Rozdział 7

181 13 1
                                    

Cały rozdział "Oczami Callum'a"
Miłego czytania! :)

-Czemu nie chcesz mi nic powiedzieć?
-Bo to moja sprawa. Po prostu miałam chwilę słabości. Nie chcę o tym mówić.
-Lucy, jeśli masz jakiś problem, to ci pomogę.- zapewniłem.
-Nie mam żadnego problemu. Chodzi o przeszłość. Nie zrozumiesz tego, bo miałeś udane dzieciństwo i kochających rodziców. -twarz dziewczyny posmutniała.
Szkoda, że nie wie o mnie wszystkiego.
-To raczej sprawa sprzeczna, bo tu nie chodzi o mnie, Lucy. Powiedz, co cię gryzie. Poza tym, nie sądzę, byś miała powody, by przeklinać swoje dzieciństwo, na tyle, by szarpać się sama ze sobą w mojej łazience. -prychnąłem.
-Ty nic nie wiesz! Nikt nic nie wie!
-To może mi powiedz do cholery!
-Po co mam ci mówić?! Możliwe, że dowiesz się w swoim czasie, ewentualnie nie dowiesz się wcale. Moja przeszłość nie jest tak kolorowa, jak ci się zdaje. Dlatego mam traumatyczne myśli.
-Zgłoś się gdzieś.- na te słowa skrzywiła się.
-Skończmy ten temat.- prychnęła.
-Nie będę niczego kończył, Lucy. Teraz nie wiem co z sobą zrobić. Postawiłaś mnie w jeszcze większej niepewności. Nakieruj mnie, chociaż odrobinę. Proszę.- powiedziałem błagalnie.
Spojrzała na mnie spod byka tymi niebieskimi tęczówkami. Była zmęczona i chciała uciec od tematu. Ale ja muszę wiedzieć! Nie chcę żyć ze świadomością, że dzieje jej się krzywda. Tylko dlaczego tego nie chcę?
-Uważam, że przesadzasz. Nie znasz mnie, a chcesz bym powiedziała ci kawałek mojego życia. To nie fair.
-Więc może pozwól mi się poznać?
Nie odpowiedziała. Nie wiem czemu ale poczułem się najgorzej jak mogłem, jak gówno. Dosłownie.
-Nie sądze, bym była twoim obiektem zainteresowań- powiedziała po chwili zastanowienia. -Jestem tylko zwyklakiem, sam rozumiesz. Nie jestem jakoś nadzwyczajna. Nie lubię być w centrum uwagi, kocham czytać, nie lubię imprez.
I właśnie to mi się w tobie podoba, głupia.
-Masz o mnie zdanie, jak o kimś, kto traktuje dziewczyny tylko na chwilę?
-A tak nie jest? Do stałych związków się nie nadajesz. Lubisz być wolny, imprezować, spać z dziewczynami na wyłączność. Czemu miałabym cię interesować jako ja?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Wersja typu:"Wiesz, nie to żebym cię nie doceniał, ale wolałbym być na wygranej pozycji zakładu, dlatego też się tobą interesuję."? Nie. Nawet teraz po tej nocy nie traktuje jej jako obiektu wygranej. Zainteresowała mnie tym, że jest empatyczna, potrafi się bawić na spokojnie i cieszą ją małe rzeczy. Jest skromna i fajnie się rumieni. Ale po części ma racje. Uwielbiam sypiać z dziewczynami, chodzić na dyskoteki, uchlać się do nieprzytomności z chłopakami, jeździć bez przeszkód moimi maszynami. Nie mniej jednak chciałbym wiedzieć co ją interesuje poza motocyklami i książkami. Jaka jest Lucy? Ona równie może zadać sobie w głębi pytanie: "Jaki jest Callum?" Czy czuła by się przy mnie swobodnie? Wstydziłaby się? I co najważniejsze. Czy mogłaby na mnie liczyć? Czy byłbym wobec niej bezinteresowny?
-O czym myślisz?- spytała ziewając.
To było słodkie.
Niekontrolowanie pomyślałem o innym sposobie, by była zmęczona i obolała. Stop!
- O tym, że jednak chciałbym cię poznać.
Zawahała się przez chwilę.
-Dobrze, poznajmy się. Ale i tak wiem, że to nie będzie zbyt długie.
-Zobaczymy, a teraz chodźmy spać.
Poszliśmy razem na piętro. Ona spała w gościnnym, a ja zaraz obok jej pokoju.
Rozeszliśmy się do siebie, a na pożegnanie pocałowałem ją w policzek.
Próbowałem zasnąć, lecz niestety mi nie był dany sen. Myślałem czemu dziewczyna nie chce mi dobrowolnie powiedzieć o swojej przeszłości. Chyba będę musiał skorzystać z pomocy Luke'a. On napewno mi pomoże.
Rozmyślałem o całym moim wcześniejszym życiu. Każdy myśli, że jestem rozpieszczonym dzieciakiem z dobrego, bogatego domu z gosposią niańką i innymi rzeczami, które sprawiły, że jestem "doskonały" i zadufany w sobie już w wieku 18 lat. Tak naprawdę nikt nie jest doskonały. Uważam siebie za kogoś emocjonalnie popsutego. Lucy skrywa przede mną jakąś wygórowaną tajemnicę i to właśnie mnie kręci. Moje wcześniejsze postrzeżenia wobec niej były niestosowne. Jutro powiem Troy'owi o wycofaniu się z zakładu. Może wyjdę na pizdę i będę musiał mu dać ten jakże "gruby hajs" ale w dupie to mam. Chcę poznać tą dziewczynę bezinteresownie. Nie przez pryzmat łóżka.
Co z tego, że chciałbym widzieć jak jej ciało wariuje przez mój dotyk. Jak drapie mnie po karku i plecach przez to, że jej dobrze. Jak krzyczy moje imię, jak czuje mnie w sobie, na sobie, a mój język doprowadza ją do szaleństwa. Jak lekki pot skrapla się na jej, jak i moim czole, przez wyczuwające w powietrzu podniecenie. Gdy ma rozszerzone źrenice, opuchnięte usta i nabrzmiałe piersi, przez moje zęby. Gdy z coraz dłuższą chwilą na jej ciele pojawia się więcej bordowych malinek, co oznacza, że jest tylko i wyłącznie MOJA. To byłoby niesamowicie dobre. Ale na dobre rzeczy trzeba zasłużyć. Zasnąłem, rozmyślając o tym co będzie dalej.
--------------
Następnego dnia odwiozłem dziewczynę do domu. Zjedliśmy śniadanie, ona ubrała się w swoje rzeczy i opuściliśmy moje mieszkanie. I tak przez połowę ranka chodziłem jak na szpilkach, bo bałem się zadać pytanie typu "Wiem, że jestem frajerem ale umówiłabyś się ze mną?" W nocy uzgadniałem sam ze sobą wszystkie za i przeciw mojej randki z Lucy. Jeśli by się coś nie udało, wmawiałbym sobie, że wyszedłem na głupka. Gdy staliśmy pod jej domem, czułem się niezręcznie. Szczęście w tym, że to ona odezwała się pierwsza.
-Słuchaj, chciałabym ci bardzo podziękować i przeprosić za to, że miałeś ze mną wczoraj ten głupi problem.- zarumieniła się. Czułem, że ona czuła się niezręcznie.
-Żaden problem, nie martw się. Tylko mam do ciebie pewną sprawę...
-hm?
-Umówiłabyś się ze mną?- teraz właśnie wyczułem, że miałem głos zbitego psa. Tylko dlaczego?
-Pierwszy etap poznawania się? Callum, ja nie wiem czy to dobry pomysł.
Jestem jak zdeptane gówno, znowu. Kolejny punkt dla Clark.
-Lucy, proszę. Jeśli pierwsze spotkanie ci się nie spodoba, to dam ci spokój. Obiecuję.
-Dobrze, zgadzam się.
-Będę po Ciebie jutro o szóstej. Jeszcze się odezwę. - powiedziałem z uśmiechem.
-Okej, ja idę. Do zobaczenia. - uśmiechnęła się i dostałem buziaka w policzek.
-Do jutra, ślicznotko.
Czyli nie jestem gównem, ha! To dopiero początek.
Jeszcze pozostaje sprawa z wczoraj. Muszę się skontaktować z Lukiem, by zgromadził mi trochę informacji na temat dziewczyny. Ale myślę, że nie powinienem się z tym spieszyć. Najlepiej będzie, gdy zadzwonię do niego po jutrzejszym spotkaniu.
Zapowiada się ciekawie, zobaczymy kiedy Lucy ulegnie mi i zostanie moją oficjalną dziewczynką, by ją trochę utemperować i nauczyć tego i owego. Dopilnuję osobiście, by nasze lekcje były pełne eksperymentów. Sądzę, że będę dobrym nauczycielem.
--------------
Powracam po długiej przerwie.
Ostatnio miałam pewne sprawy na głowie. ;-;
Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się dzisiaj, ale do niedzieli napewno będzie. Jakie wrażenia po tym? Komentujcie śmiało!
Do zobaczenia! ❤

Stay In My GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz