S1O4 - Bliska Śmierć.

11 1 0
                                    

Mamo? Tato? Znalazłem was! Uważajcie! Za wami! - Zza pleców moich rodziców wyłoniła się horda zombie.

Nie! Uciekajcie! - Moi rodzice stali nieruchomo, aż do momentu, gdy te potwory ich dopadły.

**********

Znowu to samo... Koszmary zadręczają moją głowę od momentu, gdy pojawili się martwi. Cały czas przed oczami mam swoich rodziców, swoich kochanych rodziców. Muszę wiedzieć co się z  nimi dzieje.

Obudził mnie przerażający krzyk kobiety, którą wczoraj zabraliśmy ze sklepu.

- Zostawcie mnie! Nic Wam nie zrobiłam! Ja chcę żyć! - Kobieta

- Hej! Spokojnie, nie chcemy Ci nic zrobić. Uratowaliśmy Ci życie zabierając Cię stamtąd. - Max

- Gdzie mój rewolwer!? 

- Schowaliśmy go. Nie wiemy jakie masz zamiary i czy byś nas nim nie skrzywdziła. Jestem Max, a pani jak ma na imię?

- Przepraszam was dzieciaki. Trochę za nerwowo zareagowałam, ale mój mąż... Byliśmy ze sobą 25lat. Nagle go już nie ma... i nie będzie... Jestem Rebecca. -  Współczułem tej kobiecie. Widziałem, że z każdym słowem jest jej coraz ciężej o tym mówić.

- Przykro mi. Nawet nie wiesz jak bardzo. W dzień kiedy to wszystko się zaczęło straciłem swojego najlepszego przyjaciela i mogłem tylko patrzeć jak odchodzi... Teraz robię wszystko, aby znaleźć moich rodziców, którzy zostali w Malumii.

- Jedziecie do Malumii? Co w takim razie będzie ze mną? 

- Muszę porozmawiać z grupą na ten temat. Mam nadzieję, że będziesz mogła z nami zostać.

******

- Jaki jest plan Panie Wilson? - Louis

- Musimy zabrać jak najwięcej rzeczy z autokaru i ominąć korek tych samochodów. Potem tylko modlić się, że znajdziemy na początku sprawny samochód, którym pojedziemy do Malumii. 

- A co z tą kobietą? - Laura

- Rebecca. Rozmawiałem z nią i zachowuje się dosyć normalnie. - Max

- Normalnie? Jeszcze wczoraj chciała nas zabić, a teraz ma iść z nami jakby nigdy nic? - Louis

- Ta kobieta straciła męża. Była z nim 25lat. Wiesz jakie to uczucie Louis? Poza tym nie ma broni. Jeżeli nie chcecie jej zaufać to zaufajcie mi i weźmy ją ze sobą. 

- To niedorzeczne. Panie Wilson, co Pan na to? - Louis

- Wydaje mi się, że powinniśmy ją zabrać, ale cały czas musi iść przed nami, żeby nie mogła nic głupiego zrobić. - Pan Wilson

- Niech tak będzie... - Louis

Zebraliśmy do plecaków najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy przed siebie. Na nasze nieszczęście spora ilość jedzenia została w autokarze. 

- Nie chcę tu być. Boję się! - Laura

- Wszystko będzie dobrze. Zachowajmy spokój i nie dajmy się zobaczyć martwym. - Pan Wilson

It's Time For ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz