{ 9 }

487 38 3
                                    

Od Autorki ♡
W tej książce bohaterowie mieszkają w takich jakaby normalnych domach, są pokoje, kuchnie, jadalnie, toalety itp

----- Miesiąc później -----
{ Aonung }

Dzięki siostrze udało mi się wstać na czas i dojść na nasze lekcje, chwile czekaliśmy na rodzine Sully lecz po kilku minutach przyszli. Ale nie było z nimi Neteyama.

- Jesteśmy! - powiedziała Tuk
- świetnie, ale brakuje nam jeszcze Neteyama, co z nim? - zapytała Tsireya
- Chory jest, przeziębił się - odpowiedział Lo'ak
- i tak dziś nie mieliśmy robić nic specjalnego, Rotxo i Aonung też się dziasiaj szybciej zmywają z lekcji bo płyną na polowanie.
- możemy sprawdzić jak radzicie sobie z oddechem co wy na to?

-----

Polowanie skończyło się na opatrzeniu mojej rany na karku i kilku mniejszych draśnieć na klacie przez jedno z morskich stworzeń.

- Najlepiej by było jakbyś dziś odpoczął i nie płyną już za rafe - powiedział doktor a ja przytaknąłem i wyszedłem z pomieszczenia

- To co ja mogę teraz poroboić?- głośno westchnąłem i rozejrzałem się po okolicy

Skoro Lo'ak jest teraz zajęty i robi coś w wodzie... mogę udać się do Neteyama i nie zostane zabity.

-----

- Neteyam, jesteś?- krzyknąłem
- Jestem!- słysząc odpowiedź zwrotną, natychmiast popędziłem w stroę dźwięku

Zauważając jadalnie, a w niej Neteyama który ostrzył strzały do swojego łuku.

- Co ty robisz? powinieneś leżeć!- powiedziałem

Chłopak przewrócił tylko oczami.

- ostrzę strzały do łuku - mruknął - Nie chce mi się leżeć..- wstchnął

Podszedłem bliżej chłopaka i złapałem go delikatnie za ręke.

- Gdzie masz sypialnie?- zapytałem, Neteyam spojrzał na moją rękę, po czym złączył nasze dłonie

Po chwili zrozumiałem jak to dziwnie mogło zabrzmieć...

- Znaczy..- westchnąłem spoglądając na bok. Chwile później znowu wróciłem wzrokiem na złotokiego - Po prostu mnie tam zaprowadź - mruknąłem

Neteyam tylko zaśmiał się pod nosem i trzymając moją rękę, zaczął iść w nieznanym mi kierunku.
Po krótkiem czasie dotarliśmy do sypialni chłopaka.

Złapałem za koc, który wolno leżał na jedym z siedzisk, po czym pociągnąłem Neteyama na łożko.
Usiedliśmy opierając się o framuge łóżka, a sam okryłem nas obu kocem.

- Może być?- zapytałem na co chłopak pokiwał z politowaniem głową.
- No Aonung..- powiedział, z nutką nierealnego płaczu - No dobra, może być - mruknął, wtulając się we mnie - Ale pogadajmy o czymś, błagam..- szepnął, po czym z jego ust wydobył się kaszel.
- W takim stanie? - spojrzałem na niższego, na co ten poiwał wyraźnie głową - No dobra, ale o czym?
- O czymkowiek, może opowiedz mi, jak minął  ci dzień?- zaproponował, bawiąc się moim jednym z rozwalonych warkoczy
- Możę ty o czymś opowiedz, ja mam raczej nudne życie i powiątpiewam, by było to dla ciebie ciekawe - westchnąłem
- Może mam je ciekawsze, ale chcę posłuchać też ciebie..- kichnął - Błagam, Aonung..- mruknął na co mimowolnie się uśmiechnąłem
- No dobrze - zaśmiałem się - Ale przysięgam, a zarazem ostrzegam, że dzisiejszy dzień serio był nudny..-zacząłem bawić się włosami Neteyama
- Obudziłem się, zjadłem, byłam chwile na waszej lekcji, wiadomo. Potem popłynąłem z Rotxo za rafe na polowanie i w sumie, przez ten czas nic się nie działo - mruknąłem - Chociaż zostałem trochę draśnięny przez jedno zwierzę podczas polowania - Młodszy podniósł się powolnie, po czym spojrzał na moją twarz - To tylko małe, nic nie znaczące draśnięcie - Chłopak jeszcze bardziej się przybliżył, po czym odkaszlnął,uwalniając się od ciążącej na nim chrypy
- Małe draśnięcie?- próbował krzyczeć, ale przez jego słaby stan głosu, bardziej wyszedł głośny szept - Gdzie..?

