nadzieja.
Może to trochę dziwne, bo znam ją tylko zaledwie dzień i właściwie nie wiem o niej zbyt wiele, ale czuję, że jest osobą godną zaufania i zdecydowanie umie słuchać.
Po chwili jednak nadeszły mnie wątpliwości. Nicola, jesteś głupi i zbyt naiwny - pomyślałem - pewnie jak dowie się kim jesteś będzie miała cię dość. Będzie miała dość ciebie i cholernych ludzi, ciągle próbujących się dowiedzieć czy się z kimś spotykasz i co robisz. Będzie miała dość ciagle przedłużającego się uśmiechu, gdy nie będzie ją na niego stać. „Bo przecież jesteś blisko z Zalewskim, musisz się uśmiechać, musisz być idealna".
Jednak teraz, nie mogę się wycofać. Nie gdy Matty się we wszystko zaangażował, nie mogę zawieść samego siebie. To jedyny sposób, by wyjść na prostą.
Wziąłem kluczyki ze stolika, w pośpiechu ubrałem jeansową kurtkę i zakluczając drzwi, wyszedłem z mieszkania. W drodze jeszcze myślałem, dużo myślałem. O tacie, o Zosi, o tym co się stanie. Po kilkunastu minutach drogi przystanąłem przy przeszklonych drzwiach kwiaciarni.
Odetchnąłem raz jeszcze i jedną ręką delikatnie pchnąłem drzwi. Moim oczom ukazała się kobieta, która zdecydowanie nie była Zosią. Uśmiechnęła się do mnie, przy czym można było dostrzec jej delikatne zmarszczki dookoła oczu. Włosy, lekko siwe miała ciasno spięte w kok, a jej elegancka bluzka w grochy, zdecydowanie przeszła juz dzisiaj wiele. Kiwnąłem głową mówiąc ciche dzień dobry i nie czekając na odpowiedź podszedłem do lady.
- Mam do odebrania bukiet kwiatów, ale wczoraj obsługiwała mnie młoda kobieta, z którą muszę jeszcze coś uzgodnić. Czy może ja pani zawołać? - Spytałem, drapiąc się po karku z lekkiego zdenerwowania.
- Umm, tak oczywiście - spojrzała na mnie zdziwiona i poszła szybkim krokiem na zaplecze.
Po kilku sekundach stamtąd wyłoniła się pewna postać. Zosia odrazu widząc mnie podniosła kąciki ust.
- Cześć, nie spodziewałam się Ciebie o tej godzinie. - spojrzała na mnie ze zdziwieniem, bo miałem być na czternastą, a była dopiero dwunasta - Ale spoko, twoje zamówienie jest już zrobione. - Kucnęła i po chwili wyłoniła się zza lady trzymając wielki i piękny bukiet.
Jej lekko rozczochrane włosy, koloru aksamitnej czekolady, idealnie komponowały się z widokiem roślin. Podała mi, a ja odebrałem go, przez krótka chwilę delektując się cudownym zapachem.
- Chcesz ze mną wyjść gdzieś dzisiaj wieczorem? - wypaliłem bez zastanowienia i nawiązałem z nią kontakt wzrokowy.
- Pewnie! Znaczy się, bardzo chętnie wybiorę się gdzieś z tobą. - odpowiedziała, a ja obdarowałem ją jednym z tych największych uśmiechów. - A gdzie?
CZYTASZ
𝗚𝗹𝗶𝗺𝗽𝘀𝗲 𝗼𝗳 𝘂𝘀 | 𝗡𝗶𝗰𝗼𝗹𝗮 𝗭𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶
Fanfiction- Czyli irysy, będące wyrazem miłości i wdzięczności, najczęściej dawane rodzicom. Azalie, które w tym połączeniu ukazują głęboką tęsknotę i niezapominajki - spojrzałam na chłopaka, próbując wyczytać w jego oczach emocje - Hmm.. niezapominajkami wyr...