Minęły już dwa dni, a Izuku wciąż się nie znalazł. Bałem się o niego jak nigdy dotąd.
Przez te dwa dni nie mogłem jeść ani spać, siedziałem tylko na łóżku z telefonem leżącym przede mną z nadzieją że zadzwoni. Nie minęła chwila, i usłyszałem dziwek telefonu. Od razu go odebrałem.- Halo wiecie gdzie jest Izuku ? - powiedziałem.
- Nie, ale mamy kogoś kto może znać położenie pańskiej omegi. Proszę przyjechać na komendę - odpowiedział funkcjonariusz policji. Momentalnie pobiegłem do Aizawy i za raz pojechaliśmy na komendę.
Na miejscu zaprowadzono nas do pokoju przesłuchań w którym siedziała jakaś kobieta, mówili że wie gdzie trzymają Izuku. Nawet nie zająłem miejsca na krześle i już na wstępie zacząłem wypytywać ją o moją omegę.
- Wiesz gdzie jest moja omega ? Gdzie ją przetrzymują ? Błagam niech mi pani powie czy nic mu nie jest ? - powiedziałem na jednym wydechu.
- Tak wiem gdzie ona jest oraz gdzie go przetrzymują. Jego stan zdrowia jest stabilny, jednak długo tak nie pociągnie. Pracuję w barze pod nazwą ,, To czego szukasz " często po godzinach pracy włamuję się do piwnicy w której go trzymają i przynoszę mu jakieś jedzenie oraz opatruje jego rany - powiedziała kobieta po czym chwyciła moją dłoń.
- Chłopcze jeśli chcesz go ratować, masz moja pomoc - dodała.
- Dziękuje. A jak się dostać do tej piwnicy ? - zapytałem.
- No właśnie nie będzie to takie proste, wszędzie roi się od nomu. Dlatego samemu nie dasz rady.
- Ilu ludzi trzeba ? - dopytał Aizawa.
- Gdzieś tak z 200 / 250 wtedy macie 97 % szans na pokonanie ich.
- Mhm... Czyli plan jest następujący - zaczął objaśniać Aizawa.
*****
|| Deku ||
Siedziałem w tej piwnicy już drugi dzień. Jedna z pracownic baru przychodziła do mnie późnymi wieczorami z jedzeniem i opatrywała mi rany, po mimo tego że w każdej chwili mogła zostać złapana lub zabita pomagała mi. Z moich rozmyśleni wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, a gdy niebiesko-włosy podszedł do mnie, złapał mnie za koszulkę i walna w twarz.
- Tym razem sobie przegiąłeś, a wiesz czym ? - zapytał na co pokręciłem głową na nie.
- To ci powiem czym. Tym że przez twoje zachowanie straciłem już 3 stałych klijentów - tym razem rzucił mną o ścianę po czym podbiegł i zaczął mnie kopać to po brzuchu, to po żebrach, i tak kilka razy. Gdy na chwile zaprzestał wyplułem z ust sporą ilość krwi. Po chwili z kieszeni wyciągnął nóż. Byłem przerażony, wolnym krokiem zaczął iść w moją stronę. Wtedy wyczułem w pobliżu unoszący się zapach dymu papierosowego, czyli Kacchan jest gdzieś blisko. Kiedy miał już wymierzyć cios, nie wiem skąd przede mną pojawił się Bakugo, a niebiesko-włosy wbił nóż prosto w jego brzuch. Mężczyzna uciekł, a blondyn upadł na ziemie. Moje oczy się za szkliły, a serce szybciej zabiło. Podszedłem do blond-włosej alfy, przy której było coraz więcej szkarłatnej cieczy.
- Kacchan...czemu to zrobiłeś - powiedziałem, a łzy zaczęły spływać mi po policzku.
- Ponieważ oddam swoje życie za twoje bezpieczeństwo... - odpowiedział, i zaczął kaszleć przy czym wypluwał spore ilości krwi. - Izuku jeśli umrę pamiętaj że kocham cię całym sercem.
- Nie... Nie Kacchan nie rób mi tego proszę. Patrz na mnie - w tej chwili chłopak stracił przytomność.
- NIE !!! KACCHAN...
Po chwili do pomieszczenia wbiegli ratownicy wraz z panem Aizawą, który próbował odciągnąć mnie od nieprzytomnego blondyna. Szarpałem się jak dziki, dopiero kiedy zobaczyłem że ratownicy składają swój sprzęt zdałem sobie, że to już koniec.
- Przepraszam nic nie możemy zrobić - powiedział jeden z ratowników.
|| Kacchan ||
Przebudziłem się w nieznanym mi miejscu. Było tam biało. Nie czy ja umarłem.
- Katsuki Bakugo - odezwała się jakaś kobieta z białymi skrzydłami.
- Gdzie ja jestem ?
- W niebie drogi Chłopcze.
- Nie... nie to nie może być prawda ja musze do niego wrócić - mówiłem przez łzy które spływały po moim policzku.
- Drogi Chłopcze twoje życie dobiegło końca. Trzeba ruszać czeka cię sąd ostateczny - rzekł anioł, a ja upadłem na kolana błagając ją o powrót.
- Błagam pozwól mi do niego wrócić on mnie potrzebuje obiecałem że bede go bronił chodź by nie wiem co, kilka lat temu popełniłem błąd zostawiając go i przez dłuższy czas wyskiewalem go przez to że nie posiadał daru jak inni, jednak kiedy dotarło do mnie, że nie liczy się dla mnie nikt inny oprócz niego starałem się naprawiać swoje błędy, dlatego nie mogę go teraz zostawić i zostać tu...- byłem załamany bałem się że już nigdy go nie zobaczę. Po chwili anioł przemówił.
- Od setek tysiecy lat nie spotkałam takiej osoby której tak zależy na drugim człowieku. Naprawdę widzę że się zmieniłeś Bakugo Katsuki, od kad pojawiłeś się na świecie śledzę życie twoje jak i młodego Izuku i widzę w tobie zupełnie inna osobę, dlatego pozwolę ci wróci na ziemię do twego ukochanego - powiedziała, na co ją przytuliłem i obiecałem jej że nie zmarnuje tej szansy.
CZYTASZ
Bakudeku || A/B/O ||
RandomOpowiadanie jest w stylu omega version. To jest moje pierwsze takie opowiadanie więc gdyby było coś nie zrozumiałego to nie bijcie. W opowieści mogą wystąpić : - Przemoc - Sceny 18/16+ - Błędy ortograficzne