Rozdział XXIII

1K 38 7
                                    

Gdy odłożyłam komórkę poczułam dziwną pustkę. Poczucie straty powoli dobijało się do mnie mimo że z moją babcią nie miałam kontaktu przez całe życie, ale jednak zmarła kolejna osoba z mojej rodzinny. Jedna z ostatnich, o których wiem. Po GP Japonii mieliśmy od razu lecieć do Kataru mimo tygodniowej przerwy aby nie męczyć się z jet lagiem. Po rozmowie z asystentem moich dziadków od razu zadzwoniłam do mojego szefa i poinformowałam go o obecnej sytuacji i bez problemu się zgodził na mój brak obecności na wyścigu.

-Po Katarze mamy się spotkać z szefem i on powie czy formula 1 jest dla niego opłacalna i dalej będzie to ciągnął - przekazałam Thiago to co miałam.

-Twoja babcia zmarła? - zapytał a ja przytaknęłam.

-Jak się czujesz? - dodał.

-Dziwnie. Mimo że nigdy nie miałam z nią kontaktu to czuje lekki smutek - odpowiedziałam.

-Idę na jej pogrzeb tylko z kulturu - dodałam.

Przebukowałam swój bilet i późnym poniedziałkowym wieczorem wylądowałam w Barcelonie. Za nim poszłam spać dostałam wiadomość od opiekuna moich dziadków o dniu pogrzebu i gdzie on się odbędzie. Ten czwartek.

Dzień pogrzebu

Ceremonia odbywała się w małej kapliczce nie opodal domu moich dziadków. Nie było też wiele osób tych, których znałam to był mój dziadek i jego opiekun a reszta patrzyła się na mnie jak na obcą osobę. Całą mszę stałam przy samych drzwiach i odliczałam do końca. Potem przeszliśmy na cmentarz gdzie moja babka została pochowana w wielkim grobowcu liczącym prawdopodobnie cztery pokolenia wstecz. W tym samym miejscu miała spoczywać moja mama, ale ojciec postawił się i pochował ją w całkowicie innym miejscu. Gdy Ceremonia na cmentarzu się skończyłam myślałam tylko o tym aby jak najszybciej dostać się do auta i wrócić, ale przy branie zatrzymał mnie asystent.

-Sofia proszę pojedź do nas na obiad - powiedział trzymając mnie za ramię.

-Jak ma Pan w ogóle na imię? - zapytałam.

-Jorge - odpowiedział.

-Dziadek będzie chciał z tobą porozmawiać - dodał.

-Ale przecież on - zaufasz mi? - przerwał mi.

-Dobra pojadę - odpowiedziałam wzdychając.

Wszyscy goście zaczęli składać kondolencje mojemu dziadkowi a ci, który nie mogli pojechać na obiad szczerze przepraszali.

-Kim są te kobiety? - zapytałam wskazując na trzy niewysokie starsze panie na ucho Jorge.

-Ta z ogromnym kapeluszem to Victoria, ta z niebieską torebką Dorotha a ta z czerwonymi ustami to Ciara siostry twojej babki. Będą na obiedzie - odpowiedział również szeptem.

-Czyli moje ciotki - powiedziałam bardziej sama do siebie.

Parę minut później pojechaliśmy do Villi moich dziadków gdzie czekał na gości wielki stół z jedzeniem gdzie każdy miał swoje miejsce podpisane na małym kartoniku. Myślałam że uda mi się usiąść jak najbliżej tyłów, ale moje miejsce było przy dziadku. Każdy zasiadł do stołu i zaraz pierwsze danie przyniosły kucharki. Jedliśmy w ciszy i dziękowałam wszystkim Bogą że nikt nie chce ze mną rozpoczynać rozmowy.

-Manuel kim jest ta dziewczyna? - zapytała jedna z moich ciotek wskazując widelcem na mnie.

-Zaczęło się - pomyślałam.

Closed book | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz