| 17 |

2.7K 98 46
                                    

Była druga w nocy, a ja dopiero przekroczyłam drzwi hotelu. Byłam pod wpływem alkoholu, ale nie tak bardzo, jak dwa dni temu. Posłałam lekki uśmiech kobiecie siedzącej w recepcji, kierując się w stronę windy. Po wjechaniu na 4 piętro wyszłam z niej najciszej jak byłam w stanie, aby nie obudzić przypadkiem piłkarzy, których znajdowało się tu dosyć sporo.

Weszłam do swojego pokoju, wypuszczając powietrze z ust, po czym położyłam torebkę i kartę na ziemi.

- Gdzie ty do cholery byłaś? - usłyszałam głos w ciemności, o mało nie dostając zawału.

W sekundę zapaliłam światło, oślepiając przy tym siebie jak i osobę, która siedziała na szarym fotelu, przeszywając mnie wzrokiem.

- Spotkałam się z bratem - wzruszyłam ramionami, patrząc na zdenerwowanego Francuza, który przewracał w dłoniach moją zapasową kartą.

- Tak? I byłaś z nim aż do tej godziny? - spytał ze słyszalnym wyrzutem.

- Tak - burknęłam, ściągając buty ze stóp.

- A to ciekawe, bo Gavi wrzucił cztery godziny temu zdjęcie z kolacji wraz ze swoją kadrą - powiedział, rzucając kartę gdzieś na komodę.

- Boże, Kylian, daj mi spokój - zaczęłam, przybierając wyraźny grymas na twarz.

- Olivia, kurwa, czy ty zdajesz sobie sprawę, że jest środek nocy, właściwie dziś jest mecz, a ty sobie ot tak wybywasz i nikomu o tym nie mówisz? Twój ojciec był gotowy dzwonić na policję, tymczasem ty poszłaś sobie się gdzieś napić - wyrzucił ręce w powietrze, wstając. Mówił ostrym tonem, co nie było podobne do napastnika.

- Mam wam dziękować, że się mną przejmujecie? Czy może przepraszać za to, że nie śpicie? - podniosłam głos, ilustrując twarz chłopaka.

- Do jasnej cholery, czy ty nie rozumiesz, że my się martwimy? Nie oczekuje przeprosin, podziękowań czy chuj wie czego. Nie chce się wtrącać w twoje sprawy, ale zachowujesz się jak gówniara, która mam wrażenie, że momentami myśli tylko o sobie - uniósł się, a na jego twarzy można było zauważyć irytację.

Jego słowa uderzyły we mnie z podwójną siłą, bo zależało mi na nim. Uświadomiłam to sobie dzisiaj, analizując na plaży każdą rozmowę, którą odbyłam odkąd wyjechałam z Hiszpanii.

- Myślę tylko o sobie? - pisnęłam, czując łzy w oczach. Atmosfera między nami była bardzo napięta, a ton naszego głosu z każdym zdaniem się tylko podnosił - Walczyłam, żebyś mógł wziąć udział w kolejnym mundialu, jesteś tu dzięki mnie, a ty mi mówisz, że myśle tylko o sobie? - złapałam się nerwowo za włosy, a łzy wściekłości i rozczarowania ściekały po moich policzkach.

- Dziękuje ci bardzo za takie poświęcenie! - krzyknął, a ja coraz bardziej zalewałam się słonymi kroplami, które wycierałam w rękaw od bluzy - ale najwidoczniej nie było to szczerze z twojej strony, skoro kolejny raz już mi to wypominasz, jakbym cię prosił, żebyś mnie tu wzięła - odwrócił się plecami, patrząc w ciemność panującą za oknem.

Próbowałam ustać na nogach, rycząc jedynie z bezsilności, jaką odczuwałam. Wszystkie słowa Kyliana łamały moje serce na milion drobnych kawałeczków, a ja marzyłam, żeby ten koszmar się skończył.

Usłyszałam za sobą kroki, ale nawet nie miałam siły się odwrócić.

- Co wy odpierdalacie? - w drzwiach stał Giroud wraz z Griezmannem, analizując szybko całą sytuacje.

- Nic - rzucił Kylian, który nadal stał odwrócony tyłem, jednak jego zdenerwowana twarz odbijała się w szybie.

- Chyba jednak coś - powiedział Antoine, po czym podszedł i przykucnął obok mnie, ponieważ siedziałam na ziemi oparta o łóżko - Olivcia, nie płacz, proszę - wyszeptał, głaszcząc mnie po głowie, a ja jedynie schowałam twarz w dłoniach.

A new beginning | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz