Rozdział 5

166 4 0
                                    

Dzisiaj wstałam o godzinie 6: 00 ponieważ wracam do szkoły. Ogarnęłam się szybko ubrałam mundurek i zrobiłam lekki makijaż. Chodzę do prywatnego liceum dla bogatych rozpieszczonych nastolatków. Zaraz po ogarnięciu zeszłam na śniadanie, zrobiłam sobie płatki. Po zjedzeniu poszłam umyć zęby i byłam już tak naprawdę gotowa do wyjścia. Dzisiaj do szkoły odwozi mnie niestety mój brat Noah. Nie przepadam za nim mimo tego, że jest moim brat i z jednej strony go kocham bo w końcu rodzina ale z drugiej spędzamy tak mało czasu razem, że czuję jakbym go nie znała. Jest moim starszym bratem przez co jak tylko mnie spotka to na każdym kroku próbuje mi uprzykrzyć życie. Jesteśmy już pod szkołą wychodzę z samochodu a on nagle zaczyna się drzeć.                    - Lily słoneczko pamiętaj, że cię kocham dziękuje ci za ten poranek ! -I za pyszne śniadanko!         -Japierdole Noah ogarnij dupe ! To tylko mój brat, który ma coś z głową przepraszam za niego                           -Nie mam nic z głową za to ty masz dziewczynko a teraz zmykaj na lekcje po się spóźnisz!!

Przed szkołą spotkałam się z moją przyjaciółką Emily, która oczywiście się ze mnie naśmiewała. Poszłyśmy razem pod sale od biologi. Zadzwonił dzwonek przyszła pani Sofer i wszyscy weszliśmy do klasy. I tak mijały nam kolejne lekcje aż w końcu była przerwa na lunch. Ja jeszcze skoczyłam do toalety a Emily na mnie poczekała przed kabinami. Jak wyszłyśmy na korytarzu było pusto bo wszyscy byli na stołówce. Szłyśmy korytarzem i nagle usłyszałyśmy

-Stój!!!                                  Zatrzymałyśmy się i odwróciłyśmy się za plecy. Stał tam mężczyzna ubrany był cały na czarno a w rękach trzymał pistolet. Przestraszyłyśmy się chciałyśmy uciekać ale sparaliżowałam mnie strach. Nagle usłyszałyśmy strzał ja upadłam na ziemie. Emily dostała, odepchnęła mnie i przyjęła kulkę za mnie. Mężczyzna uciekł a ja wstałam i pobiegłam w stronę przyjaciółki. Interesowałam się medycyną więc mniej więcej wiedziałam co robić. Oberwała w brzuch zdjęłam moją marynarkę i szybko przycisnęłam do jej rany aby zatamować krwawienie. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po karetkę. W oczekiwaniu na nią cały czas mówiłam do Emily i prosiłam żeby nie zamykała oczu. Po nie długim czasie do szkoły dotarła policja i karetka. Dla mnie i tak to trwało wieczność, Emily przeniesiono do szpitala. Policja powiadomiła jej rodziców, próbowali mnie o coś wypytać ale byłam w szoku i nie dałam rady. Po chwili do szkoły przyjechał mój brat Owen. Poprosiłam go aby zawiózł mnie do szpitala.

-Owen zawieź mnie proszę do szpitala muszę do Emily                                      -Lily to nienajlepszy pomysł jesteś w szoku                                                        -Nic mi nie jest a ona jest moją przyjaciółką, która uratowała mi życie a teraz sama może umrzeć                      -Co masz na myśli, że uratowała ci życie?                                                          -Ta kulka była dla mnie ona mnie odepchnęła i przyjęła ją za mnie! TO JA TAM TERAZ POWINNAM LEŻEĆ NIE ONA !! TO MOJA WINA!!
  -Lily to nie twoja wina tylko tego gnoja, który tego pożałuje już ja tego dopilnuje! A ty nawet nie mów takich rzeczy bo to nie jest niczyja wina rozumiesz !? nikt nie mógł tego przewidzieć.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka mam nadzieje, że ten rozdział wam się podoba i postaram się teraz wrzycać częściej rozdziały.

Jak myślicie Emily przeżyje czy nie ?





Czemu Ja ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz