{ 7 }

454 34 5
                                    

Neteyama zmroziło przez to co zrobił Aonung, co prawda to prawda po jakimś czasie zaczął mu się podobać, ale nie wiedział, że tak szybko jego myśli się urzeczywistnią. Aonung zaśmiał się na reakcje chłopaka, wstał i podał mu ręke, Neteyam przyjął gest, jednak dalej był on w swoim świecie.
Leśny na'vi przez zatracenie się w myślach stracił równowage i miał się już zaraz zanurzyć w wodze ale jasno niebieski chłopak chwycił go za dłoń i przyciągnął
do siebie.

- Gdzie to się wybierasz?
...
- ty tak na serio..?- zapytał o wcześniejszym pocałunku niższy, ledwo słyszalnie
- No a czemu nie?

-----

Neteyam został odprowadzony do domu przez Aonunga, dalej przetwarzał całą tą sytuacje w swojej głowie jakby coś mu się zawiesiło.

- Hej Neteyam, Hej Aonung - powiedziała Kiri
- Hej.. mogłabyś go zabrać do środka? - zapytał się Aonung
- Tak jasne... a co sie stało? - wzieła brata za ręke
- Nieważne, to nic takiego - zaśmiał się i podrapał po karku chłopak
- I tak się dowiem..- powiedziała podejrzliwie Kiri i zaprowadziła swojego brata na łóżko

{ Kiri }

Odstawiłam brata na łóżko, dziwnie się zachowywał patrzał tylko w ziemie co chwile łapiąc się na policzek czy usta, gadając do siebie coś niezrozumiałego.

- Wszystko dobrze brat? - zapytałam troche zmartwiona jego stanem, co jeśli jakiegoś udaru dostał?
- O-on..- zaczął cicho
- On? że Aonung?- zapytałam zaciekawiona, Neteyam tylko pokiwał głową - co zrobił?
- O-on..- serio miał jakieś problemy z mówieniem to napewno udar - P-pocałował mnie...- popatrzałam na niego jakbym zobaczyła ducha
- pocałował cie!?- Usłyszałam głos Lo'aka za mną, wchodził własnie do domu - KTO?!- Neteyam znów się odłączył
- Aonung, syn wodza- sama odpowiedziałam za brata, podniosłam się i nalałam wodę do szklanki którą podałam Neteyamowi
- Zabije go!- krzyknął Lo'ak - Nie ma prawda całowac mojego brata! i to do tego ten dupek! - chciał już wyjść ale złapałam go za warkocz i pociągnełam do siebie
- Lo'ak nawet nie waż się robić nam problemów
- JAKICH PROBLEMÓW?! TO ON ZACZĄŁ!
- Lo'ak uspokój sie.. tak naprawdę to ja go pierwszy pocałowałem i to kilka dni temu...- powiedział ledwo słyszalnie Neteyam popijając wode
- Ale, że tak chłopak z chłopakiem...Neteyam jest gejem..?- powiedział trochę zrażony Lo'ak
- A co cie obchodzi jakiej on jest orientacji? równie dobrze może się przespać z jednorożcem - powiedziałam broniąc mojego starszego brata - Nie powinno cie to interesować
- Naprawdę dzięki Kiri...- zaśmiał się Neteyam
- A nie ma za co - Usmiechneła się w jego strone
- Neteyam, naprawdę zaakceptował bym każdego, TYLKO NIE GO - powiedział młodszy
- Kogo?- do domu przyszła Tuk razem z rodzicami

Szybko złapałam moich dwóch braci za ręce i pociągnełam za sobą.

- Nikogo Nikogo!- krzyknełam w stronę Tuk
- Gdzie się wybieracie?- zapytał nas ojciec z niepokojącym wyrazem twarzy
- Aaaaa obiecaliśmy, że będziemy grać w prawda czy wyzwanie - palnełam coś na szybko a chłopcy tylko przytakneli
- No dobrze... bawcie się dobrze i uważajcie
- Tak tak będziemy!
- A z kim?- zapytała nas jeszcze mama
- Z dziećmi wodza..
- dobrej zabawy -powiedziała, uśmiechneliśmy się wszyscy w jej strone po czym zniknelimśmy za innymi domkami

-----

- Lo'ak prosze cie nie krzycz tak głośno gdy chce coś zachowac w sekrecie...- powiedział Neteyam
- nie powiedziałeś więc nie wiedziałem, że to sekret!- odpowiedział naburmuszony
- to teraz będziesz wiedzieć..
- To co powiecie na prawda czy wyzwanie?- zapytałam
- a to nie była tylko wymówka?- zapytał się Lo'ak
- Była aleee to naprawde dobry pomysł na spędzenie czasu
- no możemy zagrać - powiedział Neteyam
- to choćmy po Tsireya, Aonunga i Rotxo - powiedziałam
- przy okazji wydłubie mu oczy...- powiedział Lo'ak zacierając ręce
- Ani mi się waż - sturchnął go Neteyam

Neteyam i Lo'ak zaczeli się przepychać.

przecież oni zaraz się pobiją..-pomyślałam

- Okej spokój!- Rozdzieliłam dwójke małych dzieci aby się jeszcze nie pozabijały - Lo'ak ić po Tsireye a ja pójdę po Rotxo, Neteyam po Aonunga
- Nie - powiedział stanowczo młodszy z braci - Neteyam jak już może iść po Rotxo a nie po Aonunga, jeszcze ten zacznie go tam lizać - Neteyam zrobił się czerwony na
wypowiedziane słowa swojego brata
- Nie dyskutuj i ić bo mogę jeszcze zminić zdanie i to ty pójdziesz po Rotxo - przewrócił oczami i poszedł po dziewczyne
- No dobra, Neteyam chcesz iść po Aonunga czy narazie nie?
- mogę na spokojnie - uśmiechnął się w moją stronę
- super w takim razie zaraz się widzimy - pomachałam mu i poszłam do Rotxo

-----

{ Neteyam }

Weszłem do domu Aonunga, byłem spokojny... do czasu gdy go zobaczyłem.

- Hej Aonung...
- Hej już wszystkjo gra?
- Taaa - podszedł do mnie i nachylił sie przede mną
- mogę?- chwile patrzałem mu niepewnie w oczy
- Tylko raz...- powiedziałem odwracając wzrok

Ao' złapał mnie w tali, Nie był to długi pocałunek a raczej krótki i subtelny.

- A MÓWIŁEM, ŻE BEDZIECIE SIĘ TU LIZAĆ!- Krzyknął Lo'ak w naszą stronę na co my odrazu się od siebie odłączyliśmy
- Emmm - spojrzeliśmy się na wejście - Choć Lo'ak nie będziemy im przeszkadzać - powiedziała uśmiechnięta Tsireya

Znów mnie odłączyło od rzeczywistości... Tak to własnie jest z Lo'akiem, mówisz mu "sekret" ma nie mówić, co robi... z resztą już nie ważne, odwróciłem się w stronę
Aonunga.

- Będziemy grać w prawda czy wyzwanie idziesz?- zapytałem już w lepszym stanie
- Z chęcią - powiedział i razem ruszyliśmy

-----

No no Neteyam jest na razie SHY ale spokojnie to się zmieni ;>
jakoś kreatywniejsza jestem nocą tak mi się zdaję
Następny rozdział jakoś za niedługo papa ❤️

Fall in love with you | Neteyam x Aonung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz