T: Kanroji to truskawkowe bubble tea i dango jest przepyszne naprawdę!
K: O-oh bardzo dziękuje!Zapewne myślicie jak znalazłem się w tej sytuacji? to dość długa historia, streszczenie: misja prezent. Robię prezent razem z Kanroji dla Kocho. zaczęło się wszystko około godzinie 7:46.
T:*kto by dzwonił o tej godzinie? uh! Kanroji? co ona chce?*
K: tomioka tomioka tomioka!! jfwpwldbdnbbejekoeeooeoe!!!
T: zwolnij bo cie nie rozumiem okej?
K: Kocho ma za kilka dni urodziny a ja nie mam gotowego 2 prezentu! więc wpadłam na pomysł by zrobić razem 1 wspólny prezent, co ty na to?
T: hmm, mi pasuje. przyjdę do ciebie o 9:00 dobra? tylko podaj mi adres pamiętaj
K: okej! mój adres to •••••••••••6.
T: okej dzięki!
T: *too było szybkie ale wracając do tego muszę się naszykować.* wziąłem jakieś randomowe dżinsy, do tego czarna długa bluza, torba z potrzebnymi rzeczami i wsumie byłem gotowy. więc mogłem zjeść sobie śniadanie na które już długo wyczekiwałem. po zjedzeniu wyszłem już do Kanroji.po 21 minutach chodzenia zapukałem do drzwi. otworzyła je Kanroji a jak kto inny przecież. weszłem do jej domu i ściany były dość mocno w różowym. no cóż co się dziwić nawet włosy ma trochę różowe.
K: podam ci coś do jedzenia i picia i obgadamy jaki zrobimy prezent dla Kocho!
T: mi pasuje,,Po chwili Kanroji przyniosła do mnie truskawkowe bubble tea i dango a dla siebie różową herbate i też dango. powoli zacząłem jeść i pic dango z bubble tea.
T: Kanroji to truskawkowe bubble tea i dango jest przepyszne naprawdę!
K: O-oh bardzo dziękuje!
T: to masz jakiś pomysł jak by zrobić ten prezent?
K: myślałam nad tym by zrobić go w ogromnym kartonie, w środku wrzucilibysmy trochę słodyczy i pieniędzy a główną dekoracją by były nasze wspólne zdjęcia. co o tym sądzisz?
T: brzmi ciekawie, wchodzę w to!
K: to przejdziemy się do galerii żeby kupić te rzeczy. ja pójdę wydrukować zdjęcia i po karton a ty piankę i jakieś słodycze.
T: spoxKanroji się naszykowala i wyszliśmy do galerii. dojście zajęło nam około 30 minut bo miała dosyć daleko. odrazu na początku się już rozeszliśmy. weszłem do Atelier Sweets bo to była najlepsza miejscówka z słodyczami.
poszłem na dział z żelkami i różnymi piankami bo to były ulubione słodycze Kocho. z żelek kupiłem 3 opakowania makaronów (niewiem jak to się nazywa lol), 4 opakowania żabek i 2 opakowania głów misia haribo.
z pianek kupiłem 2 opakowania zwykłych pianek biało-różowych, 3 opakowania z gwiazdkami i 2 opakowania słonych kulekczek (też nwm jak sie nazywa lol)
po pianke do kartonu poszedłem do jakiegoś randomowego sklepu i kupiłem 2 opakowania różowych pianek do kartonów. po kupieniu wszystkich rzeczy poszłem szukać Kanroji żeby już wracać do jej domu i zaczynać robić prezent.
szukałem jej i szukałem i nie mogłem jej znaleść.
K: Buu!
T: jezus maria Kanroji weźmiesz mnie zaraz na zawał jak tak od tyłu będziesz mnie straszyć
K:mhm! wogule no to zoriętowałam się że wsumie to tylko dam rade wydrukować moje i Kocho zdjęcia a waszych wspólnych nie będzie więc też musisz pójść i wydrukować
T: okej, wsumie to nawet sam się nie zoriętowałem
poszliśmy do drukarki w galerii i wyrukowaliśmy razem około 73 zdjęć razem. dosyć dużo ale to jest duży prezent prawda?
wróciliśmy do domu Kanroji i ogarneliśmy troche salon i odsuneliśmy wszystko wokół, i zaczeliśmy 'misje' prezent dla kocho. najpierw zaczeliśmy dekorować karton różnymi naklejkami i najwięcej było motylów bo Kocho je uwielbia. ja wsumie przyklejałem naklejki a Kanroji rysowała i malowała farbami różne kwiatki i motylki. po skończeniu ozabiania kartonu zostawiliśmy to na chwile by mogły rysunki Kanroji wyschnąć.
po wyschnięciu rysunków wzieliśmy 1 opakowanie z pianką 4 opakowania z słodyczami i około 10 zdjęć. najpierw troszkę pianki wsypaliśmy na dno kartonu, potem włożyliśmy 2 opakowania słodyczy po bokach a na nich i obok nich zdjęcia. znowu nasypaliśmy troszkę pianki i zrobiliśmy to samo. do końca rzeczy robiliśmy to samo w kółko. zajęło nam to około 3 godziny przez ozdabianie kartonu.
K: ale to był fajny czas! a mógłbyś ty wziąść karton do twojego domu ponieważ Kocho napewno jeszcze do mnie do domu przyjdzie?
T: pewnie, już wsumie powinienem się zbierać bo jest już prawie 17.
K: okej to papa!
wziąłem swoje rzeczy i karton i poszłem do swojego domu. droga tym razem mi zajęła owiele szybciej bo nie 21 minut a 14. po wejściu do domu wszystko wywaliłem na kanape i poszłem wziąść gorący prysznic.
po wyjściu z prysznica ubrałem jakąś randomową oversize białą bluzke i jakieś czarne spodenki i kapcie w króliczki. lekko wysuszyłem włosy by mi nie kapały i poszłem rzeczy na kanapie zanieść do mojego pokoju gdzieś do konta. po zaniesieniu rzeczy poszłem się uwalić na kanapie i włączyłem jakieś anime na netflixie. tak mnie zaoglądało ze oglądałem do około 4:47. wyłączyłem telewizor i wziąłem jakiś randomowy koc pod ręką i zasnąłem na kanapie.
ENDING ROZDZIAŁU 5
czyżby powrót? lekko mówiąc wątpie raczej będę tą książke rzadko aktualizować ale nie zostawie jej martwej spokojnie. gdzieś w środku książki dodałem mały easter egg? niewiem czy można tak to nazwać ale jeżeli ktoś go zobaczy i napisze w komentarzach to postaram sie go oznaczyć w następnym rozdziale. jeżeli ktoś by zauwazyl brak "D" w jakims slowie to nie przejmujcie sie tym bo na komputrze mi czasami literka D nie działa

CZYTASZ
|sanegiyuu| od pierwszego wejrzenia...
FanfictionGiyuu Tomioka czyli główny bohater idzie na koncert swojej ulubionej kapeli muzycznej z jego najlepszą przyjaciółką, świetnie się bawią tylko czy aby napewno chodzi tu o koncert?.. |sanegiyuu , shinomitsu , genmui , inoaoi , i troszkę kananezu|