Rozdział 6

218 12 3
                                    

-Jesteś głupi- skrzywiłam się.
-Kochasz mnie, Lu.
-Ta? Mówisz?- powiedziałam rzucając kolejnym plastrem pomidora.
Jest 3 nad ranem, a my w najlepsze prowadzimy wojnę na żarcie. Moje włosy są całe w musztardzie, nutelli, pomidorach, płatkach i jeszcze wiele rzeczy. Na podłodze nie ma żadnego suchego śladu. Również Callum wyglądał "apetycznie". Na koszulce miał tonę sosów a we włosach jedzeniowe tornado. Już się boję jak musiały wyglądać moje. Nagle w jednej chwili poczułam coś mokrego na plecach. Smith rozwalił mi pomidora. Zabiję go, kurwa zabiję.
-Wyglądasz jak niedogotowana zupa ponidorowa zwymiotowana przez psa- zaśmiał się chłopak.
-Od kiedy masz takie świetne metafory?
-Od kiedy masz ketchup na policzku- powiedział wycierając sos z mojej twarzy.
Zamierzałam nie pozostawać dłużna. Szybkim krokiem zwróciłam się w stronę blatu, sięgnąwszy szklankę z wodą wylałam mu ją na twarz.
Nic nie spodziewający się Callum zaniemówił.
-Nie chciałam ci nic mówić, ale całą twarz miałeś upierdoloną. Odwdzięczyłam się za policzek- powiedziałam uśmiechając się słodko.
-Tak się bawisz?- zapytał z chrypką.
-Owszem.
-Masz trzy sekundy na ucieczkę- powiedział niby zdenerwowany, ale tak naprawdę nie było.
Zaczęłam uciekać po całym domu, aż wkońcu schowałam się w łazience na piętrze.
-Wyłaź! Dostanie ci się i tak, Clark!
-Nic z tego! Muszę się odświerzyć, a skoro znalazłam się już w łazience.
-Nie podaruję ci tego, wiedz o tym.
-Nie strasz, nie strasz..
-..bo się zesrasz?- spytał ze śmiechem o kontynuację.
-No może coś w tym stylu.
-Nie masz ubrań.
-Poradzę sobie.
Usłyszałam tylko kroki po schodach, co oznaczało, że jestem już bezpieczna. Jednak wolałam nie wychodzić, bo mój pokój jest na piętrze wyżej. W rogu ubikacji zauważyłam jakieś koszulki, podejrzewam, że głupka więc bez problemu. Gorzej będzie z bielizną, którą powinnam sobie przynieść z pokoju, ale stwierdziłam, że najpierw się umyję, by nie brudzić chłopakowi bardziej. Weszłam pod przysznic, oblałam się żelem i wmasowałam go w skórę. Następnie wzięłam różany szampon i umyłam głowę, wcześniej pozbywając się kawałków jedzenia. Po skończeniu mycia,wytarłam się i owinęłam w ręcznik. Stanęłam przed lusterkiem. Zaczęłam rozczesywać włosy, które były bardzo poplątane i do tego długie. Przyglądałam się sobie i mojemu łańcuszkowi z literą "A" jak Anastasia- moja biologiczna matka. Dostałam go podczas ostatniego spotkania z nią. Powiedziała wtedy, że etap mojego smutnego dzieciństwa kończy się i zaczyna lepszy-ten z Rogerem. Miałam wtedy sześć lat i nie rozumiałam mojej sytuacji. Przez pierwszy rok mieszkania z Rogerem nie odzywałam się do nikogo, do niego, do dzieci w szkole. Na krótkie pytania odpowiadałam półsłówkami, a na te rozbudowane nie reagowałam. Bardzo brakowało mi mamy, mimo tego, że nie była taką osobą jak należy. Wtedy nie rozumiałam, że moja rodzina jest zła. Nie mniej jednak nie miałam za złe jej, że Cameron mnie bił, bo ją kochałam i wiedziałam, że ona też jest bita i wewnętrznie rozdarta. Zawsze jednak ja obrywałam gorzej i teraz to dopiero zauważyłam. Na łopatkach, karku i plecach miałam ślady zadrapań przez mojego byłego "ojczyma" choć tak naprawdę nie miał nigdy ślubu z moją matką. Często przyłaził z pasem jak robiłam coś źle i lał mnie gdzie tylko było wolno. Pewnego dnia zbił mnie, że wylądowałam na pogotowiu z pięcioma pękniętymi żebrami, podbitym okiem i wstrząsieniem mózgu. Kiedy był zły nie patyczkował się ze mną. Chociaż wolałabym leżeć w szpitalu niż co noc przyjować odwiedziny mężczyzny do mojego małego, nigdy niewyremontowanego pokoiku. Zawsze przychodził i kładł się obok, masując moje ciało jak i okolice intymne, sugerując mi, że to forma przeprosinowa za wszystkie sińce, podpalania papierosami, bicia pasem, klapsowanie i tego typu rzeczy. Nie chciałam takich przeprosin, mówiłam to zawsze gdy przychodził, ale on nalegał i upierał się. Chciałam wtedy iść do mamy, ale on mówił, że ona wtedy będzie zła, że tak robię i, że dostanę karę. A jak krzyczałam, zatykał mi nos i buzię oraz bił mnie po wewnętrznej stronie ud. Przez pewien czas wystarczało mu tylko dotykanie. Do czasu. Przyszedł pewnej nocy gdy spałam. Zaczął tak samo jak zawsze, czyli gładził mnie po małych piersiach, brzuchu, udach i tak ciągle. Dotarł palcami do kobiecości, i najpierw wsadził jeden, a potem dokładał kolejne, napierając erekcją na moją małą rączkę. Zataczał we mnie małe kółka, które stopniowo zwększały się, a mnie bolało bardziej i bardziej. Na ucho mi szeptał, że jest mi dobrze, ale nie było dobrze. Było strasznie. Ale nie tak bardzo jak pierwszy stosunek seksualny z Cameronem. Wchodził we mnie z brutalnością, wypełniał mnie całą i mówił jak mu jest dobrze i jak wszystkie moje otwory działają na niego. Tak o to straciłam dziewictwo w wieku sześciu lat. Do tego czasu mam obrzydzenie do siebie, do mężczyzn i osób trzecich. Rozmawiam normalnie z każdym chłopakiem, ale boję się dotyku, gdy uświadomiłam sobie co ze mną robiono. Gdy przypomniałam sobie moje dawne życie, pękłam. Usiadłam pod ścianą i zaczęłam wyć oglądając swoje ślady i blizny z przeszłości. To nie jest tak, że teraz jestem nieszczęśliwa, bo jestem. Kocham mojego brata i ojca zastępczego, bo zostałam uwolniona od koszmaru. Ale wspomnienia mi zostały. Zaczęłam walić rękami w ścianę i szarpać się.
-Lucy, co się tam dzieje?
-Nic, zostaw mnie!- krzyknęłam.
-Otwórz drzwi- nakazał.
-Nie!
-Lucy, spokojnie. Wstań i otwórz drzwi.
-Jestem w ręczniku.- skrzywiłam się.
-Nie szkodzi, dam ci coś, ale otwórz.
Wzdrygnęłam się i poszłam mu otworzyć. Odrazu, gdy mnie zobaczył przytulił się do mnie. Odwzajemniłam uścisk, ale bardzo się bałam, że stanie mi się krzywda. Zaczęłam szlochać.
-Cii.. Skrzacie, nie rycz już. -głaskał mnie po włosach.
-Zamknij się.
-Co się stało?
-Kazałam ci się zamknąć, po prostu bądź.
Poczułam się bezpieczna, niż nigdy wcześniej.
-------------------------------------------------------------
Zła ja! Przerywam w najlepszym momencie akcji, buahahahhahaha! XDDDDDD
Jak zwykle nie wyszło tak jak chciałam, kuźwa.
No cóż.. Do następnego! ❤✌

Stay In My GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz