3.

938 41 2
                                    



irysy.

Gdy dojechaliśmy na miejsce lekko się zdziwiłam. Czekając na rozwój wydarzeń wysiadłam z auta w momencie, gdy Nico otworzył mi drzwi.

Dochodząc do furtki, rozejrzałam się raz jeszcze na drzewa, szumiące i dodawające dziwnej tajemniczości. Dopiero wtedy zauważyłam, że mężczyzna trzyma kwiaty. Tak, te kwiaty, które tak dużo o nim opowiedziały. Nicola otwierając drzwiczki i przepuszczając mnie w nich, przeczesał palcami swoje rozczochrane już włosy. Ruszył w jedną ze ścieżek po lewej stronie, a ja podbiegłam, by iść z nim ramię w ramię.

Po kilku minutach drogi przystanął, a ja razem z nim. Zaczęłam domyślać się celu naszego wyjazdu w te miejsce. Spojrzał na mnie przygaszonym wzrokiem i zaczął się tłumaczyć.

- Przepraszam, że cię tu zabrałem, dzisiaj jest rocznica i tak jakoś wyszło. Naprawdę przepraszam, to może byc dla Ciebie przytłaczające, ale chciałem cię komuś przedstawić. Jeśli nie chcesz to oczywiscie mozemy.... - trajkotał bez zastanowienia, patrząc mi prosto w oczy.

- Spokojnie Nico, rozumiem cię. I wszystko jest dobrze, chętnie tu z tobą posiedzę. - uśmiechnęłam się lekko z powodu jego niekontrolowanego potoku słów i gestykulując probowalam przekazać, ze naprawdę wszystko jest okej.

Przysiadłam na ławeczce i poklepałam obok siebie, zachęcając chłopaka do zajęcia miejsca.

- Cześć tato - szepnął i delikatnie ułożył kwiaty na pomniku. Przesunął je jeszcze, aby leżały idealnie na środku. - To jest Zosia. Zosia doskonale mnie rozumie i choć znamy się dwa dni, czuję, że jest wyjątkowa. Myślę, że to jest ta osoba, o ktorej mówiłeś. Postaram się traktować ją najlepiej jak tylko umiem, tak jak mnie nauczyłeś. - nastała chwilowa przerwa, w ktorej postanowiłam się odezwać.

- Dobry wieczór, Panie tato Nicoli! - przywitałam się, czując, że mężczyzna był jedna z najważniejszych osób w życiu chłopaka. - Chce Panu tylko powiedzieć, że Nicola jest cudownym chłopakiem. Cały czas się rozwija i odnosi sukcesy, a do tego jest niezwykle wrażliwym człowiekiem. Jestem pewna... że Pan byłby z niego naprawdę, ale to naprawdę dumny.

Odwróciłam głowę w stronę Nico i zauważyłam błyszczące się krople w jego oczach. Bez zastanowienia, jednym szybkim ruchem przyciągnęłam go do siebie w ciepłym uścisku. Po kilku chwilach usłyszałam rwany oddech i cichutkie, prawie nie słyszalne przepraszam, które chłopak wypowiedział w moje włosy. Nie wiem ile tak trwaliśmy. Piętnaście minut, pół godziny? Czas zdecydowanie mija za szybko w ramionach takiej osoby.

Gdy wróciliśmy spowrotem do samochodu, czułam, że jest kolejna rzecz, która nas łączy.

Niewyobrażalny ból.

Zapinając pasy odruchowo, spojrzałam w strone Nicoli. Ułożyłam moje usta w ciepłym uśmiechu, widząc go trzymającego kwiatka, prawdopodobnie wyciągniętego z bukietu.

Irys.

- Bardzo dziękuję - zabrałam kwiatek.

- Nie pochwalisz się, co oznaczają irysy?- zapytał chłopak z zawadiackim uśmieszkiem.

- Pfff, jak tak mnie traktujesz, to nie. - udając obrażenie odwróciłam głowę w przeciwna stronę.

𝗚𝗹𝗶𝗺𝗽𝘀𝗲 𝗼𝗳 𝘂𝘀 | 𝗡𝗶𝗰𝗼𝗹𝗮 𝗭𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz