| 2 |

3.7K 122 71
                                    

- Bardzo mi przykro, nie ma Pani identyfikatora, więc nie mogę Pani wpuścić - usłyszałam od ochroniarza ubranego w granatowy strój, który stał za bramą i nie chciał mnie przez nią przepuścić.

Identyfikator.. jak mogłam zapomnieć zabrać go z domu, przecież to podstawa, żeby dostać się na stadion. Jak zwykle, robiąc wszystko w pośpiechu zapominam o tym, co jest najważniejsze.

- Proszę Pana, odbywa się tu właśnie trening kadry Francuskiej, którą prowadzi Didier Deschamps, mój ojciec. Spodziewa się mnie, więc naprawdę proszę o nierobienie problemów i przepuszczenie mnie przez bramkę - powiedziałam stanowczo, wymachując rękoma w każda możliwą stronę. Dlaczego dostanie się na jakiś głupi stadion było tak trudne bez tej głupiej karty.

- Nie mogę Pani wpuścić, powtarzam - odpowiedział zdenerwowany ochroniarz, który próbował wykonywać swoją pracę.

- Przepraszam - usłyszałam męski głos za mną, więc automatycznie się odsunęłam, by przepuścić losowego pracownika obiektu, ponieważ myślałam, że takowa osoba stoi za moimi plecami.

- Oh, Kylian.. a Ty znowu spóźniony? - powiedział ochroniarz, który bez chwili namysłu otworzył i przepuścił chłopaka w momencie, w którym ja próbowałam dodzwonić się do ojca.

- Taaak, korki, wiesz jak to w Paryżu - uśmiechnął się, po czym przeszedł przez odgrodzone miejsce.

- Halo, a ja? - rzuciłam bezmyślnie, kiedy mężczyzna znów zamknął bramkę wprost przed moją twarzą, a ojciec nie raczył odebrać telefonu.

- Proszę Pani, proszę stąd odejść, bo zaraz zajmie się Panią policja - odburknął stanowczo, ilustrując mnie od góry do dołu wzrokiem.

- Ja pierdole - mruknęłam pod nosem, nie mając już żadnych pomysłów na to, co mogłabym zrobić, aby wpuścili mnie na ten cholerny stadion.

- Patrick, widzę, że w końcu masz coś do roboty - zaśmiał się Kylian, sprawdzając coś w telefonie w momencie, kiedy ja krążyłam w kółko trzymając się za głowę i układając w niej plan.

Nie wiem, czy już miałam iść gdzieś na tyły i wspinać się po ogrodzeniu żeby następnie je przeskoczyć, czy próbować dobijać się dalej do ojca, który zapewne i tak by nie odebrał. Gdzie ja miałam mózg myśląc, że ot tak mnie tu wpuszczą.

- Taa, Pani twierdzi że jest córką trenera i musi koniecznie wejść na obiekt.. już piąta w tym tygodniu - powiedział prześmiewczo, a we mnie się aż zagotowało. Na jego słowa piłkarz w końcu uniósł wzrok, spoglądając to na mnie, to na ochroniarza.

W tym momencie ja również zwróciłam na niego uwagę, ponieważ chciałam podejść i jeszcze raz spokojnie poprosić niejakiego Patricka o przepuszczenie mnie bez problemu. O dziwo nie był to żaden pracownik, tak jak sobie myślałam. Przede mną stał nikt inny jak sam Kylian Mbappe.

- Myśle, że ta akurat podaje się za prawdziwą - skwitował chłopak, nie spuszczając ze mnie wzroku - Wpuść ją Patrick, to jest akurat ta Olivia Deschamps, za która podaje się tyle lasek - przeniósł wzrok na ciemnowłosego, a ja się tylko uśmiechnęłam.

- Kylian .. - zaczął ochroniarz, na co Francuz spojrzał na niego, uśmiechając się głupkowato. - Nie mogę tego zrobić bez identyfikatora - dokończył swoją wypowiedź, zerkając, czy na pewno nie stoję tam, gdzie jego zdaniem nie powinnam.

- Mnie jakoś wpuściłeś - zauważył, podnosząc się lekko na palcach, aby następnie bujać w przód i w tył.

- Bo ciebie znam - odpowiedział, tłumacząc mu właściwie logiczną rzecz.

A new beginning | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz