S1O10 - Ziarno Prawdy.

4 1 0
                                    

- Max, jak się czujesz? Dasz radę dzisiaj pracować? - Rebecca

- Tak, dlaczego pytasz? - Max

- No wiesz.. Ta cała sytuacja z twoim tatą.. Musi być to dla Ciebie ciężkie. - Rebecca

- Może i tak, ale nie teraz czas na to. Potrzebuję się jeszcze spotkać z mamą i ustalić plan działania. Troy zapłaci za to co zrobił mi, mojej rodzinie i innym! - Max

- Ciszej bo mogą Cię usłyszeć! Wiesz jak możemy skontaktować się z Monicą? - Louis

- Podczas wylotówek jest pilnowana, a po powrocie zabierana w miejsce, o którym nie wiemy. Wy swoje prace wykonujecie na dworze więc dzisiaj musicie znaleźć to miejsce. Bardzo tego potrzebujemy. - Max

- Zrobimy co w naszej mocy. A co z tobą? - Rebecca

- Ja zajmę się resztą. - Max

Po naszej rozmowie kierowałem się w stronę szpitala. Gdy byłem tuż obok za drzwiami magazynu zobaczyłem mamę. 

- Pani... Lorenz? Co Pani tu robi? - Max

- Wejdźmy tu, muszę Ci powiedzieć coś ważnego Max. Nie mamy dzisiaj dużo czasu. Rozmawiałam z Paulem i udało mi się go przekonać do pomocy w waszej ucieczce. Dzisiaj godzinę przed ostatnią wylotówką musicie uciekać! - Beth

- A co z tobą!? Nie mogę Cię zostawić! - Max

- Max... Oni nie pozwolą na to bym uciekła. Przy nich nic mi się nie stanie, nie pozwolą sobie na stratę lekarza. Będę bezpieczna, a ty musisz uciec! - Beth

- Pani Lorenz? A nie powinna być Pani teraz w sali 17X ? - William 

- Emm.. Właśnie kierowałam się tam. - Beth

- Dlatego mam rozumieć jest pani w magazynie, tak? - William 

- Potrzebowałam coś sprawdzić William. Chodźmy już badania same się nie zrobią. - Beth

Uff... było blisko i William mógłby coś usłyszeć. Chwilę później byłem już na sali głównej i pomagałem Julii. 

- Jak ci się podobał wczorajszy dzień? - Julia

- Było... fajnie. - Max

- Czegoś nowego się dowiedziałeś? - Julia 

- Co masz na myśli? - Max

Czy Julia się czegoś domyśla? Zachowuje się inaczej niż wczoraj, a w dodatku ciągle zadaje pytania.

- Na temat pracy tutaj i swojej przyjaciółki. - Julia

- Nie za bardzo... Od 3 dni nie ma z nią kontaktu. - Max

- To może powiesz mi na co ci była ampułka na paraliż mięśni? Wczoraj zauważyłam, że zniknęła, a tylko ty mogłeś ją zabrać. - Julia

- Eh! Potrzebowałem tego. Bardzo! Nie mogę powiedzieć dlaczego, ale jest mi to potrzebne. - Max

- Wiesz, że będę musiała to zgłosić wojsku dla swojego bezpieczeństwa? Jestem odpowiedzialna za wszystko co się znajduje w tym pokoju i mogę mieć problemy. - Julia

- Stop! Nie możesz! To nie jest wojsko! - Max

- Co? Jak to? - Julia

- To są ludzie z zewnątrz. Przejęli to miejsce bez ingerencji ludności, a większość wojska zamordowali. W tym też mojego ojca. - Max

- To nie możliwe! - Julia

- Pani Lorenz to moja matka. Nie ma jej tutaj bo odciąga krew z pozostałych wojskowych na żądanie nowego dowódcy Troya. Potrzebuję twojej pomocy. Musisz mi zaufać. - Max

It's Time For ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz