Mój instagram składał się głównie ze zdjęć ładnych budowli z Hiszpanii czy momentów ze znajomymi uchwycone przez mój aparat.
Przejrzałam profil Brytyjczyka i zdałam sobie sprawę że on również ma drugie konto i wstawia identyczne zdjęcia jak ja.
Zauroczyły mnie najbardziej zdjęcia z obozu z Finlandii.
Gdy zeszliśmy na śniadanie było wyjątkowo spokojnie. Parę kierowców, pracownicy z zespołów zajęło stoły, ale większość była wolna.Wzięliśmy swoje posiłki i usiedliśmy obok stolika McLarena gdzie siedział sam Lando.
-Sofia? - zapytał Norris.
-Tak? - zapytałam zdziwiona.
-Ładne zdjęcia robisz - powiedział.
-Grasias - odpowiedziałam zapominając języka angielskiego.
Po chwili dosiedli się do niego pracownicy zespołu i Oscar a ja z Thiago usiadłam do swojego stołu.
-Nie patrz się tak na mnie - powiedziałam czując wzrok swojego przyjaciela.
-Ale ja nic nie robię - powiedział śmiejąc się a ja tylko westchnęłam
Zmieniłam temat i zaraz po śniadaniu pojechaliśmy na tor.
Znowu ja robiłam zdjęcia a Thiago zajął się wywiadami. Wolałam taką formę, chodź wiem że podczas weekendu wyścigów to mój przyjaciel będzie robił rolę fotografa.Dzień minął mi bardzo szybko nim się obejrzałam wracałam z Thiago do hotelu. Plan na wieczór? Herbatka i dobra lektura.
Uwielbiam cztery rzeczy najbardziej:
Książki
Herbeta
Fotografia
Muzyka
Wieczory takie jak te robiłam dość często a za dzieciaka potrafiłam zarywać noce z książką a potem jak zombie iść do szkoły
Nie dane mi było długo posiedzieć z lekturą bo ledwo przekartkowałam strony i do pokoju wpadł Thiago.-Co cię tu mój drogi przyjacielu sprowadza do mojego pokoju? - zapytałam.
-Idę na imprezę w klubie obok hotelu i chce żebyś poszła ze mną - powiedział.
-Ja? Po co? - zapytałam niechętnie.
-Bo chce spędzić czas z przyjaciółką? Drinki na mój koszt! - zaproponował.
-No nie daj się prosić! - krzyknął wręcz a po chwili zrobił a przynamiej się starał oczy kota ze Shreka.
W co ja się pakuję.
-Dobra daj mi piętnaście minut i będę gotowa - powiedziałam wstając z łóżka.
Wzięłam z walizki pierwsza lepsza sukienkę, kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Niechętnie pożegnałam się z moimi dresami i przebrałam się w czarna obcisłą sukienkę na długi rękaw z wycięciem na plecach. Pomalowałam się trochę mocniej i włosy wyprostowałam.-Ulalala mi amore - powiedział mój przyjaciel gdy wyszłam z łazienki.
-Lecimy na podryw! - krzyknął wstając z fotela.
-Tak jeszcze czego, ja będę ciebie pilnować mój drogi - powiedziałam zakładając moje buty na lekkim obcasie.
-No nie mów że będziesz mi celibat robić? - zapytał poważnie.
-Może - odpowiedziałam biorąc torebkę.
Chłopak spojrzał się na mnie i bez słowa ruszył do drzwi.
Do klubu poszliśmy na piechotę, okazało się że serio był nie daleko co mnie ucieszyło, bo nie będę musiała dźwigać pijanego Thiago.Weszliśmy do środka gdzie z miejsca zostaliśmy poczęstowani drinkami.
Wypiłam za jednym razem a Fernandez spojrzał się na mnie zdziwiony.
-No co? - zapytałam.
-Żebym ja tobie nie musiał robić celibatu - powiedział szczerząc się.
-Ja nie biorę się za wszystko co chodzi i wygląda na pełnoletnie - powiedziałam dumnie a chłopak udawał urażonego.
Przeszliśmy do baru i wzięliśmy pierwszą kolejkę i zgodnie z obietnicą Thiago stawiał.Wypiliśmy, taniec, kolejna kolejka i tak w kółko. Alkohol buzował mi w żyłach, ale doceniałam to że nie łatwo mnie upić. Po którymś już tańcu wróciłam do baru sama zdając sobie sprawę że Thiago już się kimś zajął.
-Zajebiście potem go znaleźć muszę - powiedziałam sama do siebie siadając na stołek.
-Kolejną kolejkę? - zapytał miły barman.
-Nie na razie dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem.
Odwróciłam się w stronę parkietu z nadzieją że wzrokiem znajdę Fernandeza, ale nie udało mi się.
Pewnie siedzi już w łazience damskiej albo męskiej.
Westchnęłam a potem poczułam jak ktoś delikatnie puka mnie w ramię.
Odwróciłam się i moim oczom ukazał się nie kto inny niż Carlos Sainz.
-A pani reporter co tutaj robi? - zapytał śmiejąc się.
-Czekam aż kolega łaskawie wróci bo mi zniknął z oczu - odpowiedziałam.
-Chodź ze mną, to dość niebezpieczne żebyś siedziała tu sama - zaproponował.
Przez chwilę się zawahałam, ale jednak hiszpan miał rację więc zgodziłam się.
Wolnym krokiem przeszliśmy schodami na górę do strefy VIP.
Tu muzyka grała zdecydowanie ciszej i było spokojniej. Spojrzałam się po stolikach większość była pusta tylko jeden z większym był zajmowany przez prawie całą stawkę.
Dojrzałam Charlesa, Georga, Pierre, Maxa, Yukiego, Oscara, Nycka, Zhou, Estebana i Norrisa.
-A to nie jest pani reporter z Hiszpanii? - zapytał lekko wcięty Yuki.
-We własnej osobie - powiedziałam kłaniając się teatralnie.
-Zobaczyłem że siedzi sama to wziąłem ją do nas, nie chce mieć nikogo na sumieniu - powiedział Carlos, który stał za mną.
-Zapraszamy - powiedział z uśmiechem Charles.
Usiadłam na samym rogu naprzeciwko Lando i przysłuchiwałam się rozmową dookoła.
-Jeżeli chcesz materiałów na nas to miłego - powiedział Brytyjczyk tak żebym ja to słyszała.
-Jestem też człowiekiem i przyszłam się zabawić a niszczyć was nie mam ochoty - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jeszcze - dorzuciłam z powagą i odwróciłam wzrok od chłopaka.
Nie będzie mi psuł nastroju.
Chłopaki pili kolejną kolejkę a ja w tym czasie wysłałam sms do Thiago żebyśmy się spotkali przed wyjściem z klubu później.
-A ty Sofia nie pijesz? - zapytał Esteban.
-Wypiłam już wcześniej więcej nie chce - powiedziałam.
-A szkoda napił bym się z tobą z miłą chęcią - powiedział francuz.
Że co?
-Może kiedy indziej - odpowiedziałam śmiejąc się nerwowo.
-No ja mam nadzieję - odpowiedział i puścił mi oczko.
O ja pierdole, czy on nie ma dziewczyny przypadkiem?
Kierowcy rozkręcali się co raz bardziej i zaczęli przechodzić na parkiet potańczyć a ja zostawałam z naburmuszonym na wszystko Brytyjczykiem.
Cisza.
-Ładne zdjęcia robisz - powiedziałam aby rozgonić tą niezręczna ciszę.
-Dzięki - odpowiedział wyciągając telefon z kieszeni.
Aha w ten sposób.-Sofia zatańczymy? - zapytał mnie po chwili dość mocno pijany Esteban.
-Nie daj się prosić - dorzucił od razu.
Mój brak asertywności był okropny.
Podniosłam się z kanapy i poszłam na parkiet z Francuzem.
Zaczęliśmy spokojnie w rytm jakieś francuskiej piosenki gdy w pewnym momencie poczułam jak ręce Ocona schodzą co raz niżej.
Sparaliżowało mnie, dalej z nim tańczyłam chodź najbardziej miałam ochotę uciec. Jego ręce wylądowały na moim tyłku i mocno się zacisnęły.
-Odbijam! - krzyknął Norris i Esteban niechętnie odszedł ode mnie.
Jak normalnie chłopak mnie denerwował to teraz dziękowałam Bogu że był tu.
-Zabierz mnie stąd - powiedziałam czując jak co raz bliżej jestem ataku paniki.
Lando wziął mnie pod rękę i bocznym wyjściem wyszliśmy na świeże powietrze. Zdążyłam zabrać torebkę. Gdy tylko znalazłam się na zewnątrz z radością odetchnęłam chodź dalej czułam że ręce mi się trzęsą.
-Masz wodę - powiedział Brytyjczyk podając mi butelkę. Spojrzałam się na niego jego wyraz twarzy nie był taki zimny jak wcześniej.
-Dziękuję za wodę i za wcześniej - powiedziałam.
-Esteban prosi się o wpierdol to nie jest pierwsza taka sytuacja - odpowiedział chłopak.
-I ty tak każde ratujesz? - zapytałam upijając łyk.
-Akurat ty jesteś tą pierwszą - odpowiedział a mnie trochę zszokowało.
Wyciągnęłam telefon z torebki i zauważyłam sms od Thiago.Fernandez 🏁
Wrócę dopiero nad ranem jak coś! Muszę pomóc pewnej arabceZajebiście.
Po tej sytuacji bałam wrócić sama do hotelu. Zostaje mi jedno.
-Lando? - zapytałam a Brytyjczyk spojrzał się na mnie.
-Odprowadził byś mnie do hotelu? - zapytałam niepewnie.
-Boję się po prostu - powiedziałam już ciszej. Nienawidziłam przyznawać się do słabości.
- A ten twój kolega? Thiago czy jak jemu tam? - zapytał.
-Pomaga arabce - odpowiedziałam a chłopak parsknął śmiechem.
-Dobra chodź podwiozę cię i tak nic nie piłem - powiedział.Skierowaliśmy się w stronę jego McLarena i wsiedliśmy do środka.
-Z czystej ciekawości czemu nie piłeś?- zapytałam mając okazję z nim na spokojnie porozmawiać.
-Wywiad prowadzisz? - zapytał prowadząc.
-Nie, chce zająć swoje myśli to jakbyś mi pomógł byłabym wdzięczna - odpowiedziałam.
-Niech Ci będzie - odpowiedział wzdychając.
-Nie lubię alkoholu i nie lubię pić - odpowiedział.
-A ty co masz zamiar z tym zrobić? - zapytał po chwili.
-Z Estebanem? - zapytałam a on przytaknął.
-Nic jeżeli o to ci chodzi to nie będę pisać kompromitujących artykułów czy coś w tym stylu. Do wywiadów będę wysyłać Thiago i tyle - odpowiedziałam.
-Serio nie będziesz pisać? - zapytał.
-No co w tym dziwnego? - zapytałam.
-No media i dziennikarze są jacy są - odpowiedział.
-Pamiętaj Lando nie wrzucaj wszystkich do jednego wora mimo wszystko - powiedziałam i na tym zakończyliśmy rozmowę.
Zaparkował na parkingu i ja zbierałam się do wyjścia.
-Dzięki jeszcze raz - powiedziałam łapiąc za klamkę.
-Nie idziesz? - zapytałam zauważając że chłopak zostaje w aucie.
-Ktoś musi odwieź tych alkoholików - powiedział i nawet się uśmiechnął.
Muszę przyznać że uśmiech miał zarażający.
-Jak znajdę Thiago mam go przywieź? - zapytał.
-Arabka się nim zajmie - odpowiedziałam a chłopak uśmiechnął się po raz drugi.
-Cześć - powiedziałam i zamknęłam drzwi.Wyszłam z windy na swoim piętrze i skierowałam się pod drzwi swojego pokoju. Gdy już chciałam je otworzyć przy słuchałam się dźwiękom jakie dochodziły z pokoju obok czyli pokoju Thiago.
Pomagał arabce.
-Ja pierdole zajebie go - powiedziałam pod nosem.~°~
Bum w końcu rozdział!
Chcę powiedzieć że nie obiecuje o regularnych rozdziałach postaram pisać tak aby były raz w tygodniu, ale nie obiecuje.
To tyle. Ściskam! ❤️
CZYTASZ
Closed book | Lando Norris
FanfictionDwudziestodwuletnia Sofia spełnia swoje marzenie i zostaje dziennikarką sportową. Pewnego dnia jej szef daje dziewczynie zadanie, które jeśli wypełni da jej spory awans. Ma być na każdym wyścigu formuły 1 robić wywiady z kierowcami i zbierać interes...