Spokojnie przechadzałam się po wielkiej dżungli na Pandorze. Zestresowana bawiłam się swoim długim warkoczem i przeklinałam pod nosem moją rodzinę.
Od kilku lat, odkąd zmarła moja siostra Sylwanin, z którą byłam bardzo zżyta nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca.Co chwilę ktoś wypominał mi jaka to ja nie jestem, że powinnam patrzeć w przyszłość i nie zamartwiać się sprawami z przeszłości, ale ja taka nie byłam. Najmniejsze rzeczy sprawiały mi przykrość. Byłam totalnym przeciwieństwem swojej siostry- Neytiri. Ta była zawsze gotowa by walczyć i bronić lud, za to ja bałam się jakiejkolwiek bitwy.
Moje myśli przerwał nie zrozumiany szelest po mojej prawej stronie. Natychmiast się tam skierowałam. Liście szelescily mi pod stopami, co mnie wytrąciło z równowagi.
Zza krzaków ujrzałam jakiegoś na'vi. Ale nie był to żaden z naszego klanu. Nie zdążyłam się mu bardziej przyjrzeć, ponieważ są pomocą przebiegła mu moja siostra. Szybka jest.Natychmiast skierowałam się w stronę wioski, postanowiłam też nikomu nie mówić o tym co się wydarzyło.
- O, Raisa dobrze że jesteś! - zawołał w moją stronę Tsutey. Nie lubiłam go, strasznie mnie denerwował i do tego zawsze musiałam robić co mi kazał.
- Czego chcesz półgłówku?- przewróciłam oczami po czym na niego spojrzałam.
- Nie widziałaś może Neytiri? Poszła cię szukać, ale widzę że wróciłaś sama - podniósł swoją lewą brew. Cholera, nie powiem mu przecież, że znalazła jakiegoś obcego. Pobiegłby od razu do mojego ojca.
- Nie, moż- nie zdążyłam dokończyć ponieważ ten pobiegł w kierunku swojego konia i ruszył z innymi na'vi w stronę lasu.
Postanowiłam, że pójdę w stronę swojego miejsca spania, chętnie bym się położyła, dzień mnie męczy.
Tak też zrobiłam i ruszyłam w tamtym kierunku. Długo niestety nie poleżałam, bo usłyszałam jak wszyscy zbierają się w jednym miejscu, a oczywiście uwaga była skupiona na mojej siostrze. Zdziwiłam się, no ten obcy z lasu był tuż obok, a matka krążyła wokół niego. Podeszłam bliżej i stanęłam u boku siostry.
- Kto to?- zapytałam szeptem, tak aby nikt nie usłyszał. Obcy wbijal we mnie swój wzrok.
- Znalazłam go w lesie, Eywa dała znak- wytrzeszczyłam oczy na jej słowa. Co on miał w sobie takiego? To prawda był inny, ale dlaczego akurat on?
Z tego co się dowiedziałam to nazywa się Jake, jest wojownikiem czy coś w tym stylu. Ja wraz z siostrą mamy uczyć go naszych zwyczajów. Na początku nie byłam przekonana co do tego pomysłu, ale jednak wódz kazał, to trzeba to wykonać.
- A więc nazywasz się Raisa? Jesteś zupełnie inna niż twoja siostra- powiedział w moja stronę i głupio się uśmiechnął.
- Jesteśmy bliźniaczkami, ale różnimy się i wyglądem i charakterem. Ona pcha się tam gdzie wojna, ja uciekam.
Co prawda umiem doskonale posługiwać się bronią, ale nie czuje tego- poruszyłam ramionami.- Rozumiem. Dla mnie to wszystko jest nowe, niby z bronią nie widzę się pierwszy raz, ale tu wydaje się to trochę trudniejsze- uśmiechnął się.
- Dobra, koniec gadania, trzeba iść spać, bo jutro ciężki dzień przed nami.- machnęlam dłonią na znak, że ma za mną iść.
Gdy dotarliśmy na miejsce, wygodnie się ułożyłam po czym odwróciłam się do niego plecami i zakryłam swoje ciało. Od razu odpłynęłam.
______
Także jest 1 rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba. Teraz jest ten wielki szał na ten film, bo 2 cześć wyszła, a z racji, że ja kocham go od 2014 roku i oglądałam z tysiąc razy to postanowiłam coś związanego z nim napisać.
Na wattpadzie jest mało opowieści o avatarze, czytałam kilka w wersji angielskiej, ale żadne nie przypadły mi do gustu, więc postanowiłam napisać własną.
Mam nadzieję, że ktoś chociaż będzie to czytał i będzie mógł wyczekiwany na nowe rozdziały z niecierpliwością.
Buziak!
CZYTASZ
I see you..
Science FictionJest to opowieść o dziewczynie na'vi o imieniu Raisa. Jej siostrą bliźniaczką jest nijaka Neytiri. Życie 18 letniej bohaterki obróciło się o 180 stopni po tym jak jej siostra przeprowadziła do wioski obcego. Jake Sully był jej problemem i zarazem ty...