Mijały dni, które spędzałeś na obdarowywaniu obydwu mężczyzn twoją miłością. Mogłeś już schować kajdanki, bowiem ani Dick, ani Jason nie wykazywali żadnych chęci ucieczki. Co więcej, Nightwing sprawiał wrażenie, jakby sam CHCIAŁ z tobą zostać.
Przy obiedzie opowiadałeś Jasonowi i Richardowi o swoich ostatnich badaniach i o tym, co planujesz dzisiaj zrobić. Powoli wstawałeś, żeby zebrać talerze, kiedy Grayson cię uprzedził. Uśmiechnąłeś się i pocałowałeś w policzek, po czym zmierzwiłeś włosy Jasonowi.
- Co powiecie na małą zabawę, kiedy skończę? - zapytałeś.
Obaj od razu wiedzieli, o co ci chodzi. Dostrzegłeś, jak oczy Red Hooda lekko zabłysły, a policzki Nightwinga zarumieniły się prawie niewidocznie.
Oczekiwali niecierpliwie, aż skończysz. Nie spodziewali się jednak, podobnie jak ty, że do zbliżenia nie dojdzie.
Nawet dobrze nie wyszedłeś z laboratorium, kiedy włączył się alarm oznaczający intruza. Czerwone lampy stały się jedynym źródłem światła, co znaczyło, że włamywacz zniszczył zasilanie.
Pobiegłeś do jednej z szaf i wyciągnąłeś dwa pistolety. Później wybiegłeś, by znaleźć Jasona i Dicka. Przede wszystkim musiałeś zapewnić im bezpieczeństwo.
Znalazłeś ich dopiero po kilku minutach. Stali obok siebie, rozglądając się wokół w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. Ledwie do nich podszedłeś, jedne z drzwi zostały wyważone.
- Batman - szepnąłeś, stając sparaliżowany.
Zacisnąłeś palce na broni, powoli celując w stronę mężczyzny. Stałeś między nim i jego dawnymi pomocnikami, co w innych okolicznościach pewnie byłoby jakąś metaforą.
- Wypuść ich.
Ledwie to powiedział, coś przełączyło się w twojej głowie. Strach nagle zniknął, a cała aura wokół Batmana przestała na ciebie działać.
- Nie - odpowiedziałeś podobnym tonem. - Nie pozwolę, byś mi ich odebrał.
Mężczyzna zrobił krok w twoją stronę. Potem kolejny. I przy trzecim zacząłeś strzelać. Usłyszałeś za plecami, że masz przestać, ale zignorowałeś to. Nie pozwolisz, bo ktoś znowu odebrał ci ukochane osoby.
Kiedy zauważyłeś, że wszystkie naboje się odbiły od stroju nietoperza, postanowiłeś wycelować w twarz. Batman był coraz bliżej. Zaczął biec.
Wystrzeliłeś.
Poczułeś uderzenie na twarzy, przez co zrobiłeś kilka kroków w bok. Przed kolejnym ciosem udało ci się obronić.
Krew spływała z policzka twojego przeciwnika. Ledwie draśnięcie. Nie udało ci się trafić.
Poprawiłeś chwyt na jednym z pistoletów. Batman był zdecydowanie bliżej, niż byś chciał. Nie znaczyło to jednak, że nie chciałeś tego wykorzystać.
Mężczyzna nawet nie zauważył, kiedy przyłożyłeś mu lufę do policzka. Zatrzymał się, a ty wziąłeś kilka głębszych oddechów. Determinacja, by pokonać Batmana tylko rosła.
Wtedy poczułeś, jak coś podcięło ci nogi. Wywróciłeś się na ziemię, puszczając jeden pistolet. Uderzyłeś głową w posadzkę, przez co na chwilę zobaczyłeś czerń.
Zamrugałeś kilka razy i podniosłeś się na przedramiona. Wtedy dostrzegłeś twój pistolet, tylko tym razem wycelowany w ciebie.
Normalnie byś się tym nie przejmował, po prostu wytrącając broń, albo samemu strzelając. Ale naprzeciw tobie stał Jason. I chciał cię zastrzelić.
- Jay... - szepnąłeś, otwierając szerzej oczy. - Skarbie...
- Puść. Broń. - powiedział w taki sposób, że nie mogłeś odmówić.
Batman postawił cię na nogi i związał. Pojawiła się policja - Twój transport do Arkham Asylum.
Bruce odetchnął z ulgą, spoglądając w stronę dawnych Robinów. Podszedł do nich, po czym położył im ręce na głowach. Dick i Jason drgnęli na ten gest, przez co Batman tylko opuścił głowę.
- Przepraszam, że tyle mi to zajęło.
Mężczyźni wrócili do posiadłości Wayne'ów. Dopiero kiedy Red Hood i Nightwing zostali sam na sam, młodszy z nich poruszył ważny temat.
- Dlaczego mi nie pomogłeś? - zapytał, zakładając rękę na rękę. - Tylko stałeś i się gapiłeś, jakbyś był zwykłym cywilem, a nie bohaterem.
- Jason, już ci mówiłem...
- Złamał cię - głos Todda był zimny, przez co jego słowa wydawały się ranić jeszcze bardziej. - Jesteś słaby. Słaby jesteś.
- Nie udawaj, że tobie nic nie jest - odpowiedział Dick, próbując się bronić. - Przecież cię znam, zabiłbyś go bez mrugnięcia okiem. A mimo to tego nie zrobiłeś.
- Był Batman obok...
- Przestań, wcześniej zrobiłbyś to specjalnie przed Bruce'em.
Zapadła między nimi cisza. Oboje wpatrywali się w siebie, wzajemnie obwiniając się za ich sytuację.
Na takim milczeniu minęły kolejne trzy dni. W końcu Grayson odważył się wyjść, co przekazał Alfredowi. Nie powiedział tylko gdzie.
Stanął pod bramą Arkham Asylum w stroju bohatera. Obok niego nagle pojawił się Jason, również w swoim stroju. Czerwona maska zwróciła się w stronę Nightwinga.
- Wyszedłem oknem - powiedział, jakby się wyjaśniając. - To... Co tu robisz?
- Pewnie to samo co ty - i oboje weszli do środka.
***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.Na swoje usprawiedliwienie, wymyśliłem to o 2 w nocy, mając gorączkę
Pisałem to w czasie choroby, po alkoholu i na znieczuleniu
Tylko przy dwóch rozdziałach byłem trzeźwy i wyspany lololol
CZYTASZ
Obsesja |Dick Grayson X M!Reader X Jason Todd| (zakończone)
Fanfiction‼️Tw: Dubcon/noncon, syndrom sztokholmski, użycie narkotyków, przemoc, manipulacja, yandere Reader‼️ Podstęp sprawił, że jeden z najpopularniejszych bohaterów został złapany w pułapkę. Niestety nie kończy się na Nightwingu. Złoczyńcy bowiem udało s...