Mruknąłem coś pod nocem niechętnie. Odsunąłem się od chłopaka, Neteyam siedzący koło mnie, chwile przyglądał się mojej klacie piersiowej i ranie na karku. Złotooki położył swój palec na jednej z ran.

- Mogę?- zapytał ze zmartwieniem

Zgodziłem się machając na znak głową. Powoli zaczął kreślić kółka wokół ran, co jakiś czas je dotykając. Po pewnym czasie, chłopak odsunął się.

- Nie przejmuj się tym - Powiedziałem - pogadajmy o czymś innym - zaproponowałem
- Ale o czym? Aonunggg..- mruknął płaczliwym tonem - Zróbmy coś ciekawego, po za tym czemu mamy zmieniać temat? Czy ty widziałeś te rane? Jest tak chlernie blisko serca!- wykrzyczał pół szeptem przez swój zmarnowany głos, przewróciłem na jego słowa oczami
- Przestań, to nic takiego, w końcu żyje
- Jeszcze..- powiedział niemrawo - Co jeżeli nie miał byś tyle szczęścia i..- zatrzymał się
- Ktoś musi zamknąć ci te głupie usta, ponieważ ewidentnie za dużo gadasz - zaśmiałem się, podnosząc na siebie wzrok chłopaka
- Skoro tak uważasz - wyszeptał, przybliżając się - Masz idealną okazję na wykonanie swojego pomysłu - Uśmiechnąłem się mimowolnie
- Neteyam, przestań..- zaśmiałem się cicho, spoglądając na jego usta
- Dlaczego?- droczył się ze mną jak z dzieckiem
- Ponieważ zaraz rzeczywiście zamknę ci buzie - mruknąłem, przerzucając wzrok na oczy złotookiego, które się we mnie wgapiały
- Na co czekasz, skoro masz moją zgodę?- wyszeptał

Chwile wpatrywałem się w oczy Neteyama, które okazywały różnego rodzaju emocje. Po pewnym czasie nie wytrzymałem i złączyłem nasze usta, przymykając. powieki całowaliśmy się z delikatnością, a zarazem perfekcją.
Czułem jak usta chłopaka wykrzywiają sie, tworząc delikatny uśmiech. Oddałem go, a po kilku sekundach wyśmienitego pocałunku, odsuneliśmy się od siebie.
Chłopak patrzył na mnie z radosnym uśmiehcem. Przybliżyłem się raz jeszcze, posyłając mu krótkiego całusa.

- Nie uważasz, że teraz możesz nazwać ten dzień ciekawszym?- zaśmiał się - Teraz będzisz razem ze mną chory..- parsknął
- Pierdol się - burknąłem, chowając swoją twarz w zagłebieniu jego szyi, wtuliłem się w chłopaka, na co usłyszałem cichy śmiech
- Z tobą, mógłbym nawet teraz - na moją twarz wpadł głupi rumieniec
- Przestań - zaśmiałem się, odsuwając swoją twarz od tej jego
- Jak sobie życzysz - powiedział i pocałował mnie przelotnie - A teraz głowa mnie boli, więc może pójdziemy spać, co?- Uśmiechnąłem się mimowolnie
- Z chęcią - odparłem

Położyliśmy się na miękkim łóżku, a sam przykryłem nas kołdrą.
Neteyam odwrócił się do mnie plecami, leżąc na boku, a ja wtuliłem się w niego, aby poczuł bezpieczeństwo.

- Dobranoc, kochanie - mruknąłem pod nosem, zamykając oczy
- Dobranoc - szepnął.. [...]- Czekaj - parsknął, odwracając się do mnie twarzą - Jak ty mnie nazwałeś?- zapytał, na co otworzyłem ponownie oczy, by po chwili nimi teatralnie przewrócić.
- Nijak,idź spać - odburknąłem
- Czy ty..- nic więcej nie powiedział, ponieważ zaczął się szeroko uśmiechać
- Oh, odjeb się ode mnie - zaśmiałem się cicho
- Jasne, kochanie - Niższy zaczął dusić się powietrzem, na co moje kąciki ust podniosły się lekko
- Idź spać..- powiedziałem, udając obrażomego.

----- ♡

Jakoś dla mnie troche za szybko rozkręcam ich relacje ale nie potrafie inaczej :<
Do kiedyś ❤️

Fall in love with you | Neteyam x Aonung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz