18. Wspaniała napastniczka

231 7 0
                                    

Pov: Lia
Wstałam o 7:30 , szlag miałam być w szkole za 30 minut , usłyszałam jak moja „mama" wpuszcza kogoś do domu , osoba zaczęła wchodzić po schodach , jednak po chwili upadła i zjechała na tyłku na sam dół , słyszałam jak druga osoba się śmieje , po tym już wiedziałam kto to jest , to Joe i David , wyszłam z pokoju jeszcze nie ubrana , stanęłam obok Joego na górze schodów , widząc jak David próbuje się pozbierać po już drugim upadku , również się zaśmiałam.
-czekaliśmy na ciebie-powiedział Joe.
-chwilę mi dajcie to się ubiorę - powiedziałam wchodząc z powrotem do pomieszczenia. Ubrałam mundurek , wzięłam torbę z książkami i zeszłam do chłopaków którzy w najlepsze czekali na dole i rozmawiali z moją „mamą".
-A wy co? Mamę mi podrywacie?-powiedziałam zakładając buty.
- Ja nie , bardziej David-powiedział bramkarz wskazując na Samforda gadającego z moją „mamą".
-dobra chodźcie bo się zaraz
spóźnimy.-powiedziałam. Wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy w stronę szkoły. Dotarliśmy 5 minut przed lekcją japońskiego, który był na 3 piętrze , poprostu super , wbiegliśmy po schodach i wparowaliśmy do sali. Naszczęście nie spóźniliśmy się , usiedliśmy , ja z Davidem a Joe z Judem który jak zawsze był przed czasem. Niedługo znów graliśmy z Raimonem , tyle że w finale regionu , ale i tak nie pozwolę im wygrać , będę tak długo strzelać aż wkońcu strzelę , nie ma innej opcji , nie wygrają ze mną , zniszczymy ich i upokorzymy , jak każdą inną drużynę. Zakończyła się pierwsza lekcja , wyszliśmy z klasy i poszliśmy w stronę sali w której odbędzie się następna lekcja czyli geografia , dotarliśmy i usiedliśmy w ławkach jak zawsze ja z Davidem a Joe z Judem za nami , David już kolejny dzień katował nas swoim poczuciem humoru i żartami o drużynie Raimona typu: „Dlaczego nie ma strzału Axela i Evansa?- Bo by się Dragonfly wkurzył!" I inne , przez które znowu nie mogliśmy wytrzymać na lekcji , byliśmy nawet za to kilka razy przy tablicy , jednak wszystko umieliśmy i dalej się śmialiśmy. W tym stylu minęły nam już 4 lekcje , jeszcze tylko matma , trening i do domu. Nareszcie , już nie mogłam się doczekać , ale trzeba było to odłożyć na bok i siedzieć jeszcze na tych trzech godzinach w Akademii. Dwie lekcje minęły w miarę szybko , jeszcze tylko trening , wbiegłam do szatni , przebrałam się i wbiegając na boisko wzięłam piłkę z kosza , muszę być silniejsza , poprostu muszę jeśli chcę odzyskać brata to muszę być silniejsza , nie pozwolę na to żeby raimon wygrali. Stosowałam swoje techniki strzałów.
-„huragan wersja 2!"-krzyknęłam kopiąc piłkę , kolejny celny strzał , zeskoczyłam z powrotem na ziemię. Wtedy zobaczyłam drużynę , stali i nie dowierzali moim umiejętnościom.
-t-ten strzał był niesamowity!-uslyszałam Davida wychodzącego przed drużynę i stając obok Jude'a.
-widzisz Jude jaką mamy wspaniałą
napastniczkę?-powiedział Samford do kapitana.
-właśnie widzę-odpowiedział -dobra, koniec gadania czas na trening! Trzeba pokazać chłopakom z raimona gdzie ich miejsce!-zarządził Sharp. Wszyscy się zgodzili, dziś podzieliliśmy się na dwie małe drużyny ja byłam kapitanem jednej a Jude drugiej , naprawdę fajnie się grało , wykorzystałam nawet moje nowe strzały , Joe je obronił , byłam pod wrażeniem , ostatnio nie mógł ani jednego obronić , on tez zrobił postępy , jak każdy z resztą , Jude, David i Ja mamy nowy strzał „królewski pingwin numer 2" jest naprawdę potężny , zmiażdży „boską rękę" Evansa w drobny mak , jestem tego pewna. Po treningu wróciłam do domu , padnięta położyłam się do łóżka i błyskawicznie zasnęłam.

RozdzieleniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz