4. PRZYJACIELSKIE spotkanie p.1

201 21 35
                                    


POV Drew

Jake: Idiotka. 

-  Powiedział Jake rzucając na moje łóżko swój telefon. W piątek zaprosiłem całą moją "ekipe" do mnie, żeby spędzić czas tak jak przed naszą głupią kłótnią. Ale oczywiście, Henry i Liam musieli akurat robić coś super ważnego. Udam, że nie wiem że chcieli po prostu abyśmy mieli coś na wzór randki.

Drew: Następnym razem nie będę się plątać w związek z taką suką.

- Powiedziałem.

Zoey, czyli moja była dziewczyna opublikowała na Twitterze post oczerniający mnie.

"Nie ma to jak wykorzystać dziewczynę dla ciała a potem tak po prostu to zakończyć. Na ciebie patrze @Drew :|                                      Zoey Taylor~"

Mimo że już powoli zaczynam mieć gdzieś, to co ona o mnie mówi, to nie zmienia to faktu że jest to strasznie chamskie i jednak lekko zabolało. Spędziłem z nią w końcu ponad rok. Byłem w niej zakochany jak nie wiem, starałem się o nią, walczyłem... Stop. Nie warto zaprzątać sobie nią głowy. Teraz mogę biegać i troszczyć się o nieco lepszy okaz~

Moje rozmyślania przerwał brązowooki chłopak.

Jake: Uh... Drew? Wszystko okej u ciebie?

Drew: Tak, oczywiście. Czemu miałoby nie być?

- Widać, że chłopak się o mnie martwi. Szkoda że nie wiem dlaczego. Czemu on w ogóle chcę się ze mną zadawać? Jestem nic nie wartym dupkiem, który przy każdej możliwej okazji wszystkich by wyzywał. Patrzę na wszystkich z góry i nie ma już u mnie szans na jakąkolwiek zmianę. Spójrzmy na taką Hailey lub Daisy. Przewodnicząca klubu muzycznego ma wielką tremę, ale jest miła, potrafi zrozumieć drugiego człowieka, pomoże gdy tylko zauważy u kogoś smutek... Oh, potrafi też być chamska ale to już bardziej do takich typowych palantów czyt. ja.

A Daisy? Ona to kompletne przeciwieństwo mnie. Nie ma żadnych wad. No, może na pierwszy rzut oka, bo jakby się głębiej przyjrzeć to można zauważyć delikatne rysy depresji lecz wciąż... idealna. Idealne ciało, idealne włosy, idealna ranga, idealny charakter. Wszystko.

Jake: No wiesz... Ja cię nie mogę zrozumieć ale potrafię sobie wyobrazić twoją sytuację. Zoey nie jest warta nawet grama twojej uwagi! A ona była twoją dziewczyną. Kimś kogo kochałeś. I mimo że serio nie potrafię zrozumieć tego, co czujesz to... Martwię się. Boże Święty! Po prostu chcę żebyś wiedział, że jakbyś chciał pogadać albo coś...jestem tu.

- Jake oblał się rumieńcem gdzieś w połowie monologu. Z resztą, tak samo jak i ja. To co on teraz powiedział było nadzwyczaj piękne. Nie miałem nigdy takiego wsparcia jak byłem z Zoey a on nawet nie jest moim chłopakiem! Serio? Przyjaciel daje mi więcej niż dziewczyna czy rodzice... To wszystko jest takie głupie.

Nie wiedziałem co powiedzieć przez pierwsze kilka sekund. W końcu, kiedy usłyszysz coś takiego od osoby którą kochasz ponad życie to chyba logiczne, że będziesz w szoku. Czy... nie? Może to ja jestem jakiś "wyjątkowy" albo "dziwny". W końcu zebrałem w sobie odwagę choć na jedno słowo.

Drew: ...Dziękuję.

- Blondyn tylko się uśmiechnął z troską co ja oczywiście odwzajemniłem. On wygląda tak cudownie... Nie mogę sobie wyobrazić nikogo na jego miejscu teraz. Czy już mówiłem jak bardzo go kocham?

Reszta wieczoru minęła w sumie spokojnie. Włączyliśmy sobie jakiś film na Disney+ bo oboje już wyrobiliśmy sobie pewne zdanie o Netflix'ie więc zrezygnowałem z subskrybcji. Widziałem jak w trakcie filmu Jake coś wyszukiwał w telefonie ale jak go zapytałem co robił, to powiedział że to nic ważnego więc po prostu odpuściłem. Gdzieś około dwudziestej trzeciej poszliśmy do osobnych pokoi szykować się spać. 

"Co to za uczucie?" | Drake Polski Fanfik | The Music FreaksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz