Rozdział 1 Pokaż im, dlaczego korona jest twoja.

31 4 3
                                    

Ichigo wbiegł po schodach, z powrotem do swojego pokoju, z powrotem do miejsca, gdzie nikt by go nie skrzywdził. Po raz kolejny te przeklęte łobuzy znaleźli go i pobili na miazgę. Nazywali go najróżniejszymi paskudnymi przezwiskami: zgniłą truskawką, dziwakiem duchów i… mordercą mamusi. Zawsze mówili, że to on jest winny śmierci matki tego dnia, ale tak nie było! To zamaskowany potwór zabił jego matkę.

Ale tylko on mógł zobaczyć te potwory, więc czy to miało duże znaczenie, że wiedział, że nie jest winny?

Tak jest, królu.

„Przynajmniej jest ktoś inny, kto wie, co naprawdę wydarzyło się tamtego dnia”. Ichigo spojrzał w lustro i był tam on i Zangetsu. Zangetsu był częścią duszy Ichigo i najstarszym przyjacielem chłopca, chociaż tylko Ichigo o nim wiedział; wcześnie ustalili, że mówienie innym o Zangetsu pogorszy sytuację Ichigo, niż już była. Jeśli chodzi o wygląd, Zangetsu był tym, jak według Ichigo wyglądałaby jego dorosła wersja, z wyjątkiem kilku rzeczy: włosy i skóra Zangetsu były białe jak księżyc, a jego twardówka była czarna, a tęczówka miała zimny złoty kolor. Nosił również postrzępioną białą yukatę i długie białe spodnie z czarnymi sandałami. Na jego twarzy pojawił się grymas, dzięki uprzejmości piekła, które Ichigo musiał znosić prawie każdego dnia.

Cz.
Głupi  ludzie krzywdzą mojego Króla! Rozerwałbym ich na strzępy, gdybyś nie miał przez to kłopotów, ale oczywiście ludzie muszą iść i wprowadzić te prawa zabraniające zabijania.

Wtedy na twarzy Zangetsu pojawił się uśmiech, co nigdy nie było dobre. Cóż, przynajmniej dla tego, kto miał być celem planu Pustki.

- O czym myślisz, Zan? – zapytał Ichigo, starając się, by jego głos był cichy. Podczas gdy jego rodzina założyłaby, że to duch, byliby trochę zaniepokojeni, gdyby to był ten sam duch.

Wiesz, jak te bachory próbują cię złapać na cmentarzu? Cóż, dlaczego  nie zasadzać się na  nich! Jest też drzewo, z którego możesz na nie wskoczyć! To doskonały plan, aby pokazać im, dlaczego jesteś królem!

Ichigo uśmiechnął się lekko. Być wolnym od nękania, nie musieć martwić się ukrywaniem guzów i siniaków przed ojcem – jego tata był już wystarczająco zajęty kliniką, nie musiał też martwić się o Ichigo – to byłoby niebiańskie. Poza tym, czy nie byłoby dobrze zemścić się na ludziach, którzy wielokrotnie go ranili? Uśmiech Ichigo stał się jeszcze większy.

„Jak mam ich nauczyć, Zan? Że jestem królem?” Zangetsu zaśmiał się swoim charakterystycznym rechotem, uszczęśliwiony, że jego król stanie się silniejszy.

Cóż, nauczę cię! Zanim skończymy, nawet ta  dziewczyna Tatsuki  nie będzie miała z tobą szans!

Obaj usłyszeli, jak Yuzu woła o obiad i Ichigo zbiegł po schodach, ból odepchnięty na tyły jego umysłu przez czyste podniecenie. Nie zamierzał się już narzucać! Miał być silniejszy!

Nie bałby się innych; zamiast tego inni by się go bali. To była myśl, która spodobała się Ichigo i kiedy coraz więcej o niej myślał, pokochał ją. Ichigo zjadł kolację szybko jak błyskawica, a opiekun patrzył na niego szeroko otwartymi oczami.

„Co, nigdy wcześniej nie widziałeś dziecka wdychającego jedzenie?” Powiedział Ichigo przed kontynuowaniem posiłku. W końcu posiłek dobiegł końca i naczynia włożono do zmywarki. Ichigo przeszedł przez swoją rutynę przed snem, która obejmowała pożegnanie z Yuzu i Karin. Następnie Ichigo wskoczył do łóżka, trzymając swojego pluszowego lwa ładnie i blisko. Podświadomość Ichigo przeniosła go do jego wewnętrznego świata, bocznego pejzażu miejskiego, gdzie wkrótce pojawił się przed nim Zangetsu.

A Hollow CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz