Dziewczyna stała w bezruchu patrząc jak federalni po prostu wydzierają się do jej domu i chcą zabrać najważniejszą dla niej osobę. Osobę, która jest jej całym światem.
Nie mogła tak po prostu oddać go w ich ręce.
Nie potrafiła.-Skoro zabieracie jego, zabierzcie też mnie.- Powiedziała bez nawet chwili zawachania. Wiedziała że to może zniszczyć jej przyszłość ale miała to po prostu gdzieś.
-A kim ty niby jesteś? -Jeden z mężczyzn spojrzał na nią z pogardą.
-Kimś o kim nie wiedzieliście. Pomagałam mu cały ten czas odkąd go szukacie. Ja byłam nieuchwytna a wy ślepi. - Brunetka sama zdziwiła się jak łatwo przychodzą jej te kłamstwa.
-Co? To nie prawda! Cora co ty robisz?!- Krzyknął czarnowłosy.
-Zamknij się. - Powiedział jeden z mężczyzn na co chłopak od razu zamilkł.
Wiedział że jeśli będzie nieposłuszny tylko pogorszy sprawę.
W tej chwili był tak cholernie wściekły na Corę. Chciał krzyczeć na nią, błagać żeby cofnęła te kłamstwa.
Chciał żeby była bezpieczna.
A ona pakowała się prosto w ramiona federalnych.
Przez niego.-Więc współpracowałaś z nim?- Mężczyzna pytał dalej.
-Dokładnie. Po prostu byliście ślepi.- Uśmiechnęła się chytrze.
Miała już plan, który musi się udać. A jeśli nie wypali.. Cóż, o tym pomyśli się później.
Już po chwili Corę i Jake'a wyprowadzali z mieszkania prowadząc do czarnych aut.
Niestety zamieszanie pod jej domem nie unikło ciekawskiej przyjaciółce brunetki, która już po chwili wybiegała ze swojego domu żeby ratować przyjaciółkę.-Cora! Co tu się do cholery dzieje?- patrzyła zdezorientowana raz na nią, raz na Jake'a. - Gdzie cie zabierają i kto to jest? - Zawiesiła wzrok na czarnowłosym chłopaku.
-Dobrze wiesz kto to. - Odpowiedziała jedynie, nawet nie patrząc w stronę osoby, o której mowa.
-Nie.. - Rudowłosa od razu zrozumiała kim jest ten chłopak.- W co ty ją wciągnąłeś?! Od razu wiedziałam że nie można Ci ufać!
-Jessy! Sama podjęłam tą decyzję. Rozumiesz?- Wypowiedziała te słowa i praktycznie od razu została wepchnięta na tylne siedzenie jednego z aut. - Nie mów na razie nikomu o tym co zobaczyłaś, jasne?
-Ja.. - Nie do końca wiedziała co chce powiedzieć. - Dobrze. Ale pamiętaj. Robię to dla ciebie. - Spojrzała nienawistnym wzrokiem na Jake'a.
♡︎♥︎♡︎
Wchodząc do wielkiego, rządowego budynku nawet nie poczuła cienia stresu z tego powodu. Jedyną stresującą rzeczą był wzrok Jake'a, którego nie zaszczyciła chociażby spojrzeniem przez całą drogę. W tej chwili bała się spojrzeć mu w oczy.
Idąc korytarzami dobrze wiedziała w którą stronę ma iść.
Właśnie miała zmierzyć się z demonami przeszłości, ale jeśli taką cenę miała zapłacić za odzyskanie chłopaka to była w stanie to zrobić.
Po prostu chciała być szczęśliwa, a wiedziała, że bez niego nie będzie. Wprowadzono ją do oddzielnej z nim sali i kazano czekać. To miejsce tylko z tym jej się kojarzyło. Z czekaniem.Po około dwudziestu minutach do sali wszedł dość młody mężczyzna w garniturze.
Kiedy zobaczył dziewczynę jego źrenice momentalnie się rozszerzyły ale nie dał żadnego znaku na to, że może kojarzyć tą dziewczynę.-Dobrze, proszę wyjść. - Zwrócił się do dwóch ochroniarzy stających obok.
-Ale panie.. - Zaczął jeden lecz nie dane było mu dokończyć.
-Powiedziałem żebyście wyszli.- Warknął mężczyzna.- Co może mi zrobić taka mała dziewczynka, hm?
Po wypowiedzeniu tych słów obaj mężczyźni posłusznie wyszli z gabinetu.
Mężczyzna usiadł przy biurku i błądził wzrokiem po sali.-Imię i nazwisko. - Rzucił krótko wyciągając jakieś papiery.
-Dobrze je znasz Nick. - Oznajmiła.- Tylko że te stare. Już nie ma Cory Meadows. Od około 4 lat jest Cora Raven.
W tej chwili mężczyzna napiął się jak struna i momentalnie spojrzał w stronę dziewczyny. Ich spojrzenia niemalże identycznych szarych oczu się skrzyżowały. Teraz nie miał wątpliwości.- Czyli to na prawdę ty.. W jakie gówno się wpakowałaś, że przyprowadzają cie tu federalni?
-Oj, braciszku. Od kiedy interesują cie moje problemy?- Prychnęła z wyrzutem w jego stronę.
***********************
MÓWIŁAM, ZE SIE ZADZIEJE KOCHANI MOI!!! A TO JESZCZE NIE KONIEC👾❤️🩹
CZYTASZ
Duskwood |Jake x Mc|
FanfictionZAWIESZONE Czuje straszną pustkę w sercu po zakończeniu gry więc chcąc trochę ją zapchać robię to opowiadanie na podstawie moich wyobrażeń co się dzieje po 10 odcinku