6.

561 36 8
                                    




storczyk.

16. 11.2022 r.

Cześć Zosiu,

Nie mam pojęcia jak zacząć....

Może zacznę od początku? Tak będzie najłatwiej. Myliłaś się w tym, że to była tylko przyjaźń. Nie była. Czy przyjaciele tak na siebie spoglądają? Nie sądzę. Właściwie nie wiem czemu piszę ten list, po prostu mam jakąś dziwną nadzieję. Odkąd zrozumiałem co do ciebie czuję, nie potrafię normalnie funkcjonować. Sam nie wiem kiedy zacząłem cię tracić i jak to się zaczęło.

Może wtedy, gdy przyjechałaś do Kataru? Może w momencie naszego prawie pocałunku? A może jeszcze wczesniej, w momencie, o którym nie mam pojęcia? Przepraszam Cię, za wszystko. Może to brzmi jak list pożegnalny, ale tak nie jest.

Chcę żebyś nie rozumiała to jak list końca. Piszę go, aby przekazać ci wszystkie moje uczucia. Wszystkie smutki i dylematy. Mam nadzieję, że dzięki niemu obudzi się w Tobie strona, którą tak bardzo uwielbiam. Strona tej szczęśliwej, pewnej zadowolenia Zosi.

Jak długo zbierałem się do napisania tego listu? Hm.. myślę, że dosyć długo, aby to wszystko przemyśleć. Nie mam jednak pojęcia co napisać. Kocham Cię? Nie powinienem być taki natrętny? Przepraszam, że przyszłem wtedy do twojej kwiaciarni?

Nie żałuje. Nie żałuje ciebie, kwiatów i nawet tej głupiej sytuacji na imprezie. To wszystko nas zbudowało. Zbudowało nas i nasze uczucie.

Wiem, że to będzie trudne. Nie umiem pomóc sobie samemu, a co dopiero tobie. I ty też. Ale będziemy próbować. Bo miłość to  decyzje, które nie zawsze kończą sie dobrze. Zrobię co w swojej mocy i myślę, że nawet jeśli nie będzie nam dane być przy sobie długo, ten czas będzie godny wspominania. Mam nadzieję, że kiedyś, może i z innym mężczyzną, będziesz w stanie pomyśleć, że mimo, że krótka, to nasza relacja, była czymś co Ci się udało w życiu. Nawet żebyś była z niej bardziej dumna, niż ze swojego pokoju. Żeby była ona tą, o której nastolatki myślą przed snem. Byś kiedyś mogła powiedzieć swoim wnukom, o sytuacji w kawiarni i o tym, że pojechałaś dla mnie na inny kontynent. I to wszystko z uśmiechem na ustach.

Chce żebyś była szczęśliwa, więc jeżeli nie odwzajemniasz moich uczuć. Jeśli nie odczuwasz chociaż w małym stopniu sympatię do mojej osoby, pojedź na lotnisko i wracaj do Polski. Chwilę popłacz, a potem idź na randki i korzystaj z życia. Możesz nawet zmieniać swoich ukochanych jak skarpetki, ale proszę, bądź szczęśliwa. Bądź dumna z siebie, ze swojego ciała i ze swojego życia.

I staraj się mieć marzenia. Chociażby były żałośnie nierealne i każdy komentowałby je krótkim „Wróć do pracy". Nie słuchaj ich i śmiej się, nadal do pracy nie wracając. Krytykuj ich, ale pamiętaj by robić to szeptem.

Uratowałaś mnie, nie wiedząc o tym. Uratowałaś mnie w każdy możliwy sposób, w jaki człowiek może być uratowany. Bo byłem zwykłym chłopakiem wkraczającym w dorosłość i starającym sobie poradzić w życiu, a dzięki tobie jestem kimś więcej. Nigdy nie musiałem udawać przy tobie uśmiechu czy śmiechu. A najbardziej lubię to, jacy przy sobie jesteśmy - szczęśliwi. Dlatego chcę ci oznajmić, że jesteś o wiele więcej niż wystarczająca. Spróbuje pomóc ci się odnaleźć, pokochać i nauczyć cię, że to jest okej, powiedzieć nie.

Ale, czy to nie straszne? To jak ludzie mogą się zmieniać. Jak potrafią ranić i uszczęśliwiać. Ja jestem sobą, ty jesteś tobą i jesteśmy w tym samym miejscu, a nie umiemy rozmawiać, tak jak kiedyś. Ty patrzysz na mnie, ja na ciebie, a nie mamy nic sobie do powiedzenia. Jak trudne jest znalezienie czegoś, co cię uszczęśliwia, a nie jest człowiekiem. Bardzo często jest tak, że dbamy i kochamy swoich przyjaciół i rodzinę bardzo mocno, o wiele bardziej niż samemu siebie. Jednak nie potrafimy znaleźć czynności, która wprawia w nas to samo szczęście. Pamiętam, jak nigdy nie mogłem znaleźć sobie jakiegoś miłego zajęcia. Potem nadeszła piłka i ona stała się trochę jakby czymś, dla czego żyję.

Z perspektywy czasu dostrzegam, że przez tyle chwil spędzonych razem nie umiałem powiedzieć Ci praktycznie nic ważnego. A przecież tak Cię kochałem. Cóż, nadal kocham. Nie powiedziałem Ci jak uwielbiałem, gdy cieszyłaś się z kwiatowej tradycji, bez której nie widziałaś naszego spotkania. Ani, że zacząłem gotować więcej i naprawdę bardzo mi się to spodobało. Byłem złym przyjacielem. Przy tobie nie umiałem mówić to co chcę. Trochę nie potrafiłem pokazać siebie, bo chciałem Ci się spodobać.

Właściwie to jesteś na pierwszy rzut oka zwykłą nastolatką, mająca swoje tajemnice, smutki oraz problemy. Bo tak naprawdę jest. Ale cechujesz się jednak tym, że posiadasz dwa serca. Jedno swoje, które posiada każdy żyjący człowiek, a jedno chłopaka, który dał je tobie dobrowolnie, bez przymusu, a które w dobrze znanym nam momencie, stłukło się na miliony kawałków, jak porcelanowa filiżanka.

Trochę zbyt filozoficznie jak na mnie? Kto wie, może mam duszę artysty.

Wiesz, nie wiem co ze sobą zrobić. Ty raczej byś wiedziała. Nie chcę się nad sobą użalać i zawracać głowy Mattiemu czy Zielińskiemu, ale lekko chyba popadam w paranoje. Źle się czuję ze sobą. Wolałbym być już chyba w jakimś stanie gazowym czy coś. Wirować wokół ludzi niewidziany i niesłyszany. Kurde, to brzmi jakbym serio się nad sobą użalał, przepraszam.

Mimo, że byliśmy przyjaciółmi krótko, wiem że połączyła nas rozmowa oraz ciepło, które sobie przekazywaliśmy. Rozmowa o zainteresowaniach, o tym co kochamy lub o marzeniach. Niestety niedawno ją zaniedbaliśmy. Uwielbialiśmy snuć plany, a potem wprawiać je do życia. Ciepło, które ciągnęło nas do siebie za każdym razem, gdy czuliśmy się źle. Siła, która przyciągała nas do siebie wiedziała, że nie umiemy sobie pomóc. Ale może o to chodzi? Może musimy się od siebie odwrócić aby nasze uczucie nabrało większą moc? Może nasz kierunek to nieustanne wracanie do siebie, do swych ramion? Myślę, że oboje wiemy, że naszym przeznaczeniem jest bycie ze sobą w trudnych, złych chwilach, przecież i tak ich nie przezwyciężymy.

Jednak te szczęśliwe chwile, to chyba to co powinnismy pamiętać. One napędzają nasze serca i wzmacniają przed kolejnym działaniem. Jesteśmy swoim przeznaczeniem. Jestem tego pewny.

Do tego listu dołączam kwiat. Storczyk, który moim zdaniem idealnie komponuje się z tobą. Z twoimi włosami jak aksamitna czekolada, oczami jak błękit oceanu, i ustami jak dorodne wiśnie. Ale nie chcę tego dzisiaj przekazać. Chciałbym ukazać twoje zachowanie i usposobienie. Twój charakter i emocje. Twoje nawyki i uzależnienia. A wszystko chce przekazać jedną roślina.

Storczyki są symbolem miłości i piękna. Miłość, ta do ciebie. Nie idealna, nie cudowna, ale pełna zrozumienia. Gotowa do poświęceń i walki. Chcę ci wyznać, że zrozumiem i zostawię Cię, jeśli tego bedziesz chciała. Jednak jeśli twoja wola nie będzie taka, to będę próbował. Będę próbował być jak najlepsza wersja siebie. Bo naprawde na to zasługujesz.

I piękno, cóż piękno symbolizuje, może to dziwne, ale ciebie. Wiem, że tak nie uważasz, ale ja owszem. Dla mnie jesteś piękna do ostatniego włosa, do ostatniej blizny i cala twojego ciała.

                                                    Twój Nico

𝗚𝗹𝗶𝗺𝗽𝘀𝗲 𝗼𝗳 𝘂𝘀 | 𝗡𝗶𝗰𝗼𝗹𝗮 𝗭𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz