2. Czerwiec. Ranek

335 19 9
                                    

Wczoraj do końca dnia nie rozmawiałem już z Nikolai'em

° ʚ♡ɞ °

Rano, chwilę po wstaniu, zszedłem do kuchni, żeby samotnie zrobić sobie śniadanie. Moje plany przerwali jednak Nikolai, Sigma i Ivan, czekający w kuchni. Sigma stał przy kuchence i smażył jajecznicę, Nikolai siedział na krześle i mówił coś do Sigmy a Ivan czytał książkę. Wszyscy troje popatrzyli na mnie gdy wszedłem.
-Dzień dobry szefie-
-Dzień dobry-
-Dzieeeeń doobryy Dos-kun!- zawołał Nikolai, po czym podbiegł i uściskał mnie, na co Sigma zrobił nieco zażenowaną minę, Ivan ziewnął a ja lekko się uśmiechnąłem.
-Witam wszystkich- powiedziałem pogodnie. Byłem dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze, chociaż sam nie wiedziałem dlaczego.
-Ee jak się Panu spało?- zapytał Sigma.
-W porządku- odparłem cicho. Klaun zachichotał, nie wiedziałem dlaczego ale on już tak miał. Dużo się śmiał i dużo mówił.
-Już Panu lepiej? Wczoraj trochę źle się Pan czuł. Z-znaczy się nie sugeruję że jest pan słaby czy coś..- urwał.
-Spokojnie, wszystko jest okej Sigmuś. Jeszcze nie umarł prawdaa?- zaśmiał się cyrkowiec.
-Racja- mruknąłem i pogłaskałem blondyna po włosach na co ten zrobił zaskoczoną minę. Mimowolnie zaśmiałem się.
-Masz minę jakby Ivan'owi wyrosły rogi-
Nikolai wrócił do normalności i również zaczął się śmiać, czym wprawił Sigmę w jeszcze większe zażenowanie.
-Czy chce pan coś do jedzenia, panie Dostoyevski?- zapytał Sigma. Zawsze intrygował mnie sposób w jaki wymawiał moje nazwisko, z japońskim akcentem.
-Eee w sumie to tak- zastanowiłem się, ale wydawało mi się że mój mózg zapomniał o wszystkich rodzajach jedzenia jakie istnieją. Jedyną rzeczą która przyszła mi do głowy był tost z masłem. Nikolai zaproponował że on się tym zajmie ale Sigma zaprzeczył.
-Po moim trupie, twoja ostatnia próba zrobienia tortu dla Pana Dostoyevskiego skończyła się pożarem a nie sądze żeby z czymkolwiek innym było lepiej.-
Klaun westchnął i usiadł spowrotem na krzesło.
W tym momęcie do głowy przyszedł mi bardzo głupi pomysł. Zanim klaun zdąłył cokolwiek zrobić, bezceremonialnie usiadłem mu na kolanach i oparłem głowę o jego klatkę piersiową. -Panie Dostoyevski, może mi Pan powiedzieć co też Pan wyczynia?- spytał Sigma ewidentie zbity z tropu.
-Noo Dosiu, dziwnie się zachowujesz- zauważył blondyn.
-Cisza- uciąłem. Nikt w tym pomieszczeniu nie odważyłby się mi sprzeciwić, więc wszyscy w milczeniu wrócili do swoich zajęć.
Po pewnym czasie zmuszony byłem jednak zejść, gdyż Nikolai zaczął skarżyć się że jest mu niewygodnie.
Ivan zupełnie nie zwracał na nas uwagi, pochłonięty lekturą. Usiadłem na krześle i czekałem na jedzenie. Po chwili Sigma postawił przede mną talerz z ciepłymi tostami. -Dziękuję- powiedziałem spokojnie i zacząłem powoli jeść.
Gdy skończyłem kolorowowłosy spytał czy mi smakowało. Przytaknąłem.
- Dos-kun, mamy już drugi dzień Czerwca, to prawie lato. Cudownie, prawda?- odezwał się Nikolai.
-Mhmm.. dlaczego o tym wspominasz?- zapytałem.
-No bo wieeeesz moglibyśmy coś porobić, jak zwykli ludzie robią latem różne rzeczy.- w oczach klauna zapaliły się iskierki ekscytacji.
-Raczej daleko nam do zwykłych ludzi ale rozważę twoją propozycję- mruknąłem w odpowiedzi, na co blondyn podskoczył, okręcił się w miejscu a na końcu mnie uściskał. Poklepałem go po plecach. Mimo wszystkich jego dziwności, w gruncie rzeczy był jednak tak na prawdę wciąż tylko dzieckiem pozbawionym dzieciństwa... jak zresztą większość z nas.

No kolejny rozdział eeh trochę późno ale no miłego czytania czy coś ee ☆

Tak btw kocham ten fakt że książka jest o lecie a na okładce jest zima (kotatsu i mandarynki = zima) i w rl też jest

sᴜᴍᴍᴇʀᴛɪᴍᴇ sᴡᴇᴇᴛɴᴇss || FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz