4.

808 38 22
                                    



stokrotki.

Słoneczne niebo rozświetliło mój fotel, parząc mnie przy tym boleśnie w twarz. Przetarłam zaspane oczy, dając sobie chwilę na zrozumienie, gdzie się znajduję. Próbowałam odwracać się na różne strony, uciekając od promieni, ale bezskutecznie. Momentalnie zaczęłam sie pocić, a poduszka na której się opierałam, nie była juz zdatna do użytku. Wyciągnęłam telefon, jednak po chwili zrozumiałam, że mam włączony tryb samolotowy. Zaczęłam strasznie się nudzić, a pasażerowie obok mnie nie umożliwiali mi ponownego szybkiego zaśnięcia. Po pewnym czasie bezskutecznych prób, otworzyłam oczy i zaczęłam myśleć o tym, co by było gdyby zaraz bagaże ze schowka na górze, poruszyły sie i wypadły. Wkręcając się w moja fantazje zaczęłam myśleć o kolejnych rzeczach. Bolała mnie głowa i było mi strasznie duszno. Jak ludzie mogą często latać samolotami? Moi towarzysze podróży są dziwni. Obym nie zgubiła bagażu. Jak się dostanę do hotelu? A jeśli przeoczę jakąś informacje i będę stać na lotnisku wieczność?

Niedługo potem usłyszałam głos pani z dziwnie brzęczących głośników. Oznajmiła ona, że za kilka minut lądujemy. Zaczęłam pakować wszystkie wyciągnięte rzeczy i wkładać słuchawki do kieszeni.

Ciągnąc za sobą walizkę i rozglądając się za znajomymi mi twarzami, prawie potknęłam się o jedno z małych dzieci, bawiących się na podłodze. Szłam dalej, nie znajdując żadnej osoby, która byłaby w stanie mnie powitać. Dochodząc do jednego z wiszących zegarów, aby upewnić sie, czy nie przylecieliśmy za wcześnie, usłyszałam głos, dokładnie dwa głosy wołające moje imię. Momentalnie uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę chłopaków. Stali może 20 metrów ode mnie, a Matty trzymał dużą kartkę z moim imieniem i narysowanym białym kwiatem. Od razu porwałam moje nogi do biegu, przy tym prawie nie panując nad walizką. Gdy dotarłam, tylko stanęłam i się uśmiechałam. To było takie żenujące. Nie wiedziałam czy mam przytulić Nico czy podać mu rękę, czy może coś innego. Chłopak widocznie tez był lekko zażenowany, bo również wpatrywał się tylko w moje oczy z szerokim uśmiechem. Po chwili wyciągnął zza pleców, coś, czego wcześniej nie zauważyłam. Podał mi trochę nieśmiało roślinę, którą od razu chwyciłam.

- Umm, dziękuję. - powiedziałam wreszcie kończąc przyglądanie się i spuszczając wzrok na kwiatka. - Stokrotki oznaczają radość, niewinność i łagodność.

W tej chwili zza pleców Nicoli wyłonił się jego przyjaciel, o którym zdecydowanie dużo słyszałam. Odepchnął go na bok, a sam zaśmiał się promiennie.

- Cześć, jestem Matty. - przywitał się, a jego akcent był bardzo... uroczy.

- Hej! - odpowiedziałam i od razu przełączyłam się na jego ojczysty język. - Bardzo miło mi cię poznać, dużo o tobie słyszałam. Nie tylko pozytywne rzeczy... - zaśmiałam się, a chłopak to odwzajemnił.

Po chwili skierowaliśmy się do auta, dalej rozmawiając. Matty, mimo lekkiej różnicy wieku, jest cudownym kandydatem na przyjaciela. Gdy Nico zaczął wyjeżdżać zauważyłam, że zachowuje się troszkę inaczej. W duchu byłam jakoś dziwnie szczęśliwa, że ktoś może być o mnie nawet troszeczkę zazdrosny. Rozluźniłam się na wygodnym fotelu, chcąc rozkoszować się chwilą bez gwaru i tłoku. Gdy tylko chłopak siedzący obok, powiedział mi, że mamy koło pół godziny drogi do hotelu, przyłożyłam nos do szyby, chcąc wykorzystać ten czas na oglądanie widoków.

Wchodząc przez duże, szklane drzwi byłam oczarowana. Chyba nigdy nie znajdowałam się w miejscu, pełnym takiego przepychu, a co dopiero w nim spałam. Podeszłam do recepcji i nie chcąc przedłużać, widząc przyjaciół czekających obok, zapytałam się od razu o klucz do pokoju. Otrzymując kartę, byłam jeszcze bardziej pod wrażeniem.

𝗚𝗹𝗶𝗺𝗽𝘀𝗲 𝗼𝗳 𝘂𝘀 | 𝗡𝗶𝗰𝗼𝗹𝗮 𝗭𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz