S

273 9 22
                                    

W pośpiechu poprawiłam swoje okulary i biegiem ruszyłam w kierunku klasy.

- Pilna uczennica, a spóźnialska. Brawo Twilight. - powiedziałam cicho do siebie.

Zdyszana wbiegłam do klasy, na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Rozejrzałam się dokładnie po pomieszczeniu, w celu znalezienia mojej przyjaciółki, jednak nigdzie jej nie zauważyłam. Ah ta Applejack, jak tak dalej pójdzie, to będzie miała zaległości. Wyciągnęłam to co potrzebne do lekcji i jak gdyby nigdy nic czekałam spokojnie, aż rozpocznie się lekcja.

- Dzień dobry uczniowie, to jest Sunset Shimmer, od dziś chodzi do waszej klasy. Przywitajcie ją ciepło, na godzinie wychowawczej poznacie ją bliżej, a teraz szybko lecimy z tematem. - powiedział nauczyciel na jednym wdechu i zaczął coś pisać na tablicy.

Słuchając dokładnie mężczyzny przypomniało mi się, że nie tylko Applejack nie było na swoim miejscu, ale także paru innych osób, być może został zwołany trening, kto wie. Nie zwracałam totalnie uwagi na tą nową dziewczynę, nawet nie spojrzałam, jak wygląda, ponieważ zaczęłam zapisywać starannie temat lekcji w zeszycie.

Kiedy rozbrzmiał się dzwonek zapakowałam swoje książki i kierowałam się do wyjścia na korytarz, wtedy dopiero spostrzegłam niejaką Sunset Shimmer. Wysoka, smukła, czerwono włosa dziewczyna... z  jasnymi refleksami, wyglądało to naprawdę ciekawie. No ładna, pomyślałam. Nie rozmyślając się dalej wyszłam spokojnym krokiem na korytarz. W kącie zauważyłam blondynkę w kapeluszu, od razu wiedziałam kto to.

- A co to za opuszczanie matmy? - zapytałam, gdy podeszłam do niej.

- No wiesz, trening. - spojrzała krótko na mnie i ponownie wbiła wzrok w poprzednie miejsce.

- Jasne, idziesz pod klasę? - zapytałam. - Applejack... - zwróciłam się do niej ponownie, wtedy podążyłam wzrokiem przed nas. - Rany kobieto, chodź. - chwyciłam ją za ramie i pociągnęłam za sobą.

- Ej! Co robisz? - oburzyła się.

- Ociągam od wpatrywania się z otwartymi ustami. Zagadaj, a nie się przyglądasz. - przewróciłam oczami.

- Nie ma szans! Wiesz, jaki ja czuje stres na treningach? Kapitana zawieść nie można, więc się skupiam. Nawet dziś zostałam pochwalona... "Brawo AJ." To brzmiało tak cudownie z tych ust. - zachwyciła się.

- Mam się zapytać za ciebie? - zaśmiałam się.

- ZWARIOWAŁAŚ?! - krzyknęła.

Po chwili byłyśmy już w klasie, każda z nas zajęła swoje miejsce, jednak kiedy ja zaczęłam rozpakowywać się, przyjaciółka się do mnie dosiadła.

- Ty i pierwsza ławka? Gorączkę masz? - zapytałam.

- Coś ty, co to za laska? - zapytała.

- Nie wiem, nowa. Sunset Shimmer się nazywa. - powiedziałam obojętnie.

- Ładna... - odparła.

- Wiem, zauważałam. A tobie się czasem ktoś już nie podoba? - spojrzałam na nią.

- To był tylko komplement, za kogo ty mnie masz kobieto? - szturnęła mnie w ramię i poszła do swojej ławki.

Reszta lekcji minęła spokojnie, godzina wychowawcza była ostania. Nasza wychowawczyni, którą jest wicedyrektor Luna, poprosiła mnie, abym poduczyła tą nową, bo ma podobno tyły. Z chęcią się zgodziłam, bo potrafię wszystko co omawialiśmy, jak i to co będziemy omawiać... Jestem dość ambitna.  Kiedy rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący przerwę, jak i koniec dzisiejszych lekcji po spakowaniu się podeszłam do Sunset i zapytałam.

- To kiedy miałabym do ciebie przyjść z notatkami? - 

- Bez różnicy, chcesz to chodź teraz. - wzruszyła ramionami.

- Jasne, to chodźmy. - odparłam.

Przemierzając korytarz dziewczyna poszła w kierunku swojej szafki, z której wyciągnęła kask, co mnie dość zdziwiło...

- Jeździsz motocyklem? - zapytałam.

- Tak, a bo co?

- Nie, nic... fajnie. - przełknęłam ślinę.

- Boisz się? - zaśmiała się.

- Tak jakby... Po wakacyjnej przejażdżce z Applejack mam złe wspomnienia. - zrobiłam niewyraźną minę.

- Ta blondi w kapeluszu? - zapytała.

- Mhm. - kiwnęłam głową. - To jej motocykl. - wskazałam pojazd w oddali.

- No proszę, nie spodziewałam się. Masz kask, tobie bardziej się przyda. - oznajmiła.

Po kilkunastu minutach byłyśmy pod domem dziewczyny. Kiedy weszłam do środka okazało się, że ta mieszka sama, jednak dbała bardzo o wnętrze. Był to dość ciemny wystrój, jednak pasował on do niej. 

- A więc od czego chcesz zacząć? - zapytałam siadając przy stole.

- Najlepiej od niczego, nie lubię się uczyć. - wzruszyła ramionami.

- Ale Luna... - zaczęłam.

- Luna co? Nie obchodzi mnie to, mam wywalone w naukę, jak i w całą szkołę. - oznajmiła.

Mieć gdzieś naukę? Czuję, jak moje serce się łamie... Po sprzecznym dialogu, ta w końcu zgodziła się mnie chociażby wysłuchać. Już wiem, że nie będę przepadać za jej osobą, jest nieznośna i arogancka. 

Po moim 30 minutowym wykładzie z fizyki zadałam jej kilka pytań, na które niechętnie odpowiedziała.

Stwierdziłam, że dalsza nauka dziś nie będzie miała najmniejszego sensu, więc jutro  w szkole umówimy się na dzień kolejny. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę stacji, która znajdowała się niedaleko domu dziewczyny. Tam umówiłam się z tatą, aby po mnie przyjechał.


*następnego dnia*

- I jak nauka z nową? - zapytała przyjaciółka.

- Nic nie mów... To będzie potężne wyzwanie, ale się nie mogę wycofać, bo obiecałam Lunie, że pomogę. - wyznałam.

- Jak coś to mów, pogadam z nią. - podwinęła rękawy koszuli.

- Jackss, schowaj mięśnie, bo chłopacy będą zazdrośni haha. - zaśmiałam się.

Applejack jest dość wysoka, jestem niższa od niej, mam gdzieś 165cm wzrostu, a ona 180cm, także spora różnica.

- A niech zazdroszczą, wszystko, to ciężka praca. - napięła ręce, jednak szybko opuściła je na dół, bo zauważyła w oddali kapitana-crasha i się zawstydziła.

- Oj, chyba Cię zauważyła. - zachichotałam pod nosem. 

- Na kwaśne jabłka, uciekam... - skręciła w inny korytarz, co oznaczało, że przejdzie całą szkołę na około, aby pójść na zajęcia, ah ta Applejack.

Kiedy przekroczyłam próg klasy okazało się, że nowej znajomej jeszcze nie ma... i tak było do końca lekcji. Postanowiłam niechętnie, że do niej napiszę.


What if we don't stay friends?[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz