Sezon 1 Rozdział 18

165 16 1
                                    

Lekcje jakoś jej tam leciały. Mikey nie zjawił się dziś w szkole ani na śniadaniu. Akurat gdy musiała z nim pogadać. Draken miał wizytę kontrolną w szpitalu. Chciała z nim iść, ale powiedział że ktoś musi mieć tematy z lekcji by mógł je przepisać. Gdy wybił ostatni dzwonek wyszła przed szkołę. Usiadła na motor i starałam się dodzwonić do Mikeya, ale nic z tego. Dziewczyny z szkoły bacznie się jej przyglądały. Co ją irytowało, ale nie chciało się jej zaczynać. Przygazowała i ruszyła. Wchodząc do domu zadzownił jej telefon.

- Halo?

- Tu Akkun.

- No co tam?

- Do naszej szkoły przyszedł Kazutora. Tak się chyba nazywał.

- Dowódca 3 oddziału Valhali! - Krzyknął okularnik w tle.

- Jak to kurwa! Kazutora wyszedł!

- Zabrał Takemichiego do miejsca spotkań Valhali.

- A gdzie jest?- Była zdenerwowana bo pojawienie się Kazutory nie wróży nic dobrego.

- Nie wiem. Yamagishi mówi że miejsce będzie oznaczone grafiti aniła bez głowy.

- Mam jeździć po Tokyo i szukać grafiki?- Zapytała ironicznie.- Dobra ogarnę jakoś temat.- Rozłączyła się i zadzwoniła do Drakena i Mikeya, ale nie odbierali Mitsuya w ogóle miał wyłączony. Na chuj im wszystkim telefony. Zabierze Drakenowi ten telefon który dostał. Pobiegła do sejfu wzięła gloka i M20 włożyła do nich magazynki. Pobiegła do siebie wyjęłam z pod łóżka bejsbol. Coś czuła że źle się to skończy, ale nie zostawi Takemisia samego sobie. Znalezienie grafiki z aniołem bez głowy zajęło jej pół godziny jeżdżenia po Tokyo. Związała włosy nałożyła maseczkę z znakiem manji poprawiła kurtkę gangu a bejsbol oparła przez ramie. Opuszczony salon gier mało kreatywne. Nim przeszła znak zakazu wysłała SMS do Drakena Mikeya i Mitsuy gdzie jest i że Kazutora wyszedł i że Valhala zabrała Takemisia, więc idzie się napieprzać. Kopnęła w drzwi, a wszystkie oczy skierowały się w jej stronę. Takemichi stał otoczony przez członków Valhali. Oczy Hanmy na widok dziewczyny rozbłysnęły i zaczął się uśmiechać. Obok niego stał Baji w jego oczach było widać przerażenie moją obecnością.

- Yo stulejarze !-Zaśmiała się drwiąco.

- A ty tu kurwa czego! Życie ci nie miłe!
-Krzyknął jeden podchodząc do niej na co zacisnęła dłoń na kiju gotowa mu przywalić w razie potrzeby.

- Zdzira jest z Toman.- Kolega tego pierwszego wziął zamach by jej przyłożyć, ale była szybsza i dostał z kija w żebra po czym upadł z kolana. Reszta już szła w jej stronę.

- Zostaw!- Nakazał Hanma- Oto drugi zastępca lidera Gangu Tokijskich Swastyk! Sanako Kikino! Zróbcie jej przejście!- Powiedział podekscytowany. Gdy się rozeszli to co zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Na ziemi leżał pobijany Chifuyu.- Masz większe jaja niż nie jeden tu na sali przychodząc sama.

- Yo nie musisz mi włazić w dupe Hanma przyszłam po Takemisia i przy okazji zabieram Chifuyu.

- A jeśli ci ich nie oddam?

- To cię zajebie. Krótka piłka.- Zaśmiała się.

- Wiedziałem że będzie z tobą trochę rozrywki. Śmiałe deklaracje zwłaszcza że jesteś tu sama. Myślisz że od tak pozwolę ci teraz wyjść. Skoro mam cię na wyciągnięcie ręki.- Podrapała się po głowę. Baji się nie odzywał tylko obserwował. Jej wzrok spoczął jednak na Kazutorze.

- Dobrze wyglądasz Kazutora.

- Ty też Sanako.

- Kiki. - Zaczął Takemichi.

Jedyna w Toman (Reader×Tokyo Revengers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz