NY zachwyca przeróżnymi "widokami"

2.2K 96 5
                                    

Nowy Jork to zupełnie inny świat, zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia. Już będąc na lotnisku JFK poczułam się malutka jak mróweczka, a później było tylko gorzej. I lepiej, jeżeli spojrzeć na to z innej strony. Oskar prychał za każdym razem, gdy piszczałam z zadowoleniem. Przejazd taksówką do hotelu obfitował w wiele takich ekscesów, więc hinduski kierowca przynajmniej miał rozrywkę. Musiało mu zrobić się mnie żal, bo im głębiej w centrum miasta wjeżdżaliśmy, tym bardziej mnie zabawiał swoim łamanym angielskim. Mimo iż nie rozumiałam połowę wypowiedzianych słów, był dobrym przewodnikiem i zdaję mi się, że nadłożył drogi, gdyż pod hotelem mój szef wyraźnie się skrzywił, kiedy musiał zapłacić za kurs.

Miasto, które żyło przez całą dobę, nocą zachwycało światłami i ozdobami świątecznymi, kusiło, żeby wybrać się na wieczorny spacer, ale podróż samolotem, którym leciałam pierwszy raz w życiu, mnie wykończyła. O ile w taksówce byłą ożywiona, tak podczas trwających formalności w lobby hotelu, znowu dopadło mnie znużenie. Poza tym musiałam być wypoczęta przed porannym spotkanie, dlatego grzecznie podążyłam za Oskarem do naszych wynajętych obok siebie pokoi. Gdy weszłam do swojego, zaparło mi dech w piersiach. Dostała sypialnię narożną z oknami ciągnącymi się od podłogi do samego sufitu, który zawieszony był dość wysoko. Z takim widokiem na pewno szybko nie zasnę.

Podeszłam do okna, oparłam głowę o szybę, spojrzałam na miasto i uszczypnęłam się w przedramię.

- Śnię. Na pewno śnię. To, że tu jestem, nie może być prawdą.

Czułam się jak w bajce. Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi, że moje życie odmieni się prawie o sto osiemdziesiąt stopni, a na dodatek wyląduję w centrum Nowego Jorku, wyśmiałabym go. Bałem się obudzić z tego magicznego snu.

Minęła dłuższa chwila, zanim podeszłam do walizki, którą pożyczyłam od Filipa. Nigdy nie wyjeżdżałam gdzieś dalej, więc nie miałam swojej. Wyciągnęłam przybory toaletowe i piżamę, a następnie skierowałam się w stronę łazienki, marząc o długim gorącym prysznicu, który da ukojenie zmęczonym i napiętym mięśniom. Pokoje w tym hotelu na pewno wyposażone były w wypaśne łazienki. Nigdy wcześniej nie trafiłam do równie ekskluzywnego miejsca. No może za wyjątkiem mieszkania Oskara, przypominającym właśnie taki bezosobowy stonowany apartament hotelowy.

Otworzyłam drzwi tuż obok łóżka i zamarłam. Owe drzwi nie prowadziły wcale do łazienki. Przed sobą miałam widok, który spowodował, że moje policzki zapłonęły żywym ogniem.

Niczego nieświadomy Oskar wycierał mokre włosy ręcznikiem. Na szczęście odwrócony był do do mnie tyłem, bo stał w całej okazałości, tak jak go Pan Bóg stworzył. Sądząc, że nie będzie miał publiczności, nie przewiesił nawet ręcznika przez biodro. Przez co bezczelnie gapiłam się na jego jędrne pośladki, masywne uda i piękne plecy z jeszcze piękniejszymi barkami. Przełknęłam ślinę, stojąc jak słup soli. Nie mogłam zmusić się do żadnego ruchu. Bałam się drgnąć w obawie, że nakryje mnie na przypadkowym podglądaniu. No ale te pośladki, szerokie barki, umięśnione nogi... Ideał mężczyzny!

- Podoba ci się to, co widzisz? - zagadnął, wyczuwając obecność intruza.

Zakrył się ręcznikiem i dopiero wtedy obrócił się w moją stronę. Na jego ustach majaczył cwaniacki uśmieszek. O Boże!

Wiedział od początku, że stałam w progu między naszymi pokojami i nic z tym nie zrobił! Świnia! Dlaczego to robił? Spiekłam raka, choć to on powinien się wstydzić.

Zawstydzona natychmiast zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Jak miałam teraz zapanować nad chmarą motyli, rozbijających się w moim podbrzuszu? Niech ta podróż służbowa już się kończy!

"Pierwsza Gwiazdka"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz