Po 2 godzinach przyszedł do nas William. Miałem nadzieję, że przyszedł już nas zabrać na miejsce "spotkania".
- Pora kolacji. Dzisiaj kanapka z serem dla każdego z was. - William
- Kiedy będziemy mogli stąd wyjść? Chcemy wolności! - Louis
- Od jutra z powrotem wrócicie do pracy. Nie przejmujcie się. - William
- A co z dzisiejszym spotkaniem? Słyszeliśmy, że coś się będzie działo. - Rebecca
- To tylko dla stałych mieszkańców. Nie zadręczajcie swoich pięknych główek tym. - William
- Co ty gadasz! Wypuść nas! Wiemy co chcecie zrobić i nie pozwolę wam na to! - Max
- Nie masz tu nic do powiedzenia kolego. Wyśpij się na jutro. Wrócę do was za 5 minut z wodą. - William
- Nie odpuszczę im! Została nam godzina! Agh!- Max
- To nasza jedyna szansa. Musimy coś zrobić! - Louis
- Zajmijcie go czymś. Potrzebuję go mieć w zasięgu ręki. - Max
Po chwili William do nas wrócił.
- William. Wypuść nas. Wiemy, że byłeś wojskowym i zbudowałeś to miejsce. Nie pozwól, żeby ktoś taki jak Troy zniszczył bezpieczną strefę i ludzi tu mieszkających. Monica
- Zniszczył? W końcu znalazł się tu ktoś kto potrafi zarządzać silną ręką. Ktoś się nie sprawuje? Wylatuje. Ktoś zdradza i buntuje? Nie zasługuje na życie. - William
- Nie rusza cię to, że na żądania Troya większość wojskowych już nie żyje? Nie uważasz, że posunął się za daleko!? - Max
- A wiesz, że wręcz przeciwnie? Do dzisiejszej egzekucji dodałbym kilka niepewnych osób, żeby mieć pewność, że już nikt! nigdy! nie będzie się buntować! - William
- Wal się! - Max
William podszedł na tyle blisko, że mogłem z całej siły wbić mu strzykawkę w szyje. W momencie osunął się po kratach na ziemie i było widać, że kończyny odmawiają mu posłuszeństwa.
- Co mu wstrzyknąłeś Max?! - Rebecca
- Środek paraliżujący mięśnie. - Max
Chwyciłem klucze z kieszeni strażnika i po chwili byliśmy już po drugiej stronie.
- To ci się już nie przyda. - Max
Chwyciłem broń Williama i schowałem do kieszeni.
- Ile mamy czasu zanim wstanie? - Rebecca
- Tego nie wiem. Nie pisało tego na butelce, ale Julia mówiła, że jest to do operacji więc może kilka godzin? - Max
- Mamy klucze od cel więc go tam zamknijmy. - Monica
- Szybko zróbmy to i znajdźmy Troya! Nie mamy już dużo czasu. - Max
*****
Wiedzieliśmy, że coraz mniej czasu nam zostaje. Z daleka słyszeliśmy, że proces egzekucji powoli się zaczyna. Gdy dotarliśmy na miejsce potajemnie schowaliśmy się za stragany i staraliśmy się obmyślić plan działania.
- I co teraz? - Rebecca
- Pewnie wszyscy zastanawiacie się po co się tu dziś zebraliśmy. - Troy
- Po prostu go zastrzelę! - Max
- Nie Max! Jest tu za dużo strażników, a mamy tylko jedną broń! - Monica
CZYTASZ
It's Time For Zombie
TerrorŚwiat już nigdy nie będzie taki sam. Na ziemii pojawia się wirus, który zamienia ludzi w zombie. Już nikt nie jest bezpieczny. Ci, którzy jakimś cudem uszli z życiem walczą z dnia na dzień o przetrwanie. 18 letni chłopak, Max Lorenz podczas wyjazdu...