Rozdział pierwszy a inaczej wprowadzenie do całej historii
POV Drew
Odkąd pokłóciłem się z chłopakami, mija już 5 dni. Heh, nie mogę uwierzyć, że naprawdę chciałem to zrobić. Chciałem zakończyć naszą przyjaźń raz na zawsze, ale dobrze, że się jednak nie zdecydowałem i po prostu zacząłem ich ignorować.
Ale o co się kłóciliśmy? O mnóstwo spraw. O Jake'a, klub muzyczny, Zoey i inne takie. Znaczy, akurat wtedy rozmawiałem z Henrym i Liam'em bo Jake był chory, więc on dowiedział się o tej kłótni dopiero od nich. Cóż, Jake'a unikam z zupełnie innego powodu. Problem w tym, że nie w pewnym sensie nie mam pojęcia jakiego! Ugh, to irytujące. Połowa mojego serca podpowiadała mi, że lepiej jest również i jego mieć na dystans ale druga połowa - w tym i umysł mówiło, że chcę z nim rozmawiać. Normalnie, tak jak kiedyś.
Przypominają mi się wszystkie chwile, gdy byliśmy u mnie, graliśmy w gry wideo, rozmawialiśmy godzinami i po prostu chill'owaliśmy. Tęsknię za tymi czasami wypełnionymi radością i zaufaniem.Wczoraj, dowiedziałem się coś co sprawiło, że jeden kawałek mojego serca odpadł.
RETROSPEKCJA
POV Drew
Idę spokojnie po galerii starając się zapomnieć o chłopakach i wszystkich innych problemach. Z Zoey też ostatnio się częściej kłócimy, głównie o pieniądze ale nie ważne. Nagle, stanąłem jak zamrożony. Zauważyłem moją dziewczynę, stojącą z jakimś obcym mi mężczyzną. Przytulają się.
?: Kiedy z nim w końcu skończysz?...
- Usłyszałem.
Zoey: Jutro wieczorem. Ostatni raz wezmę od niego kilkaset dolców i to będzie koniec.
- Blondynka się uśmiechnęła robiąc słodkie oczy i jeszcze bardziej wtulając się w mężczyznę. Nie mogę się ruszyć. Moje oczy były rozszerzone, cały się trzęsę i czuję jak łzy napływają mi do oczu. Dlaczego? Po prostu kurwa dlaczego? Czy tylko mi przytrafiają się takie rzeczy? Nie mogę tego znieść. Czuje, że nie dostanę odpowiedzi na żadne z tych pytań. Zaciskam zęby i ocieram oczy z łez. Smutek, który w tym momencie czuje zmienił się w wyrazisty gniew.
Podchodzę do ławki, na której siedzieli i opieram się o słup reklamowy stojący parę metrów od nich. Zoey odskoczyła od mężczyzny od razu jak mnie ujrzała.
Drew: Miło.
- Powiedziałem chcąc brzmiec jak najbardziej spokojnie.
Zoey: D-Drew? Co tu robisz?
- Uśmiechnęła się z rozszerzonymi oczami i wyraźnie była w szoku. Widać było, że jest jej głupio jak nigdy.
Mężczyzna po prostu tam siedział i przyglądał się całej akcji.
Drew: O tych pieniądzach, o których mówiłaś możesz zapomnieć. To koniec z nami.
- Głos mi się łamał i co kilka słów musiałem robić przerwy.
Drew: W sumie, dla ciebie to i tak bez różnicy.
- Powiedziałem sarkastycznym tonem. Odwróciłem się od nich i udałem się w stronę płatnej łazienki.
Usłyszałem jeszcze wołanie Zoey za mną, ale mnie już to nie obchodziło. Łzy ponownie zbierały się w moich oczach, przez co przyspieszyłem kroku. Dotarłem do łazienki, za którą zapłaciłem i od razu wszedłem. Stoję przed umywalką i nawet nie wiem kiedy, ale łzy z moich oczu płyną po policzkach jakby nigdy miały się nie skończyć. Ja chcę tylko wiedzieć... Dlaczego?...
POWRÓT DO TERAŹNIEJSZOŚCI
POV Drew
Tak. To bardzo bolało. Ale wylałem już litry łez na tą sukę. Po prostu nie opłaca się więcej wody na nią marnować. Nigdy mi za nic nie podziękowała. Nasze „randki" wyglądały tak, że obydwoje siedzieliśmy w telefonach albo wyciągała ze mnie wszystkie oszczędności.
Jest niedziela, czyli innym słowem drugi dzień weekendu.
Zastanawiam się, czy nie napisać do któregoś z chłopaków o radę. Może... Może mogliby mnie wesprzeć? Nie. Nie wspierają mnie w niczym tak bardzo jak to robił Jake. Ale, ja nie mogę z nim normalnie pogadać. Jezus, czemu to jest takie trudne? Sam nie wiem czemu tak się dzieje, ale zawsze jak przy nim stoję, coś do mnie mówi albo coś ja do niego mówię to zaczynam się robić czerwony niczym pomidor i czuję jakieś dziwne uczucie w środku przez co chce mi się wymiotować. Na szczęście chłopaki tego nie zauważyli bo byli zbyt zajęci sobą. Tylko Jake był jedynym świadkiem tego, co się ze mną działo. Problem w tym, że nawet ja nie wiem o co chodziło. Jake jest moim najlepszym przyjacielem, więc może jednak? Dobra. Chwytam mój telefon i piszę do Jake'a.
- Zerwałem z Zoey
Ręce mi się trzęsą a brwi zmieniają kształt jak tylko pomyślę o wczorajszym zdarzeniu.
- Oh, przykro mi Drew :( Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz <3
Uśmiecham się po tym SMS-ie. Miło było usłyszeć takie słowa od osoby, na której mi zależy. Chwilę później przychodzi mi kolejny SMS od Jake'a.
- Przyjść do ciebie?
Czuje jak zaczynam sie robić czerwony, i jak nagle temperatura mojego ciała się zwiększa. Ja? Sam z Jake'iem? Pff, niemożliwe. Wiadomość zostawiłem jako odczytaną ale nie odpisałem. Głupio mi było tak zostawiać go bez odpowiedzi, ale musiałem się uspokoić. Nie mogę go tu zaprosić. Głównie dlatego, że nie umiem się przy nim opanować.
POV Jake'a
Dostając SMS-a od Drew, uśmiecham się nie dowierzając. Odezwał się do mnie! Nie mogę znieść faktu, że mój najlepszy przyjaciel mnie ignoruje, a ja nawet nie wiem dlaczego. Biorę telefon do ręki i czytam co do mnie napisał.
Jake: Oh...
- Czułem, że potrzebował się wygadać lub chociaż chciał otrzymać słowa wsparcia. Wiem, że zerwanie to trudna rzecz, mimo że nigdy nie byłem w związku. Wraz z tym, odpisałem mu to co przyjdzie mi do głowy. Mam wrażenie, że to nie pomoże aż tak, żeby poczuł się lepiej przynajmniej do końca dnia, więc wysyłam mu drugą wiadomość z pytaniem, czy mam przyjść. Może spędzenie czasu z przyjacielem jak kiedyś poprawiłoby mu humor? Nie odpisywał przez znaczną ilość czasu.
Minęło pół godziny... Dwie godziny... I teraz jest końcówka dnia. Heh. Byłem głupi. On nie chce mnie znać.
CZYTASZ
"Co to za uczucie?" | Drake Polski Fanfik | The Music Freaks
FanfictionW POWIEŚCI POJAWIAJĄ SIĘ SPOJLERY DO SERIALU THE MUSIC FREAKS, WIĘC JEŻELI NIE OGLĄDAŁEŚ/AŚ TMF CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. KSIĄŻKA ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA. - W życiu Drew pojawiają się różne problemy. Dziewczyna go zdradza, kłóci się z przyjac...