Piękny poranek. Słońce przebijało się przez "okna", wpadając do pokoju pewnej dwójki, która dalej wtulona w siebie spała w najlepsze, ignorując całokształt świata zewnętrznego.
Pod kołdrą było niewyobrażalnie ciepło i bezpiecznie. Choć noc niebyła zbyt wygodna, patrząc na to, że łóżko Neteyama nie mieściło ich dwóch, to zasypiając blisko siebie mogli na chwilę ułożyć się w wygodnej pozycji.
Aonung rozwalił się na całym materacu, a Neteyam położył się na jego klatce piersiowej, jak na jakiejś poduszce.
Czy narzekał? Nie. Całą noc słuchał jego bicia serca. Będąc w słabym stanie sam dotyk nie starczył. Musiał czuć przy sobie tą ludzką bliskość. A bicie serca idealnie to oddawało. Spokojne, wbijające się w jego uszy, jak kołysanka.- Dzień dobry..- pusty pokój wypełnił się zachrypniętym głosem starszego
Neteyam uciszył go palcem i sięgnął pod łóżko, wyciągając na wpół wypitą butelkę wody. Biorąc kilka łyków oddał resztę chłopakowi i jak gdyby nigdy nic znów ułożył się wygodnie do spania.
Dalej zaspany Aonung zaczął głaskać Neteyam, póki ten się nie podniesie. Cichy oddech młodszego wydawał się nieco niespokojny, kiedy palce wodnego na'vi się z nim spotkały.- Musimy wstać...- Powiedział Neteyam, podnosząc się z chłopaka. Nim się podniósł, syknął z bólu i odruchowo złapał się za głowę.
Aonung Również podniosł się do siadu i pocałował głowę chłopaka po czym położył na jego czole rękę sprawdzając czy ma gorączke.
- Wydaje mi się, że dalej jesteś chory.- powiedział zachrypniętym głosem niebieskooki
- Chyba cię zaraziłem - zaśmiał się cicho Neteyam a chwile potem zakaszlał
- Bardzo możlwie - odpowiedział Ao' również trochę się śmiejąc
- Jesteś głodny?- mówiąc to złotooki wstał z łóżka
- Wsumie to tak - wodny chłopak wstał zaraz za nim i poszli razem do kuchni{ Aonung }
Wyszliśmy razem z pokoju Neteyama i pierwsze co moim oczom się ukazało to matka Neteyama, przywitałem się grzecznie a ta wyglądała na zaskoczoną.
- Aonung? Co tu robisz? Byłeś z moim synem w pokoju?- zapytała zaskoczona z lekką złością w głosie
- Emmm Nie.. znaczy t-tak byłem - naprawdę stresująca kobieta, strsznie podobna do mojej matki
- Od kiedy? przecież ty się zarazisz..- powiedziała zmienijąc już swój ton głosu na bardziej łagoniejszy
- Niee spokojnie, nie zaraże sie- odpowiedziałem uśmiechając się aby mi uwierzyła
- No dobrze.. Neteyam masz śniadanie na stole, Aonung przepraszam, że nie zrobiłam nic dla ciebie ale nie wiedziałam, że jesteś- powiedziała kobieta biorąc za ręke najmłodszą
- Nic nie szkodzi nie jestem głodnyTuk pomachała nam na porzegnanie wrazem z jej mamą.
Jednak nie była taka straszna.
- Nie zaraże się?- zaśmiał się chłopak
- To tylko mała chrypka zaraz przejdzie- powiedziałem przewracając oczami
- Tak tak.. więc co chcesz zjeść?
- Nie jestem głodny. Naprawdę
- [...] przed chwilą mówiłeś co innego..
- już mi się odechciało
- Skoro tak mówiszNeteyam usiadł do stołu i zaczął jeść posiłek przygotowany przez swoją mamę, usiadłem obok czekając aż skończy.
- Aaaa- powiedział złotooki wpychając mi jedzenie do buzi
-----
Koniec końców śnidanie zjedliśmy razem. Neteyam wstał od stołu biorąc brudne naczynie, szybko je umył i odstawił na miejsce.
- może się przejdziemy?- zaproponował
- Jesteś chory.
- Ale chociaż koło domu?
- No dobra..- zgodniłem się niechętnie bo młodszy miał się kurować a nie spacerować teraz na zewnątrz
CZYTASZ
Fall in love with you | Neteyam x Aonung
RomanceNeteyam x Aonung | Lo'ak x Tsireya ● Opis ● ----- ❤️ Co się stanie jeśli nagle nasze życie przestanie je zupełnie przypominać? Jeśli wszystko stanie do góry nogami, a my nie będziemy umieli tego w sensowny sposób wyjaśnić? A na dodatek po tym wszyst...