S1O8 - Rozłąka.

5 1 0
                                    

Siedzimy w celach już czwartą godzinę. Nikt z nas nie wie czemu zostaliśmy zamknięci i ile czasu tu spędzimy. Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby tu przychodzić.

- Otwórzcie te drzwi! Nie jestem więźniem, żeby siedzieć w zamknięciu! - Monica

- Cisza! Zaraz dowiecie się wszystkiego! - Wojskowy William

- Psst... Louis. Musimy coś zrobić. - Monica

- Powinniśmy? To jest wojsko. Na pewno są dużo sprytniejsi i przygotowani w przeciwieństwie do nas. - Louis

- Tu nie jest bezpiecznie. Coś złego wisi w powietrzu i musimy się ratować. Skup na sobie uwagę strażnika, a ja zacznę działać. - Monica

Czekając na rozwój sytuacji zobaczyłem jak Louis mdleje i osuwa się na ziemię. 

- Strażnik! Louis zemdlał! Pomocy! - Max

- Skoro zemdlał to oznacza, że mógł być ugryziony. Właśnie uratowaliśmy wszyscy sobie życie. - William

- Pomóż mu człowieku! On nie jest ugryziony i nigdy nie był! Cały czas był przy nas! - Monica

Zobaczyłem jak strażnik zbliża się do Louisa. Mam nadzieję, że nic mu się poważnego nie stało. Nagle usłyszałem głos Monic'ki i zobaczyłem broń w jej ręce. 

- Otwieraj kraty! - Monica

- Odłóż moją broń kobieto! Narobisz sobie tylko kłopotów! - William 

- Jeżeli nas nie otworzysz zabije cię i wezmę sobie sama klucze! Nie radze ze mną zadzierać. - Monica

- Monica co ty robisz?! Odłóż to! Sprowadzisz na nas kłopoty! - Max

- Robię to co muszę. Dawaj klucze! - Monica

- Koleżanko zostaw pistolet. To nie jest zabawka dla małych dzieci. - Troy

- A ty to kto? Otwórzcie drzwi i dajcie mi stąd wyjść! - Monica

- Spokojnie Dziecino. Jestem Troy i zajmuję się tym miejscem. Zostaliście tutaj zaprowadzeni i zamknięci żebyśmy mieli pewność, że nikt z was nie jest zarażony. Infekcja która zachodzi po ugryzieniu trwa max 4 godziny. Jak widać wy przeżyliście. - Troy

- Gdzie moi rodzice!? - Max

- Rodzice? Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. Teraz zostaniecie zabrani na kilka kolejnych rutynowych badań, które sprawdzą waszą predyspozycję.- Troy

- Predyspozycję do czego? - Max

Nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie, a na domiar złego byliśmy transportowani w kolejne miejsce. Znowu zostaliśmy rozdzieleni... Po kilku minutach byliśmy już na miejscu, gdzie zostałem wprowadzony do jakiegoś pomieszczenia, w którym były jedynie dwa krzesła. Po chwili dołączyła do mnie osoba ubrana w maskę lekarską i gogle. 

- Gdzie moi znajomi? Co się z nimi dzieje!? - Max

- Max, to ja. Twoja mama. Nasza rozmowa będzie nagrywana. Nie możesz nikomu powiedzieć, że się znamy i jesteśmy tu razem. Muszę zadać ci kilka pytań. - Beth

Nie mogłem w to uwierzyć! To moja mama! Nie rozumiem o co chodzi z tym co mi szeptała, ale coraz bardziej dochodzi do mnie, że coś jest nie tak.

- Yyy... co? Znaczy dobrze, odpowiem na pytania. - Max

- A więc powiedz mi jak masz na imię i ile masz lat? - Beth

- Emm... Jestem Max i mam 18 lat. - Max

Nie wiem po co mojej mamie były te pytania. Doskonale znała odpowiedzi na nie wszystkie! "Przesłuchanie" trwało około 30 minut i dotyczyło całego mojego, a raczej naszego życia. Jeden ze strażników zaprowadził mnie na stare boisko do piłki nożnej, które wyglądało jak małe miasteczko. 

It's Time For ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz