Część 3

1.2K 13 0
                                    

- O tutaj jesteś! Sorry za lekkie spóźnienie, ale straszne korki były - powiedziała Marta, otwierając drzwi budynku. - I jak było? Jak się czujesz? Wszystko w porządku? -Zasypywała mnie pytaniami.

- Na razie jest ok, zobaczymy co będzie później. Dzięki że po mnie przyjechałaś - odpowiedziałam. - Słuchaj mam jeszcze jedną prośbę, podjedziemy pod aptekę? Bo muszę parę rzeczy wybrać z recepty, którą dostałam, a sama się trochę boję.

Idąc w kierunku samochodu zauważyłam jak bardzo już jest późno, miałam nadzieję, że i tym razem się zgodzi, bo musiałam mieć te rzeczy.

- Pewnie, że tak! Już jedziemy- odpowiedziała, otwierając samochód i wrzucając jedynkę. -Cieszę się, że terapia przynosi efekty, bo jak tylko sobie pomyślę w jakim stanie byłaś wtedy to aż mnie dreszcze na rękach przechodzą. Zobaczysz, wszystko się ułoży. W tym tygodniu co prawda mam kilka projektów do oddania na uczelni, ale w następnym tygodniu pojedziemy sobie gdzieś we dwie razem. Należy nam się po tym wszystkim i za ten cały stres! - Marta skręciła w kolejną uliczkę, będąc już na prostej drodze do najbliższej apteki w okolicy.

- Co mówiłaś? A tak... tak, możemy gdzieś pojechać. To tutaj.. Poczekaj na mnie w samochodzie, a ja zaraz wrócę. - Wychodząc szybko rozglądałam się, czy wszystko jest tak jak być powinno i czy okolica jest bezpieczna.

Nie było, bałam się, że znowu ktoś mnie zaczepi. Chociaż strach ten był irracjonalny, bo nawet ducha bym teraz tutaj nie spotkała.

Wchodząc po schodach czułam, jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa, czułam je jakby były
z waty. Po prostu się pode mną uginały a każdy krok był coraz cięższy od poprzedniego. To nie było normalne. Ale nic nie byłam na to w stanie poradzić. Powoli krok po kroku dotarłam na górę po to, aby pod koniec obejrzeć się za siebie i sprawdzić czy nikogo za mną nie ma. Zobaczyłam tylko machającą do mnie Martę. Szybko odpowiedziałam wymuszonym
uśmiechem, próbując udawać, że wszystko jest w porządku, zdając sobie jednocześnie sprawę jak komicznie to musi wyglądać. Weszłam do środka...

***

Przełknęłam ślinę i zaczęłam sunąć w stronę lady. W środku było całkowicie pusto nie licząc
pani aptekarki. Apteka ta nie różniła się niczym od innych aptek. W głowie miałam milion
myśli. W dodatku było mi strasznie gorąco. Palił mnie w środku okropny wstyd z powodu
tego co miałam kupić, a bez czego nie mogłabym teraz funkcjonować.

***

Ten incydent z nieszczęśliwej nocy pozostawił po mnie jeszcze jeden ślad. Coś przez co bardzo mi głupio, a nawet wstyd i nie potrafię sobie z tym poradzić. Coś co mi się nigdy dotąd nie przytrafiało, odkąd skończyłam dwa latka...

Kilka dni po tamtym wydarzeniu, gdy udało mi się w miarę zasnąć i to z pomocą leków, obudziłam się rano z mokrym łóżkiem. To był dla mnie szok, bo to nie było lekkie popuszczenie. To nie było parę kropel...Zlałam je całkowicie i nawet nie wiedziałam, kiedy to się stało. No nic - pomyślałam. Zdarza się nawet najlepszym, tak? A po tym co przeszłam to tym bardziej mogło się przydarzyć. Po lekkim ochłonięciu przebrałam się i wyprałam mokre rzeczy. Niestety to się powtórzyło, następny raz i następny. Jest to bardzo nieprzewidywalne. Nie codziennie się zdarza, ale zarazem często. Liczyłam, że mi przejdzie za kilka dni, ale nie przeszło. Bardzo kłopotliwe i niszczące pewność siebie, której w tym momencie nie miałam za wiele. Tak zaczęłam się moczyć. Jest to moja tajemnica o której nikt nie wie po za mną i moją pani doktor. Dlatego, zaleciła mi na ten moment ubieranie specjalnych majtek, jeśli dalej nie przejdzie. Był to właśnie jeden z tematów, który poruszyłam podczas dzisiejszego spotkania.

- Mam wrócić do pieluch?! - Przeraziłam się wtedy. Nie mogę dostać jakieś tabletki i mieć tego z głowy tylko mam sikać pod siebie jak małe dziecko?! Proszę powiedzieć, że Pani żartuje.

- Jula, Jula, Jula.. - Westchnęła Pani doktor. To nie takie proste. Tabletkami wszystkiego nie rozwiążesz, to w twojej głowie jest problem. I to on powoduje, że jest tak jak jest. To jest konieczność, jeśli nie chcesz zmieniać co chwilę pościeli. Zresztą to nic takiego. Zdziwiłabyś się jak sporo ludzi je nosi. A po za tym to tylko na noc i nie na wieki.

- Trochę nie wyobrażam, sobie jak miałoby to wyglądać - przewróciłam oczami. No ale dobra, jeśli nie ma innego wyjścia to mogę spróbować. Po prostu nie mogę w to uwierzyć, że nawet z takimi rzeczami mi nie wychodzi.

- Nic się nie martw, wszystko będzie dobrze. To w takim razie dodaję je do recepty.

***

- Dzień dobry, albo w zasadzie dobry wieczór - powitała mnie ciepło aptekarka - W czym mogę Pani pomóc?

- Ja...Potrzebuję kilku rzeczy z tej listy - Podałam jej kartkę z lekko drżącą ręką. Spoglądałam na wszystko dookoła tylko nie na aptekarkę. Nie byłam w stanie. Miałam straszną ochotę zapaść się pod ziemię. Opanuj się, opanuj! - Krzyczałam w myślach. W międzyczasie aptekarka kompletowała moje rzeczy. Zatrzymała się na ostatniej pozycji.

- Nie mamy na stanie żadnych z Seni. Ale mogę zaproponować odpowiednik w postaci Teny. One też są dobre, sporo osób z nich korzysta i poleca je. To jak mogą być? Tak? To zaraz je przyniosę. Proszę chwilkę poczekać.

No i czekałam, wydawało mi się, że wieczność. Nagle mój wzrok przyciągnęło wielkie opakowanie pieluch, które przyniosła aptekarka. Było OGROMNE. Wręcz niesamowicie ogromne. Nie wiedziałem, że są takie duże. Podświadomie obejrzałam się za siebie, sprawdzając czy nikt nie widzi. Jak ja je przyniosę, tak żeby nikt nie zobaczył? Poprosiłam jeszcze o jakąś reklamówkę na wszystko, zapłaciłam i wyszłam z apteki. Z tego wszystkiego zapomniałam o nowo nabytych fobiach i od razu ruszyłam do samochodu, licząc, że Marta się nie połapie co ze sobą mam. Zakupy wrzuciłam na tylne siedzenie i pośpiesznie usiadłam z przodu.

- No dłużej się nie dało? - Zażartowała z uśmiechem Marta.

- A wiesz co, zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy, poczekaj chwilę - zripostowałam ją, odpowiadając również uśmiechem, lecz tym razem szczerym. - Dobra załatwiłam wszystko, możemy jechać na kolejne przygody! - Roześmiałam się, pierwszy raz od czasu incydentu.

Całą podróż powrotną do mieszkania przegadałyśmy. Dobrze jest mieć przyjaciół.

Lustrzane Odbicie [ABDL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz