Noc Świętojańską

109 2 0
                                    

Nie mogłam się napatrzeć. Nie rozumiałam czy łapalam uczucia? To wpatrywania się wydało, zauważył że cały czas spoglądam na jego posturę ciała. Zaczoł iść w moją stronę.
-Żyjesz.
-No jakoś tak, ale ta trawka zaszkodziła mi.- stwierdziłam
- A ja?-Spytał
- Tobie to dziękuję za przenocowanie mnie i obronę.- mówiłam.
-Chcesz czegoś się napić? Drink?
-Sex on the Beach proszę.
-To propozycja?-Zaśmiał się.
-Dobrze wiesz że drink.- Odpowiedziałam śmiejąc się.
-A Sarah gdzie?
-Pewnie gdzieś z moim przyjacielem.- Stwierdził
Po tych słowach skierowaliśmy się do baru gdzie rafe zamówił mi drinka a sobie piwo. Kolejny raz spędzam z nim czas, nie przeszkadzało mi to. W pewnej chwili chłopak się wydarł i zaczoł za kimś biec. Postanowiłam że sprawdzę gdzie biegnie , ale wbiegli do kibla dla mężczyzn.
Przylożylam ucho i podsłuchiwałam. Oprócz niego i gonionego było tam bodajże jeszcze parę osób.  Nagle usłyszałam jakby bujkę, nie zastanawiając się co robię weszłam.
-O kogo my tu mamy-Topper ucieszony powiedział gdy tylko weszłam.
-Przestańcie go bić.- Odezwałam się.
-Bronisz plotkę Londyn?-Spytał Kielc
-Jezu płotka czy nie płotka też człowiek.-Pouczyłam
-Rafe odstaw go!-Krzyknęłam w stronę chłopaka ale nie słuchał bił go aż krew tryskała na boki, zaczęłam płakać i panikować, wreszcie oparłam się o ścianę i zaczęło mi brakować powietrza.
-Lily patrz na mnie-Puszczajac chłopaka, Rafe podbiegł do mnie.
-Nie mogę odychać-Mówiła ostatnim powietrzem. Reszta chłopaków wyszła, pewnie dlatego że płotka zwiała.
-Popatrz na mnie, Lily.-Wykrzyczał, gdy zobaczył że zamykam już oczy.
-Nie ty, proszę cię- Mówiąc to zeszkliły mu się oczy, a potem mnie pocałował w usta.
Wtedy się odctknelam.
-Rafe...-Próbowałam do niego przemówić ale on znów jakby beż uczuć stał nademną , i pochwili wyszedł. Zostałam sama nie wiedziałam co się mu stało, czy to ja zrobiłam coś nie tak...?
Przyjęcie mijało a ja nigdzie go nie widziałam, ale za to Sarah wróciła.
-Hej Lily.- powiedziała
-Hej , gdzie się podziewałaś?
-JohnB tu był, ten król płotek.
-Ja to tylko tego JJ widziałam tutaj czy jakoś tak.
-Dobra piłaś coś?-Spytała
-Tak z Rafem się napilam ale potem no.
-Co?
-Nic ,idę do domu przekarzesz mojej mamie?
-Tak, do środy?
-Spoko. Papa
-Pa kochana wyśpij się-Dziewczyną pożegnałam mnie i poszła w tłum. Wracałam do domu sama spacerem, byłam skołowana. Miałam znów tyle pytań w głowie a zero odpowiedzi. Gdy doszłam do domu, zapomniała że nie mam kluczy, siedziałam tak czekając aż rodzice wrócą, ale wiedziałam że za szybko to się nie stanie.
Postanowiłam że poszukam zapasowego klucza musiał gdzieś tu być. Znalazłam, Leżał pod doniczką, weszłam zamykając dom i poszła do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i tylko zakładając na siebie szlafrok poszłam spać.

****
Były dwa dni później od kąd nie mam kontaktu z Rafem ani resztą świata, siedzę całymmi dniami w pokoju nic nie jedząc i oglądając seriale.

Sarah
Będziesz dziś na imprezie u mnie w domu?

Lily
Postaram się, o której?

Sarah
18 ale przyjdź wcześniej.

Lily
Okej zacznę się szykować bo trochę późno.

Wreszcie wstałam, zaczęłam się malować i wybierać coś na imprezę, postawiła na czarną koszulę polo i białe szorty.  Do tego dołożyłam siebie kolczyki i wyszłam z domu do Sarah.
-Jestem-Krzyknelam wchodząc do domu przyjaciółki.
-Jezu marnie wyglądasz, coś się stało?-Spytała.
-Nie wiem, ale chcę trochę wakacji wykorzystać więc Ci pomogę to przygotować-Stwierdzilam
-Dobrze ale najpierw się napij specjalności Rafe'a. -Gdy powiedziała to imię odrazu się zgodziłam. Dziewczyną zaprowadziła mnie do kuchni gdzie szatyn stał w samych kąpielówkach.
-Rafe, bądź miły I zrób trupowi drineczka-Poprosiła, a potem odeszła do innego pomieszczenia.
-Trupowi? Dlaczego cię tak nazwała?- Dopytał.
-Poprostu, mam gorszy dzień i tyle. -Kończąc zdanie chłopak przytulając mnie od tyłu , podał drinka i wyszeptał.
-Jeden dla mojej Lily.
Po czym wrócił do poprzednich czynności.
-Ja wpatrywalam się w niego jak małe dziecko, dalej nie mogłam sobie ułożyć tego co nas łączyło aż nagle mi się przypomniało.
-Ten pocałunek wtedy, coś znaczył?-Spytałam
-A chciała byś?-Odpowiedział pytaniem.
-Nie wiem okaże się-Powiedziałam i dopilam drinka.

Zaczęli się zchodzić ludzie. Ja siedziałam na kanapie gadając z Sarah I jej znajomymi płotkami.
-Co łączy ciebie i Rafa-Spytał JJ
-Mnie i jego? Nic znamy się poprostu od małego i się przyjaźnie z Sarah.- wytłumaczyłam
-JJ pozatym to jej sprawa- wybroniła mnie nie jaka kiara. Miła była, fajnie się ogólnie z płotkami gadało. Ale nagle jak mi się przypomniało o relacjach posmutnialam.
-Sorry muszę do toalety wybaczcie.-Przeprosiłam Znajomych i poszłam ochłonąć. Poszłam do toalety na górę bo tam jedynie była wolna. Wchodząc zamknęłam drzwi. Spojrzałam w lustro "Czy ja tego chcę?"
Spytałam sama siebie i poleciała mi łza. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
-Już wychodzę-Krzyknelam i otworzyłam drzwi.
-Wchodź-Powiedział Rafe który ukazał mi się wychodząc. Weszłam spowrotem.
-Dlaczego płaczesz? To tylko impreza.-Spytał
-Chcę żeby to coś znaczyło-Powiedzialam mu i Wyrwałam się w jego usta. Po chwili odsunęłam by zobaczyć jego reakcję. Un tylko popatrzam na mnie ,głodnym wzrokiem i powtórzył moją czynność.
-Wiesz że robisz grzech młoda-Stwierdził.
-Masz jakieś miejsce w domu gdzie mogę ochłonąć?-Spytałam
-Chodź do mojego pokoju.
Poszliśmy razem do jego pokoju on usiadł na łóżku I zaczoł przeglądać telefon a ja dokładnie oglądałam pokój chciaż że wcześniej już w nim byłam. Po zbadaniu terenu podeszłam do zapatrzonego Rafe w telefon i usiadłam na jego kolanach. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy i nadeszła ta chwila. Całowaliśmy się namiętnie, ja siedząc na jego kolanach a on otulający moją talię. Potem on przejoł kontrolę i mnie położył na łóżko. W pewniej chwili zawisł nademną. Całując nie schodził niżej robiąc mi malinki na szyji. Czułam się dobrze że to był on a nie jakiś losowy typ. Wreszcie poprostu przestał mnie całować i położył się obok mnie. Patrzył mi prost w moje czarne oczy a ha w jego niebieski z nutką zieleni w sobie.
-Oh Lily, ci ty mi robisz-Mówił odgarniajac moje włosy z twarzy.
-Rafe...-Powiedziałam do niego szeptem.
-Hmm-Wymruczał
-Chyba cię lubię.-Mówiąc to do niego zakryłam swoją twarz, a on nie odpowiadając mnie przytulił i  zasnęliśmy. Kolejna impreza poszła w nie pamięć.

****
Właśnie miałam wstawać gdy na biurku zauważyłam, biały proszek. Znów koka nie mogłam uwieżyc że teraz to ja stałam się odskocznią od koki a koka od życia.
Siedziałam znieruchomiona.
-Rafe...-Wydusilam z siebie.
-Hej Paterson jak tam noc?-Spytał chamsko.
To go psuło psuło miłego i pełnego otuchy Rafe'a
-Co to jest?-Spytałam patrząc na proszek.
-A to...-Było widać że mu głupio.
-Przepraszam...-Kontyntynuował
-Muszę iść do domu.-Powiedziałam
-Napiszesz potem?-Spytał.
Ja olewają go wyszłam z łzami, gdy już miałam schodzić Sarah akurat miała też schodzić.
-Co ty tu...o Jezu Lily, zranił cię że płaczesz?-Spytala
-Chodź do twojego pokoju to ci wytłumaczę.
-Mów-Rozkazała po wejściu do pokoju.
-On wzioł myślałam że jeśli będę obok niego to coś siw poleprzy.-Mówiłam a z oczu leciały mi łzy.
-Kochana, już lepiej nawet być za takim JJ niż z nim on cię skrzywdzi. Ale to ty decyduj, a teraz chodź pójdziesz że mną do domu JohnaB.
Dziewczyną nie czekając na moją odpowieć poprostu wyszła z domu i zaczęła mnie ciągnąć do jej auta. Jechałyśmy w ciszy ja jeszcze dochodziła do siebie po zdarzeniu zprzed 30minut. Dojechaliśmy na miejsce...

From hate to Love (Rafe Cameron)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz