9

340 17 17
                                    

-Hm.. Chyba musimy się zbierać. - Powiedziała po chwili ciszy dziewczyna. - Musimy wziąść twoje rzeczy.

-Ten pomysł mi się coraz bardziej nie podoba. - Jęknął czarnowłosy.

-Oj cicho już bądź. - Mruknęła dziewczyna ponownie łącząc ich usta w ponownym pocałunku.

-Dobrze. To chociaż zjedzmy to śniadanie i wtedy pójdziemy po te rzeczy. - Odparł.

♡︎♥︎♡︎

Po zjedzonym śniadaniu oboje udali się motelu w którym zatrzymał się chłopak.
Po krótkim narzekaniu przez niego (które było skutecznie przez dziewczynę uciszanie) (Od autorki: ( ͡° ͜ʖ ͡°)) zabrał swoje rzeczy i wymeldował się.

-Dalej nie mogę uwierzyć że się na to zgodziłem. - Odparł w drodze powrotnej.

-Nie narzekaj. - Powiedziała dziewczyna wyciągając z torebki błyszczyk.

-Tylko nawet nie próbuj mnie teraz pocałować.- Ostrzegł dziewczynę na co ta się tylko zaśmiała i szybko cmoknęła go w usta.

-Cholera jasna Cora, teraz mam całe usta w tym twoim błyszczyku. - Burknął.

-No chyba lepiej żebyś ściągał jej z ust błyszczyk niż tusz z rzęs. - Zza rogu wyszła uśmiechnięta Hannah na co dwójka odskoczyła od siebie jak oparzona. - Dobra, dobra widziałam was. A tak wogóle to od kiedy jesteś w Duskwood Jake?

-Od około tygodnia. - Powiedział wciąż lekko speszony chłopak.

-Hannah? - Mruknęła dziewczyna. - Mogłabyś na razie nikomu nie mówić? - Zapytała. - No wiesz o mnie i o Jake'u. Nie chcieliśmy żeby ktoś na razie wiedział.

-Hm? Ale i tak wszyscy podejrzewają. Wiem że tylko Lilly zna prawdę ale i tak Jessy myśli że jesteście razem, Dan, Thomas, Cleo..

-Poważnie? - Zapytał zdziwiony chłopak.

-No mi pisali jeszcze podczas naszego śledztwa że pasujemy do siebie, że w jakimś sensie jesteś moim hakerem ale nigdy nie brałam tego na poważnie.

-No to pięknie. - Zaśmiał się.

-Gdzie idziecie? - Zapytała Hanna. - Może was podprowadzę?

-Idziemy do mnie. - Powiedziała brunetka. - W porządku jeśli chcesz możesz się z nami przejść.

♡︎♥︎♡︎

Po powrocie do domu chłopak rozłożył swój sprzęt i nie odzywając się robił coś na swoim telefonie.
Coraz bardziej żałował tej decyzji.
Mimo iż udawał że nie boi się niczego oprócz martwienia się o dziewczynę było kompletnie inaczej. Oczywiście martwienie się o nią i strach że ją straci przewyższał większość jego lęków ale tak czy siak się bał innych rzeczy.
Bał się samego aresztowania przez federalnych, bał się konsekwencji swoich czynów chociaż wiedział na co się pisze. Te wszystkie myśli kłębiły się w jego głowie i nie dawały mu odetchnąć.
Prawdę mówiąc to nie raz myślał nad skończeniem swojego, jego zdaniem "marnego życia" ale pojawił się w nim ktoś kto szybko mu te myśli zabrał.
Ktoś to mu pomagał będąc obok niego.
Czarnowłosy siedział na łóżku opierając się o ścianę z tymi samymi okropnymi myślami w głowie a jedna pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
Nawet jej nie poczuł.

-Jake?- Do pokoju weszła dziewczyna.- Czekaj.. Ty płaczesz? Co się Dzieje? - usiadła obok niego.

-Co? Uh, nie nie płaczę. - Szybko otarł łzę z policzka. - Wszystko w porządku.

-Przecież widzę że nie jest. - Odparła. - Skoro Ty mnie zmuszałeś do wygadania się to teraz ty mów co się dzieje.

-Ja.. Po prostu się boję.. - Powiedział unikając jej wzroku jakby bał się że go wyśmieje.

-Oh.. - Mruknęła. - Chodź tutaj.. - Powiedział siadając przed nim i zamykając go w szczelnym uścisku. - Wiesz.. Ja też się boję. A to wszystko co przeszliśmy tylko to spotęgowało.. Boję się że stanie się coś złego, że coś się stanie moim przyjaciołom.. A najbardziej się boję że stracę ciebie wiesz? Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na całym tym okropnym świecie.

-Ja.. - Czarnowłosy chciał coś powiedzieć ale w tym momencie jego emocje wybuchły jak uciszany przez lata wulkan.
Łzy spływały mu po policzkach, nie mógł złapać tlenu a ręce trzęsły jak oszalałe.

-Hej. - Złapała go za policzki i spojrzała prosto w oczy. - Jestem tutaj z tobą. Wszystko jest dobrze. - Powiedziała składając delikatny pocałunek na jego ustach.

-Dziękuję.. - Wyszeptał znów wtulajac się w dziewczynę.

-Nie masz za co. - Odparła.

Trwali w tym uścisku parę minut wzajemnie studjując swój ból.
Oboje potrzebowali swojej obecności do życia.
Była jak życiodajny tlen, którego odcięcie łączyło się ze śmiercią.

-Cora?

-Hm?

-Kocham cię. - Powiedział.

W końcu powiedział to na żywo.
Czemu wcześniej myślał że powiedzenie jej tego w ten sposób ją rozbawi?
Chyba po prostu wiadomości były łatwiejsze.

Dziewczyna odsunęła się od niego tylko po to by spojrzeć mu w oczy.

-Ja ciebie też, Jake.

♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎♡︎♥︎♡︎

Wesołych świąt słoneczka wy moje<33

W tym rozdziale poznajemy tą drugą bardziej wrażliwą stronę Jake'a którą na prawdę bardzo łatwo złamać.
Czyli jednak nie jest taki twardy na jakiego się kreuje..

Mam nadzieję że rozdział się podobał i poproszę o wrażenia w komentarzach♡︎

~Cora

Duskwood |Jake x Mc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz