7.

614 35 12
                                    



goździk.

Przez moją głowę przechodziły myśli. Chciałam stać się kimś więcej. Kimś więcej niż zwykła kwiaciarka. Zwykła Zosia. Chciałam mieć inną historie, inne przeżycia. Chciałam inaczej się zachowywać, inaczej wyglądać i mieć inny charakter.

Można powiedzieć, że to było jedno z moich najskrytszych marzeń, o których nie mówiłam nikomu, a skrywałam gdzieś tam głęboko w sercu.

Wstając z łóżka i posiadając nowe pokłady energii, sięgnęłam po telefon leżący na stoliku nocnym. Odblokowałam go palcem i kliknęłam w ikonkę instagrama, sprawdzając nowe wiadomości. Zauważyłam podświetloną nazwę Zalewskiego, więc z zaciekawieniem kliknęłam w nią. Chłopak wysłał mi krótką wiadomość, po której przeczytaniu od razu rzuciłam się do drzwi.

„Sprawdź wycieraczkę"

Wychyliłam się zza futryny i uważając, by nikt mnie nie widział w piżamie, szybko wniosłam do pokoju przesyłkę. Rozplątałam wstążeczkę, którą opatulone było pudełko i otworzyłam wieczko. Moim oczom ukazał się zwinięty papier i kwiat. Storczyka delikatnie ułożyłam na stoliku i prędko zabrałam się do rozwijania kartki. Gdy zauważyłam odręczne pismo, otworzyłam usta. Chociaż nie wiedziałam co tam jest, to że napisał to ręcznie było bardzo słodkie.

Zaczęłam czytać, a mimo, że moje wcześniejsze wątpliwości nie wyparowały całkowicie, zdecydowanie sie wyciszyły. Z każdym słowem i z każdym zdaniem, zamykałam sobie usta coraz bardziej. Nigdy nikt nie napisał do mnie listu.

Oczywiście nie licząc kartki z nad morza od cioci Stefki. To było ultra kochane.

Złożyłam spowrotem kartkę i włożyłam ją do pudełka, uprzednio chwilowo przyciskając ją do serca. Nie mogłam tego tak zostawić, więc sięgnęłam po telefon, włączając konwersacje z Nicolą. Długo zastanawiałam się co napisać. Dzięki za list? Dziękuje za ten cudowny przejaw romantyczności? Tez cię lubię?

Chyba cię lekko popieprzylo.

W końcu zdecydowałam się na jedno słowo. Wystukałam uważnie dziękuje.

No to super. Tak właśnie się dziękuję za list, Zosiu. Właśnie tak.

Uśmiechnęłam się lekko, odkładając urządzenie na jasny blat stołu. Sięgnęłam wazon z szafki, napełniając go woda i wkładając do niego storczyka.

Schodząc na śniadanie, zastanawiałam się co zrobić. Czy podejść do stołu z chłopakami i tam usiąść czy wybrać miejsce sama. Gdy weszłam do stołówki, momentalnie skierowałam się do ekspresu do kawy. To nie tak, że byłam uzależniona, po prostu czasami ciężko sypiałam. Gdy skończyłam delektować się zapachem świeżego napoju, chwyciłam dwie bułki i zasiadłam do stolika obok. Nie za bardzo wiedziałam czy coś powiedzieć, niegdyś nie miałam talentu do zagajania rozmów, raczej szło mi to mozolnie i zazwyczaj w takich sytuacjach wychodziłam na dziwaka. Dlatego przez kilka minut panowała cisza, przerywana tylko wybuchami śmiechu piłkarzy.

I ty mówisz że jesteś pewna siebie?

Nagle uslyszalam głosy wołające moje imię. Tuż za mną stał na wpół przytomny Robert, który zaśmiał się cicho, patrząc na mnie łapczywie pijąca kawę. Szczególnie mi to nie przeszkadzało. Za każdym razem gdy znalazł się ze mną w jednym pomieszczeniu wypominał mi zbyt częste picie kawy, że aż dziwnym było, że nadal nie zrezygnowałam z tego nawyku. Obróciłam głowę i widząc chłopaków, którzy zachęcali mnie, abym usiadła razem z nimi.

Gdy już wróciłam do pokoju, była jedenasta. Czas w towarzystwie tych wszystkich ludzi mija zdecydowanie za szybko. Wysunęłam walizkę spod łóżka, rozpięłam ją i chwilę w niej szperając odnalazłam książkę. Jej okładka lekko połyskiwała w jesiennym słońcu. Ostatnio nie miałam zbytnio czasu na czytanie, ale ten moment wydawał mi się idealny, aby go tak spędzić. Otworzyłam ją na pierwszej stronie, wdychając przy tym zapach nowych kartek. Wciągnęłam się w lekturę i nawet nie zauważyłam, jak minęło kilka godzin.

𝗚𝗹𝗶𝗺𝗽𝘀𝗲 𝗼𝗳 𝘂𝘀 | 𝗡𝗶𝗰𝗼𝗹𝗮 𝗭𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz