{ 5 }

506 33 3
                                    

{ Neteyam }

-- kilka dni później --

Ostatnim razem jak spotkaliśmy się w nocy o dziwo bardzo dobrze nam sie rozmawiało, Aonung był inny niż za dnia, bardziej taki jakby... miły nie zrzędliwy, i wsumie ostatnio powiedział mi, że tam
przesiaduje prawie każdej nocy może dziś też tam będzie? spojrzałem na zegar i osoby w namiocie, spali więc cicho i ostrożnie wyszedłem z łóżka stąpając na palcach wyszedłem z domu.

Specerowałem brzegiem obserwując gwiazy i planety które odbijały się o morze, co jakiś czas patrząc co wyrzuca na brzeg, nie raz były to zwykłe małe kamyczki a czasem muszelki z różnymi wzorkami. Po krótkiej przechadzce
widziałem już wielki głaz za którym był pomost, wychyliłem się lekko aby zobaczyć czy ktoś tam jest, i tak siedział tam Aonung opierając sie o kamień.

- Cześć - powiedziałem cicho, jednak odpowiedzi nie dostałem, podeszłem bliżej
- Aonung? - dalej brak odpowiedzi - może zasnął - pomyślałem i kucnełem przed nim
- śpisz...? - delikatnie go szturchnąłem
- BUU! - podskoczyłem na co prawie wpadłem do wody a on zaczął sie ze mnie chichrać
- Nienawidze cie...
- Też cie kocham
- Eh?
- No co? to tylko takie powiedzonko - przewrócił oczami - zresztą nie ważne...

Usiadłem obok niego również podpierają się o kamień.

- Po co przyszedłeś? - zapytał
- Nie mogłem zasnąć...
- jest późno lepiej wracaj i chociaż spróbuj zasnąć, musisz się wyspać na jutrzejsze lekcje
- ty też w takim razie ić spać i się wyśpij, nie mam zamiaru znów cie budzić
- o czym ty gadasz? wcale nie było takiej sytuacji
- Nie było? ciekawe naprawdę ciekawe -  siedzieliśmy w ciszy obserwując planety, gwiazdy i księżyc odbijający się w tafli wody

-----

- Aonung?
- Hm?
- Pamiętasz nasze ostatnie wyjście do lasu?
- Nooo tak a co?
- Co powiedział byś na udanie się do niego teraz? - na mojej twarzy wkradł sie chytry uśmieszek
- Teraz? jest noc będzie ciemno
- właśnie o to chodzi!
- Chcesz mnie tam zostawić abym sie zgubił czy co? - popatrzał na mnie niechętny do mojej propozycji
- No coś ty...
- Nie brzmisz zbyt przekonywująco...

Wstałem i podałem ręke Aonungowi, chwile się wachał czy ją przyjąć ale po chwili niechętny do przedzierania się po chaszczache podał mi ręke a ja razem z nim zaczełem iść w strone trawy i drzew.

- Pokaże ci coś fajnego - uśmiechnełem się w jego stronę
- Ehhh

-----

Zawołałem mojego Ikrana który szybko zjawił się na miejscu, Aonung sie troche zlękł jak zoabczył zwierze przypominające smoka.

- Nie - powiedział Aonung
- No choć będzie fajnie! nie będe lecieć jakoś szybko - wziełem go za nadgarstek i podeszłem z nim do Ikrana

Wsiadłem na niego i połaczyłem z nim swoje tsaheilu, popatrzałem jeszcze na Aonunga. Usiadł za mną i jego ręce spoczeły na moich biodrach.

- Trzymaj się mocno - powiedziałem po czym wznieśliśmy się w powietrze

Aonung mocno złapał mnie w tali przez co ledwo co mogłem oddychać.

- A-Aonung... mógłbyś prosze t-troszke zluzować uścisk..? nie moge oddychać...
- A-a tak - jak powiedziałem tak zrobił

Obróciłem głowe w jego strone.

- możesz otworzyć oczy chce ci coś pokazać

Chłopak otworzył oczy i znów mocniej przytulił Neteyama, lecieli w strone wysokiego drzewa z grubym konarem Aonung nie wiedział czego się może spodziewać, zwierze zwolniło tuż przy drzewie a Neteyam dotknął
jego pnia które było pokryte jakiegoś rodzaju kwiatami, Ikran leciał powoli w góre okrążając drzewo a Neteyam ciągle trzymał jedną ręke na kwiatch które zaczeły się świecić na turusowo i różowo.

- Hahha - zaśmiałem się - fajne nieprawdaż? - Nie dostałem odpowiedzi, ukratkiem zerknąłem na Aonunga a ten podziwiał niedawno zaświecone kwiaty, wyglądał na zafascynowanego widokiem - Trzymaj sie! - Krzyknełem i
pokierowałem Ikranem wzdłuż drzewa i wylądowałem na jednej z grubszych gałezi.

-----

Gdy obaj wylądowali Neteyam zerwał więz ze swoim zwierzeciem a Aonung natychmiastowo z niego zeskoczył i usiał po turecku na gałęzi krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Dzielny byłeś - Przyznał Neteyam podchodząc do Aonunga
- Nienawidze cie Neteyam
- Też cie kocham Aonung - Aonung spojrzał na niego obrażony
- No co takie powiedzonko - zaśmiałem się w jego strone powtarzając tylko jego własne słowa, kucnełem przy nim i szepnąłem mu do ucha - chyba czekasz na coś wiecej...- Aonung zarumienił się lekko i zaczął to kontynuować
- A no tak sie składa, że czekam - Aonung usmiechnął sie cwaniacko a Neteyam trochę zdziwił się jego odpowiedźą ale brnął w to dalej, usiadł jemu na kolana patrząc sie mu w oczy i po chwili pocałował, Aonung oddał pocałunek i razem walczyli o dominacje po czym Neteyam przerwał pocałunek cały zarumieniony
- Moglo być lepiej - usmiechnął się chytrze Aonung

Mineła sekunka ciszy po czym Neteyam się odezwał.

-Mogło być lepije!? - Zeszłem z Aonunga i tym razem to ja się obraziłem, skrzyżowałem ręce i obróciłem się tyłem do Aonunga

{ Aonung }

Chwycilem za ramie Neteyama.

- No weź żartowałem tylko - powiedziałem po czym obróciłem go delikatnie w moją strone, chwyciłem jego policzek i lekko uniosłem mu głowę po czym złożyłem na jego ustach szybki pocałunek
- lepiej? - zapytałem
- Koszmarnie całujesz - stwierdził chlopak
- Dzięki... - odpowiedziałem na co drugi się zaśmiał
- Dobra może jednak nie tak żle...- powiedział zawstydzony na co tym razem ja się lekko zaśmiałem
- Wracamy? - zapytałem
- Wracamy

-----

- Już nigdy z tobą nigdzie nie polece...
- tak tak napewno już nigdy nie będziesz chciał się ze mną przelecieć - zaśmiał się chłopak
- Nigdy.
- No weźźź - jęknął mi błagalnie
- Dobranoc, słodkich snów - powiedziałem
- Dobranoc - powiedział obrażony i ruszył w stronę swojego domu

----- ♡

Szybki rozdział
Z tego jestem bardziej zadowolona chociaż nie wiem czy nie za szybko rozwijam ich relacje XD
Pomysł na rozdział wzięłam z Barbie ;>
No to ten do kiedyś nie? Bo aktualnie nie mam pomysłów.

Fall in love with you | Neteyam x Aonung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz