rozdział 1 // to już dziś!!

1K 37 46
                                    

             godzina 06:02 | dom Tomioki

obudził mnie głośny alarm wydawany przez mój budzik. walnąłem go jak zawsze a gdy próbowałem odtworzyć oczy zauważyłem moją najlepszą przyjaciółkę wyglądającą jagby była tak podekscytowana że masakra. Kocho chyba serio znów nie spała , trzeba będzie ją zacząć namawiać na to chyba...

Kocho: „Tomioka! ty śpiochu wstawaj bo się spóźnimy! jest 06:05 a musimy jeszcze się naszykować , zjeść 2 posiłki , pójść na miasto i stanąć w kolejce!!"

Tomioka: „już już spokojnie , zdążymy to jest 12 godzin. jak umówiliśmy się z domu dopiero wyjdziemy o 07:00. żebyś się tylko nie zesikała okej?" zapytałem żartobliwie i prychnołem cichym śmiechem

Kocho: „ta , ta , dobra ubierz coś randomowego i chodźmy szybko do kuchni zjeść nasze śniadanie bo zaraz umrę!!!" wykrzyknęła

ja ubrałem sie zwykle , dżinsy z jakimiś kolorowymi obrazkami , do tego czarna bluza a włosy spiełem moją ulubioną spinką , była duża  a jej kolor był ciemno i mocny granat wręcz czarny.

Kocho zaś ubrała swoją ulubioną sukienkę , była ona do około kolan , była w kratę a jej kolor był ciemny fiolet. włosy spięła w szybki mały warkocz.

gdy wyszliśmy z mojego pokoju zauważyłem sabito , agh boże tylko nie on. z sabito jesteśmy 2 lata razem jednak rok temu odkryłem ze zdradza mnie z Makomo. Makomo mi to sama powiedziała więc nie sam się o tym dowiedziałem , dziś przed wyjściem na koncert chce mu spakować rzeczy i z nim zerwać. szczerze od tamtego momentu przestałem go kochać więc musiałem udawać ze dalej mu wierze ze jestem pierwszy i ‚jedyny'. tylko ja i Kocho o tym wiemy.

szybko powiedziałem do sabito z wkurzeniem na twarzy ukrywając to „Dzień dobry kochanie!" sam mi odpowiedział „dzień dobry , jak sie spało?" w między czasie wyciągałem z lodówki opakowanie jajek a Kocho szykowała koperek lub szpinak , nie zwracałem uwagi. dopiero po około 48 sekundach zorientowałem się że sabito mnie zapytał jak sie spało , szybkim i głośnym tonem odpowiedziałem „bardzo dobrze! chodź przez Kocho sie nie wyspałem trochę" odpowiedziałem z prychem. Kocho po tym sie mocno wkurzyła i zaczęła krzyczeć rzeczy typu „masz szczęście że cie wogule obudziłam!" i takie rzeczy typu.

po około 10 minutach moja i Kocho jajecznica była gotowa. do tego dałem nam malinowej herbaty bo wiem że to jest ulubiona herbata Kocho , ja za nią średnio przepadam.

po śniadaniu szybko z Kocho wlecieliśmy do mojego pokoju , wzięliśmy nasze telefony , torby i portfele i szybko wybiegliśmy do galerii po drodze śmiejąc  się jak kłamie do sabito.

w galerii byliśmy około 07:06 bo mam do niej blisko na piechotę wręcz 2 ulice. Galeria miała 4 piętra i jedno piętro jako parking podziemny. czyli około 5 pięter. z Kocho mieliśmy nasz ulubiony sklep na 3 piętrze. Oczywiście sklep był z ciuchami i poszliśmy do niego by wybrać ciuchy na koncert ponieważ Kocho ubzdurała sobie że ma za brzydkie ciuchy na ten koncert więc musimy pójść do sklepu.

ja wybrałem oversize dżinsy z dziurami i jakimiś obrazkami , do tego sweter który był biały (sweter miał krótkie rękawy). do tego dokupiłem białą spinkę do włosów i czarne rękawiczki w dziury. buty były typowe jakie mam czyli wysokie do około kolan czarne buty.

Kocho zaś wybrała spódniczkę która miała wszyte spodenki niewidoczne jak normalnie chodzi lub w innych czynnościach bo sama spódniczka była krótka. była w ciemną różową kratę z trzema zwisającymi paskami. do tego wybrała czarną bluzkę bez rękawów i z kapturem. do tego dokupiła eleganckie białe rękawiczki a do włosów kupiła też białą spinkę do włosów. do tego rajstopy z dziurami i do tego dosyć duże botki na dużym obcasie.

gdy wyszliśmy z przebieralni sami na siebie piszczeliśmy i mówiliśmy miłe rzeczy , miłe rzeczy w naszym rodzaju , hehe''.

zapłaciłem około 580 zł a Kocho 610 zł.

potem weszliśmy do sklepu z kosmetykami (tak Tomioka do sklepu z kosmetykami 😨😨). ja wybrałem jasny granatowy tusz do rzęs i biały ailajner (niewiem jak się pisze). Kocho wybrała wszystko na odwrót. wzięła mocno tuszujący biały tusz do rzęs i mocny ciemny ailajner.

ogólnie na zakupach zapłaciłem 620 zł a Kocho 640 zł

jako że była dopiero 08:57 stwierdziliśmy ze wejdziemy jeszcze do sklepu z lgbt+ i alternatywnymi dodatkami do ubiorów i do maka.

ja wybrałem dużą torbę w tęcze a na nią około 13 przypinek z czego jedna była z flaga gejów a druga z zaimkami he/they. reszta była z jakimiś postaciami z różnych gier i anime które poznałem. Kocho wsumie kupiła to samo tylko że zamiast flagi gejów wybrała przypinke z flagą lezbijek a z zaimkami to she/they.

w maku zjadłem duże frytki 6 kurczaków jakiegoś loda i do tego ice tea. Kocho wzięła zestaw happy meal , a do tego loda i ice tea. gdy Kocho zamawiała próbowałem nie wybuchnąć na całą galerie moim śmiechem. naszczęście mi się udało.

gdy wróciliśmy do domu była 09:37. kolejka dopiero mogła się zacząć o 11:00 a gdy ktoś przyszedł wcześniej zostawał wyganiany. z Kocho poplotkowaliśmy chwile i pomogła mi spakować sabito który najprawdopodobniej był u makomo. gdy skończyliśmy zorientowaliśmy się że była 10:31 więc szybko się z Kocho ubraliśmy w kupione ubrania i spakowaliśmy się na koncert. przy okazji zadzwoniłem do sabito by z nim zerwać. rozmowa wyglądała około tak:
s: „tak kochanie?"
t: „chce zerwać. nie , nie wrócę do ciebie , spakowałem twoje rzeczy są przed moim domem a do domu się już nie dostaniesz bo wszystko zamknąłem i wymieniłem klucze"
i odrazu się rozłączyłem.

gdy byliśmy dotarliśmy na miejsce okazało się ze jest 10:59 więc odrazu się ustawiliśmy i byliśmy jako pierwsi. odrazu nas wpuścili i byliśmy w pierwszym rzędzie. wyciągnąłem lusterko i z Kocho na szybko się pomalowaliśmy. o 13:00 koncert miał się zaczynać więc mieliśmy 1 godzinę i 48 minut. czas bardzo szybko minął.

gdy wybiła 13:00 dach hali zrobił się czarny by był klimat że jest noc. odrazu z dachem na scenie zasłoniły ją czarne firany. było w dupe czarno gdy zaczął się koncert.

zamknąłem oczy z Kocho i zaczęliśmy krzyczeć i śpiewać tą piosenkę. znaliśmy ją na pamięć ponieważ była naszą ulubioną piosenką. gdzieś w trakcie śpiewania otworzyłem oczy i zacząłem oglądać członków kapeli.
kyojuro rengoku
uzui tengen
obanai iguro
oni byli gdzieś w tyle dając mocniejszy efekt dźwiękowi muzyki. gdy spojrzałem do przodu zauważyłem Mitsuri Kanroji. była ona główną wokalistką w większości piosenek. miała mocno długie różowo zielone włosy związane w 3 warkocze. ubrana była cała na czarno. obok niej był 2 główny wokalista. Sanemi Shinazugawa. miał krótkie białe włosy i był ubrany machingowo do Mitsuri. razem śpiewali duet piosenki.

gdy przyglądałem się Mitsuri i Sanemiemu zrozumiałem ze przestałem śpiewać razem z Kocho która nie wyglądała jak zadowolona osoba. jednak gdy obróciła się w stronę sceny i spojrzała na Mitsuri to zamarła i stała się cała czerwona. typowa Kocho. jednak ja nie zwróciłem uwagi że też zacząłem się rumienić na widok sanemiego.

koncert skończył się o 13:44 bo zaśpiewali jeszcze kilka piosenek. ogólnie z Kocho wyszliśmy o 14:37 bo jeszcze staliśmy po autografy.

w domu oboje mówiliśmy jak to cudowni oni byli i inne rzeczy jednak ja tylko myślałem o sanemim...

ENDING 1 ROZDZIAŁU!!!

szybka notka od autorki:
pierwszy raz pisze książkę i nie znam się za bardzo więc może być zła. ogólnie możecie napisać czy wolicie długie czy krótkie rozdziały bo nirwiem jakie pisać

czas: 1 godzina i 21 minut , słowa: 1211

|sanegiyuu| od pierwszego wejrzenia...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz