OMG! Ale z ciebie Grinch!

2.1K 104 6
                                    

Podczas dzisiejszej kolacji miałem w końcu okazję wmanewrować Matyldę swój niecny plan, który planowałem od dawna. Przez jeden wieczór miała udawać moją narzeczoną, jednak do tej pory nie było okazji, żeby przedstawić jej mój plan. Podczas wczorajszego spotkania przedstawiłem Matyldę jako moją asystentkę, nie będąc pewny, jakie Warren miał podejście do łączenia pracy z życiem osobistym. Dopiero po wczorajszym dniu zyskałem pewność, że zrozumiałby, dlaczego taka dziewczyna jak Matylda skradła moje serce. Był oczarowany tą dziewczyną i jej kompetencjami.

Zależało mi, żeby przekonać Johna do tego, że wartości rodzinne były dla mnie tak samo ważne, co praca i widziałem swoją szanse jedynie w udawaniem przed nim związku z pracownicą. Po tym jednak, jak zostawiłem ją samą na środku ulicy, nie miałem odwagi prosić jej o taką przysługę.

Drogę do restauracji pokonaliśmy w ciszy, choć byłem ogromnie ciekawy, jak spędziła resztę dnia. Nie potrafiłem rozgryźć, w jakim była nastroju. Przywitała się ze mną normalnie, ale jej milczenie dawało mi do myślenia. Martwił mnie także brak uśmiechu.

Jeszcze zanim udaliśmy się do stolika, przy którym zapewne czekali już nasi gospodarze, rozstałem się z Matyldą przy szatni, gdyż potrzebowała skorzystać z łazienki.

- Gdzie twoja urocza towarzyszka? - zapytał John po przedstawieniu mi Evelyn, swojej uroczej żony.

- Za chwilkę do nas dołączy - uspokoiłem go, widząc cień rozczarowania na jego twarzy.

Nie minęła minuta, a dostrzegłem swoją asystentkę, lawirując między stolikami. Pozbyła się płaszcza i czapki, więc w końcu mogłem zaspokoić ciekawość tego, co założyła na kolację. Wyglądała olśniewająco w bordowej sukience z długimi ramionami. Założyła do niej czarne rajstopy i znajome kozaki. Włosy upięła, co powodowało, że wyglądała inaczej. Przyzwyczaiłem się do jej rozpuszczonych włosów, a teraz odkrywała swoją smukła szyję, skórę, która przyprawiała mnie o trzeszcze.

Dość Oskarze, upomniałem się w duchu, to tylko twoja pracownica.

- Witajcie, jak się miewacie? - przywitała się wesoło i stanęła za mną, kładąc mi ręce na ramionach.

Spiąłem się odruchowo. Dotyk ciepłych dłoni dziewczyny, które czułem przez materiał koszuli, przyprawił mnie o dreszcz. Zwłaszcza, gdy przejechała nimi w stronę karku i musnęła skóry powyżej kołnierzyka. Uniosłem głowę, a wtedy nasze spojrzenia się spotkały. W oczach Matyldy dostrzegłem małe chochliki.

- John mówił, że jesteś urocza, ale dopiero teraz wierzę mu na słowo. Jestem Evelyn. - Kobieta, która była sporo młodsza od swojego męża, wyciągnęła dłoń do dziewczyny.

- Bardzo mi miło, Matylda.

- Cóż za nietypowe imię.

- Dziękuję.

- Powiedzcie kochani, byliście już pod Rockefeller center? - odezwał się Warren, gdy dziewczyna zajęła miejsce obok mnie.

- Och nie, ale wybieramy się po kolacji, prawda Oskarze? - zagadnęła do mnie, po czym złapała za moją dłoń i czule ją ścisnęła.

Dziwnie się zachowywała. Skąd wzięła się w niej taka otwartość? Czyżby czytała mi w myślach i przewidziała mój plan? Uniosłem i ucałowałem wierzch dłoni szatynki, a potem obserwowałem, jak oblewała się rumieńcem.

- A może po kolacji wybierzemy się wszyscy razem? - zawołała nagle radośnie. - Z tego, co kojarzę, jest to całkiem niedaleko stąd.

Zrobiła to specjalnie! Podstępna diablica! Wiedziała, że teraz się nie wywinę.

"Pierwsza Gwiazdka"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz