S1O11 - Ostatni raz...

11 1 2
                                    

Po 2 godzinach przyszedł do nas William.  Miałem nadzieję, że przyszedł już nas zabrać na miejsce "spotkania". 

- Pora kolacji. Dzisiaj kanapka z serem dla każdego z was. - William 

- Kiedy będziemy mogli stąd wyjść? Chcemy wolności! - Louis

- Od jutra z powrotem wrócicie do pracy. Nie przejmujcie się. - William

- A co z dzisiejszym spotkaniem? Słyszeliśmy, że coś się będzie działo. - Rebecca

- To tylko dla stałych mieszkańców. Nie zadręczajcie swoich pięknych główek tym. - William

- Co ty gadasz! Wypuść nas! Wiemy co chcecie zrobić i nie pozwolę wam na to! - Max

- Nie masz tu nic do powiedzenia kolego. Wyśpij się na jutro.  Wrócę do was za 5 minut z wodą. - William

- Nie odpuszczę im! Została nam godzina! Agh!- Max

- To nasza jedyna szansa. Musimy coś zrobić! - Louis

- Zajmijcie go czymś. Potrzebuję go mieć w zasięgu ręki. - Max

Po chwili William do nas wrócił. 

- William. Wypuść nas. Wiemy, że byłeś wojskowym i zbudowałeś to miejsce. Nie pozwól, żeby ktoś taki jak Troy zniszczył bezpieczną strefę i ludzi tu mieszkających. Monica

- Zniszczył? W końcu znalazł się tu ktoś kto potrafi zarządzać silną ręką. Ktoś się nie sprawuje? Wylatuje. Ktoś zdradza i buntuje? Nie zasługuje na życie. - William

- Nie rusza cię to, że na żądania Troya większość wojskowych już nie żyje? Nie uważasz, że posunął się za daleko!? - Max

- A wiesz, że wręcz przeciwnie? Do dzisiejszej egzekucji dodałbym kilka niepewnych osób, żeby mieć pewność, że już nikt! nigdy! nie będzie się buntować! - William 

- Wal się! - Max

William podszedł na tyle blisko, że mogłem z całej siły wbić mu strzykawkę w szyje. W momencie osunął się po kratach na ziemie i było widać, że kończyny odmawiają mu posłuszeństwa. 

- Co mu wstrzyknąłeś Max?! - Rebecca

- Środek paraliżujący mięśnie. - Max

Chwyciłem klucze z kieszeni strażnika i po chwili byliśmy już po drugiej stronie. 

- To ci się już nie przyda. - Max

Chwyciłem broń Williama i schowałem do kieszeni. 

- Ile mamy czasu zanim wstanie? - Rebecca

- Tego nie wiem. Nie pisało tego na butelce, ale Julia mówiła, że jest to do operacji więc może kilka godzin? - Max

- Mamy klucze od cel więc go tam zamknijmy. - Monica

- Szybko zróbmy to i znajdźmy Troya! Nie mamy już dużo czasu. - Max

*****

Wiedzieliśmy, że coraz mniej czasu nam zostaje. Z daleka słyszeliśmy, że proces egzekucji powoli się zaczyna. Gdy dotarliśmy na miejsce potajemnie schowaliśmy się za stragany i staraliśmy się obmyślić plan działania.

- I co teraz? - Rebecca

-  Pewnie wszyscy zastanawiacie się po co się tu dziś zebraliśmy. - Troy

- Po prostu go zastrzelę! - Max

- Nie Max! Jest tu za dużo strażników, a mamy tylko jedną broń! - Monica 

It's Time For ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz