2 tygodnie później
Merlin
Leżałem z Arthurem u mnie w łóżku i rozmawiałem z nim o głupotach.Co się działo przez ostatnie 2 tygodnie?Blondyn leżał przez tydzień w szpitalu na obserwacji.Cała szkoła dowiedziała się o mojej magii.Po ożyciu Arthura podczas meczu,Mordred,obudził się z transu i nie pamiętał co się działo,aż do obudzenia,i jedyne co pamięta to rozmowe z Morganą.Z transu też się obudziła Nimueh,która robiła zdjęcia,przez cały mecz i też powiedziała,że jedyne co ostatnio pamięta,to rozmowe z Morganą.Tak samo Gwen oraz Rugbyści.Oczywiście,od razu Morgana została wezwana przez Uthera,na boisko,na które on przybiegł chwile po obudzeniu się Arthura.Czarnowłosa się przyznała do wszystkiego,ponieważ to ona chciała odziedziczyć spadek po Utherze,który jak się dowiedziałem Ja i Arthur,jest chory na raka i zostało mu 5 miesięcy życia.Uther oczywiście nikomu nie powiedział,ale Morgana podsłuchała jedną z jego rozmów i tak w jej głowie,narodził się taki idealny plan.I moja logiczna teoria odnośnie Nimueh,okazała się klapą.Teraz Morgana do końca roku ma koze 5 godzinną po lekcjach,a Uther pogodził się z Arthurem.Jak to usłyszałem,nie mogłem uwierzyć własmym uszom.2 dni temu,Uther,zaprosił mnie i swojego Syna,na obiad.Oczywiście musiałem zacząć panikować od momemtu obudzenia,przez co przeżyłem "uspokajającą" rozmowe z Blondynem.Pomogła,ale jakiś stres pozostał w sierodku.A obiad,poszedł.......pomyślnie.Myślałem,że będzie gorzej,ale było nawet spoko.A teraz leżałem i przytulałem się do Arthura w mojim pokoju,i rozmyślałem nad tym gdzie mnie przeniosła magia.-Arthur,musze ci coś powiedzieć.
Chłopak się zdziwił moją tonacją głosu.
-Co się stało Merlinie?
-Gdy,wtedy umarłeś,moja magia........przeniosła mnie w czasie.Do czasów rycerzy i zamków.Pojawiłem się na jakimś zboczu górki i widziałem.........Nas.
-To chyba,dobrze że Nas?
-Byłsś Rycerzem,a ja Twym Sługą.Umierałeś w mojich ramionach.Po twoje śmierci,przeniosłem się spowrotem do teraźniejszośći,ale leciałem przez jakiś tunel,w którym latał smok.Po chwili smok do mnie podleciał i powiedział:
"Twojim obowiązkiem jest sprawienie,by Albion powrócił.Tylko to się liczy,więc musisz ochronić Króla Arthura przed śmiercią.W tym wcieleniu,które przed chwilą widziałeś,nie udało ci się,przez co żyłeś przez wiele wiele wieków samotnie i w końcu,popełniłeś samobójstwo,nie mogąc dłużej żyć bez Ukochanego.A teraz,masz szanse zmienić los i uratować Króla.Historia zatoczyła koło.To była nasza ostatnia rozmowa,Emrysie.Żegnaj na zawsze."
-A potem wróciłem i zrobiłem,coś czego nie mogłem w poprzednim wcieleniu.Tym razem cię pocałowam po twojej śmierci,dzięki czemu ożyłeś.
-Wow!Czyli,że w poprzednim wcieleniu i Ty i Ja,się znaliśmy.
-Tak,ale......
-Nie byliśmy w związku i nie zrobiłeś tego,by mnie uratować?
-Zgadza się.
-Merls,nie rozmyślaj o tym,najważniejsze,że Ja żyje,jesteśmy w szcześliwym związku,nie mamy już żadnych problemów,a nasze miasto,Albion,zaczyna się rozwijać
-Masz racje Arthi.
-Po pierwsze,słodką ksywke mi wymyśliłeś.A po drugie,to.......
Arthur wstał z łóżka,wyjął coś z kieszeni i uklęknął na prawe molano przedemną,w mojim własnym pokoju.
-Merlinie,czy zostaniesz mężem?.......Oczywiście,jak już będziemy mieć po 18 lat?
Zanienówiłem.Przeskakiwałem wzrokiem raz na pierścionek,raz na Chłopaka i nie mogłem uwierzyć,że to się dzieje.Nagle w mojich oczach,pojawiły się łzy,a w płucach,pojawiło się znów powietrze.
-............tak.......Tak!!......
Blondyn oczywiście się uśmiechnął i założył mi na serdeczny palec,złoty pierścień,na którym były wygrawerowane dwie litery,A i M,pomiędzy nimi plus,a po prawej od nich: Pendragon.Arthi,wstał z kolana,a Ja z lóżka i od razu się uwiesiłem mu ma szyji,całując go czule w usta..........
KONIEC
CZYTASZ
"Miłość Królewska w dzisiejszych czasach"~Merthur
Dla nastolatkówMerlin i Arthur,chodzą razem do Liceum Camelot.Od pewnej sytuacji,Arthur wpada w różne tarapaty i niewiedząc dlaczego,za każdym razem,udaje mu się jakoś wykaraskać.Arthur myśli,że jest poprostu tak zdolny,że umie sobie radzić,ale On,tak samo jak kto...