Ostatni raz spojrzałem na swoje odbicie w umazanym od pasty lustrze i trzaskając drzwiami do łazienki, ze łzami w oczach opuściłem mieszkanie. To nie tak, że byłem oburzony na cały świat, po prostu nie miałem ochoty na wychodzenie z domu w tym stanie, a w szczególności na spotkanie z moimi kolegami z drużyny. Nie mogłem jednak nie przyjść na to zebranie. Trener i tak miał już dość moich wymówek i ciągłych nieobecności, więc za wszelką cenę musiałem się tam pojawić.
Po paru minutach szybkiego marszu i kopania co jakiś kawałek przypadkowego kamienia byłem na miejscu. Przełknąłem ślinę widząc czekających na mnie chłopaków i zaciągnąłem mocniej widniejącą na mojej głowie czapkę, która miała być kamuflażem dla mojej nowej fryzury. Wypuściłem powietrze z płuc, aby chociaż trochę się uspokoić i przybierając najbardziej przekonywujący uśmiech ruszyłem w stronę kolegów.
- A kogóż my tu mamy? Księżna Krystyna w końcu raczyła nas zaszczycić swoją obecnością? Jeden z napastników poklepał mnie ze śmiechem po plecach, a ja jedynie uśmiechnąłem się głupkowato. Po krótkiej nic nie wnoszącej do mojego życia rozmowie o tym dlaczego omijam treningi w końcu poszliśmy na zbiórkę. Całe spotkanie minęło szybko i bez żadnych problemów. Byłem zadowolony, że nikt nie zwrócił większej uwagi na moje nakrycie głowy. No... prawie nikt. Przez całe spotkanie czułem wzrok tych jasno niebieskich oczu spoczywających na tyle mojej głowy. Oczy osoby z którą od początku gry w zespole nawiązałem najlepszy kontakt, i chodź nie mogłem jeszcze nazwać go przyjacielem, bo zbyt krótko się znaliśmy wiedziałem, że ten stan rzeczy nie potrwa długo.
- Grzesiek co się stało?- Wojtek stanął mi na drodze, gdy już byłem gotów wrócić niezauważony do domu.
- Nic się nie stało.- Posłałem mu sztuczny uśmiech, na który nie dał się nabrać. -Ej!- Krzyknąłem, gdy ten szybkim ruchem ręki zciągnął mi z głowy czapkę. - No i pięknie. Mruknąłem spuszczając głowę powstrzymując tym samym łzy zbierające się w moich oczach.Wojtek widząc moją reakcję od razu mnie przytulił. - Ej spokojnie, Grzesiu kto ci to zrobił? No bo na pewno nie ogoliłeś się prawie na zero, bo ci się nudziło.- Potarł moje plecy uspokajająco, po czym odsunął się lekko żebym mógł mu opowiedzieć przebieg sytuacji.
- Byłem w autobusie... Na którymś przystanku dosiadły się jakieś dresy, zajeli miejsca za mną... Wzięli zapalniczkę i kiedy się zamyśliłem patrząc w szybę...podpalili mi włosy. Kiedy ogarnąłem co się dzieje było już za późno... Nic innego nie dało się zrobić. A teraz wyglądam jak ostatni kretyn.- Kiedy skończyłem mówić Wojtek wybuchł śmiechem.
- Grzesiu właśnie mi pocisnąłeś.- Zaśmiał się przejeżdżając po swoich krótko ściętych włosach po czym lekko się uspokoił. - Nie wyglądasz źle, nie powiem było ci lepiej w długich, ale to włosy, prędzej czy później odrosną.
- Może i tak, ale i tak nie czuję się dobrze.- Znowu zacząłem znęcać się nad leżącymi na ziemi kamieniami, na co Wojtek złapał mnie za ramiona i lekko mną potrząsnął.
- Grzesiu nie ważne co o sobie myślisz, zawsze i wszędzie wyglądasz zniewalająco, każda laska na ciebie leci i nie zmieni się to tylko dlatego, że masz krótkie włosy.
- Tu nie chodzi o dziewczyny...
- Wiem, że nie chodzi, ale jakoś cię muszę podnieść na duchu.
- Dzięki.- Pokręciłem głową lekko chichocząc. - Naprawdę muszę już iść, mama się wkurzy jak spóźnię się na kolację.- Potarłem kark i z powrotem założyłem czapkę na głowę. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
- Grzesiu? Jeszcze jedno.- Odwróciłem się, aby móc zobaczyć Wojtka, który stał i patrzył się na mnie. - Jeżeli kiedykolwiek coś będzie nie tak zadzwoń, dobrze ?-
Mrugnąłem parę razy nie dowierzając, ale przytaknąłem.
- Jasne, zadzwonię...****
Nic nie poradzę na to, że w tamtej chwili coś się we mnie zmieniło. Może to głupie, ale już wtedy czułem, że moje uczucia względem twojej osoby nie skończą się na zwykłej przyjaźni. Może i zachowuje się jak zakochana nastolatka, ale co mogę poradzić na to, że jedną krótką rozmową, którą przeprowadziliśmy w wieku 14 lat rozgrzałeś moje serce do tego stopnia, że jedyną osobą która ma prawo tam przebywać jesteś ty? I może jestem wariatem, ale miłość którą w sobie trzymam, daje mi siłę na oglądanie ciebie stojącego przy twojej przyszłej żonie. I może powinienem powiedzieć, że twoje szczęście to szczęście również dla mnie, ale było by to cholerne kłamstwo. Za każdym razem widząc ciebie u jej boku odczuwam jedynie ból, smutek i świadomość uczucia którego ty nigdy nie odwzajemnisz...
Dam dam dam...
Biorę się za pisanie i nawet mam plan 😉
Dzięki zapalaredajgejowi mam chęci do napisania czego kolwiek, więc oto jest ten jakże durny, a zarazem cudny ship. Jeżeli ktoś zainteresowany durnymi, bezsensownymi one-shotami to na tym koncie:gejowelowe z powyżej już wymienioną osobą zaczniemy za niedługo jakieś pisać. Więc jeżeli ktoś kiedykolwiek to zobaczy polecam zajrzeć na tamto konto. A teraz buziaczki i do następnego 😘
CZYTASZ
Zawsze przy mnie [KRYCHOWIAK X SZCZĘSNY]
Fanfic~~ -Grzesiu nie ważne co o sobie myślisz, zawsze i wszędzie wyglądasz zniewalająco, każda laska na ciebie leci i nie zmieni się to tylko dlatego, że masz krótkie włosy. - Tu nie chodzi o dziewczyny... - Wiem, że nie chodzi, ale jakoś muszę cię pod...