Chyba pierwszy raz matematyka mnie nudziła, ponieważ robiliśmy coś, co mam wkute w głowie od ponad połowy roku, a pani nie chciała mnie brać do tablicy. NO NIESPRAWIEDLIWE!
Wyszłam zdenerwowana z budynku, a zaraz za mną ciągnęła sie Sunset, którą muszę dziś znowu pouczyć... Rany boskie ile to ma jeszcze trwać, ta dziewczyna mnie wykończy?!
- Może podjedziemy tam? - zapytała.
- Chcesz to jedź, ja się przejdę. - odparłam krótko.
Ta więcej się nie odezwała, tylko szła obok mnie w kierunku kawiarni, bo tam się właśnie kierowałyśmy. Na miejscu zamówiłyśmy jakiś ciepły napój i zabrałam się za tłumaczenie najważniejszych pojęć i wzorów chemicznych, robiłam to z takim zapałem... Jak ja uwielbiam chemię!
- Teraz się skup, bo to ważne. - uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam tłumaczyć.
Cała złość, czy cokolwiek do niej czułam minęło, chemia działa cuda...
Po około godzinie wytłumaczyłam to co miałam zaplanowane, ta zapytała o rzeczy mniej zrozumiałe, więc ponownie i szczegółowo jej to wytłumaczyłam. Jest naprawdę zdolna, nie rozumiem dlaczego ma takie tyły we wszystkim.
- Może posiedzimy jeszcze trochę? - zapytała, gdy schowałam swoje notatki.
- No dobrze. - zgodziłam się.
- Posłuchaj Twilight, nie wiem co zaszło tamtego dnia, ale przepraszam Cię bardzo. - odparła.
- Oh Sunset, nie wracajmy do tego. - spojrzałam na nią.
- Laska, co ty gadasz... Ten pocałunek nie wyglądał na taki zwykły, żeby do niego nie wracać. - usłyszałam zza swoich pleców. Od razu poznałam ten ochrypły głos.
- Rainbow Dash, zajmij się proszę sobą. - nie odrywałam wzroku od Sunset, a ta więcej się już nie odezwała.
- Pocałunek? - zmieszała się Sunset.
- Tak, skoro już wiesz, to i tak bez znaczenia... Pocałowałaś mnie i powiedziałaś, że jestem słodka. Przesadziłaś wtedy zdecydowanie z alkoholem, nie masz prawa tego pamiętać. - przewróciłam oczami.
- Przepraszam Cię, nie powtórzy się to. - uśmiechnęła się nie pewnie.
- Jasne. - odwzajemniłam uśmiech. - Właśnie! Rainbow Dash. - odwróciłam głowę, a różowo oka od razu na mnie spojrzała.
- Co znów ja...? - spojrzała z poirytowaniem.
- Idziesz z kimś na bal? - zapytałam.
- Nie, a co? Chcesz iść ze mną? - uśmiechnęła się podstępnie.
- Coś ty, ale wiem kto by chciał. - odparłam krótko.
Ta od razu spaliła buraka...
- K-kto? - zapytała i próbowała nie pokazywać tego, że się zawstydziła.
- Domyśl się pani kapitan. Chodź Sunset, idziemy. - uśmiechnęłam się i razem opuściłyśmy kawiarnię.
Idąc w ciszy aż do budynku szkoły dziewczyna zaczęła mówić.
- Kto chce iść z Dash na bal? - zapytała.
- Jeśli komuś powiesz, to cię uduszę... - spojrzałam na nią spod łba. - Applejack.
- Jack jest lesbijką? - zdziwiła się.
- To coś dziwnego? - uniosłam jedną brew.
- Nie, nie, absolutnie, ja sama nie znam swojej orientacji do końca. - powiedziała smutno.
CZYTASZ
What if we don't stay friends?[ZAWIESZONE]
Fanfiction💜❤SCISET❤💜 Twilight Sparkle, zawana Sci-Twi, fanatyczka nauk ścisłych i uczennica idealna spotyka na swojej drodze swoje przeciwieństwo, buntowniczą Sunset Shimmer. Dziewczyny z przymusu będą musiały się spotykać, w celu nadrobienia przez nową ucz...