Rozdział 5: Naucz się i wróć.

8 2 2
                                    

Ichigo obudził się, ostatnie części jego rozmowy z Zangetsu były jasne w jego umyśle. Spojrzał tam, gdzie był i znalazł się na dużym, białym łóżku z miękką pościelą i jasnoszarymi poduszkami. Wciąż miał na sobie ubranie, które dostał - to dobrze, to były naprawdę ładne ubrania - i postanowił z niego zeskoczyć i zbadać pokój, w którym się znajdował. Zauważył szafki nocne i szafę, dochodząc do wniosku, że to sypialnia. Może Aizena lub Grimmjowa? To nie miało większego znaczenia, chociaż liczyło się znalezienie lustra, ponieważ czuł, że ma na głowie coś dość ciężkiego. Znalazł lustro... i osobę w nim, której nie całkiem rozpoznał, ale wiedział, że jest sobą.

Uśmiechnął się do „nowego" i zachichotał trochę, myśląc o tym, jak bardzo ta wersja jego samego przerazi tych palantów. Postanowił jeszcze trochę poszperać w tym miejscu, zanim wszedł do dużej łazienki, chociaż Ichigo przez to, jak duża była, bardziej przypominała wnętrze łaźni. Mógł lekko usłyszeć dźwięk śpiewu znajomego głosu, chociaż piosenka wcale nie wydawała mu się znajoma. Ichigo postanowił zbadać kilka innych miejsc, czekając, aż tajemnicza osoba skończy się kąpać lub brać prysznic. Chociaż Ichigo nie mógł nie zauważyć lekkiego zapachu w powietrzu, który przypominał mu o tym, jak pachniało powietrze podczas deszczu, choć przypominało mu to o wiele bardziej zapach podczas burzy w rzadkich przypadkach, kiedy był na zewnątrz podczas ich trwania.

Kiedy nieznajomy pojawił się w białej yukacie, tym nieznajomym okazał się Kaien. Uśmiechnął się do Ichigo, zanim usiadł obok chłopca na łóżku. Pachniał solą i wodą, prawdopodobnie morzem, więc to jego Ichigo słyszał pod prysznicem.

„Więc jak to jest mieć teraz zrównoważoną duszę, kuzynie?" Ichigo uznał słowa Kaiena za nieco dziwne, przekrzywiając głowę w zmieszaniu.

- Dlaczego nazwałeś mnie „kuzynem"? Czy tak jest w Las Noches? Ichigo rozejrzał się, by zobaczyć, czy na twarzy Kaiena nastąpiła jakakolwiek zmiana, co było jego nabytym nawykiem.

I rzeczywiście, na twarzy Kaiena pojawił się wyraz zranienia i pozornego zmieszania. Ichigo był prawie pewien, że to, co powiedział, nie było obraźliwe, więc dlaczego Kaien miałby być przez to zraniony?

"Isshin... nigdy ci nie powiedział?" Głos Kaiena pasował do jego twarzy, a zmieszanie Ichigo tylko się pogłębiło. Skąd ten facet znał mojego ojca? I mówił do niego po imieniu?! Ale Ichigo nie musiał być geniuszem, żeby poskładać te kawałki w całość.

I tak dowiedział się, że pochodzi z rodziny - przynajmniej ze strony taty - shinigami. A gdyby to było czterdzieści lat temu, Ichigo byłby uważany za członka rodziny królewskiej w Soul Society.

Sprawił, że zaczął się zastanawiać, co jeszcze ukrywa jego tata.

Ale potem zaczął się zastanawiać, czy może, tylko może, jego matka też coś ukrywała? Zawsze miała przy sobie tę dziwną białą biżuterię i swoje reiatsu - jak mogła mieć reiatsu, skoro twierdziła, że ​​jest zwykłym człowiekiem? - zawsze miał w sobie lekką dziwność, ludzką, ale nie do końca.

Na szczęście miał przeczucie, że Kaien nie był typem, który coś ukrywa. Ale nie pytał, czy to uczucie zostanie potwierdzone, ponieważ otwierało to drzwi dla kłamstwa lub dwóch, które Ichigo chętnie by zatrzasnął, niezależnie od tego, kto je otworzył.

- Cóż, chodź kuzynie. Musimy zacząć twój trening, a ja mam spotkanie. Kaien wstał z łóżka i zanim Ichigo zdążył zeskoczyć, Kaien złapał go i przerzucił Ichigo przez ramię.

"Kaien, mogę chodzić o własnych siłach ty dingus!" Ichigo jęknął.

„Twoje krótkie, koźlęce nogi spowalniają mnie!"

A Hollow CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz