Rozdział 7

133 4 0
                                    

Minęły 4dni od tej tragedi, dzisiaj jest pogrzeb. Idę na niego z moimi braćmi ale nie mogę uwierzyć to już 2 pogrzeb w tym roku na który idę. Jestem u siebie w pokoju i się ogarniam zrobiłam delikatny makijaż i związałam włosy w wysokiego ulizanego kucyka, ubrałam czarną długą elegancką sukienkę, pamiętam jak ją kupowałam z Emily  świetnie się w tedy bawiłyśmy. Lecz nie sądziłam, że będę w niej szła na pogrzeb mojej najlepszej przyjaciółki. Nie wiem jak sobie bez niej poradzę. Byłam gotowa kiedy Jackson mnie zawołał, że musimy już iść 

-Lily gotowa? Musimy już iść! 

-Już idę chwila! 

Zeszłam na dół, wszyscy moi bracia byli już gotowi do wyjścia, mieli na sobie czarne garnitury. Ruszyliśmy w stronę garażu Owen prowadził więc wybrał czarnego Land Rovera. Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca i ruszyliśmy w drogę do kościoła. Jechaliśmy w ciszy, którą przerwał Owen

-Pojedziemy jeszcze odebrać wieniec od całej naszej rodziny i jeszcze jeden, który jest od Lily z ulubionych kwiatów Emily tak jak sobie życzyła

-Dziękuje  

-Nie ma za co 

Dojechaliśmy na miejsce odebraliśmy wieńce ten ode mnie był z białych stokrotek a od moich braci z białych róż. Dojechaliśmy do kościoła idealnie bo właśnie się zaczęła ceremonia byłą na prawdę pięknie było też dużo znajomych ze szkoły, nauczyciele, pan Dyrektor i Pani sekretarka.     Ceremonia w kościele się zakończył teraz jechaliśmy na cmentarz. Nie mogłam uwierzyć, że już nigdy jej nie zobaczę, że nie będę miała się komu wyżalić na moich denerwujących braci. Był moment, w którym każdy mógł pożegnać się z nią osobiście najpierw uczynili to jej rodzice a potem przyszła pora na mnie płakałam. Powiedziałam jej, że bardzo ją kocham i nigdy o niej nie zapomnę i będę ją często odwiedzać, że będzie mi jej brakować i że to ja tam powinnam leżeć nie ona. Wszyscy skończyli się żegnać i nadszedł czas jej trumnę złożono do ziemi i zasypano. 

Ceremonia się skończył ok. 2 godziny temu a ja dalej byłam na zmentarzu i siedziała w ciszy do puki nie przerwał jej Jackson 

-Lily musimy już jechać robi się już późno 

-Jedzcie a mnie zostawcie  

-Nie pojedziemy bez ciebie 

-Trudno 

-Bo zabierzemy cię siłą 

-Nie  odpowiedziałam 

-Słuchaj Emily na pewno nie chciała by żebyś marzła na cmentarzu 

-Skąd możesz wiedzieć co ona by chciał? 

-Domyślam się, Lily proszę cię nie pomożesz jej już nie wskrzesisz jej 

-Dobrze 

Dojechaliśmy w końcu do domu, doszłam ledwo do pokoju i rzuciłam się na łóżko i zaczęłąm płakać nie miałam siły nawet wstać byłam tak wykończona psychicznie i fizycznie aż w końcu zasnęłam. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka jak wam się podoba rozdział?



Czemu Ja ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz