Minął tydzień od tamtych wydarzeń , Lia nadal nie wybudziła się z śpiączki. Drużyna opuściła szpital.
Pov:Joe
W całej szkole rozbrzmiał dzwonek, wybiegłem z sali a chwile później z szkoły. Pobiegłem w stronę szpitala. Wszedłem do budynku , już mnie tam znali , bo bywam tu codziennie od mojego wyjścia. Wszedłem do sali w której leżała , podszedłem do szafki obok jej łóżka i wsadziłem wcześniej kupione przeze mnie kwiaty. Usiadłem jak codziennie przy jej łóżku i złapałem jej dłoń przez która jak zawsze przepływał ten przyjemny prąd, z cieplej krwi w jej zimnej ręce. Usłyszałem jak drzwi sali się otwierają a do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Mark Evans.-czego tutaj chcesz?-zapytałem oschle , wpatrując się w bladą twarz Lii.
-jak ona się czuje?-zapytał ignorując pytanie które zadałem.
-będzie żyć.-odpowiedziałem.
-wiesz kiedy się obudzi?-zapytał Evans.
-nie. Nikt tego nie wie Mark.-odparłem nie odrywając od niej wzroku.
-oh zapomniałbym-powiedział i sięgnął po coś do torby.
-Jude poprosił mnie abym wam to przekazał.-powiedział i podał mi do ręki pudełko.
-dzięki.-powiedziałem.
-Ja muszę już iść. Do zobaczenia!-powiedział i opuścił pomieszczenie.
Poczekam z tym do jutra, otworzymy to razem na treningu.
❇️❇️❇️
Pov:David
Każdy był przybity z powodu pobytu Lii w szpitalu. Ja też. Jednakże zauważyłem że Joe chyba czuje do niej coś więcej niż tylko przyjaźń, to było widać. Codziennie do niej chodzi i siedzi przy jej łóżku godzinami. Niepokoje się o Jude'a miał wrócić po meczu z Zeusem który wygrali, jednak dalej nie wrócił do Akademii.
Szedłem właśnie przez miasto i wtedy ujrzałem Jude'a trenującego z raimonem, zaczęła narastać we mnie złość i rozczarowanie. Czy on nas zostawił dla raimona? Przecież obiecał ze wróci do Królewskich. Po chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się jednak nikogo tam nie było. To pewnie tylko w mojej głowie. Szedłem dalej do szpitala. Pewnie Joe jeszcze tam siedzi jak zawsze. Wszedłem do sali gdzie leży Lia, tak jak myślałem Joe siedział obok jej łóżka trzymając jej dłoń.-chodź Joe już do domu.-powiedziałem stając nad jego głową.
-no dobra.-odpowiedział wstając z krzesła i biorąc swoją torbę.
W drodze postanowiłem pogadać tak szczerze z Joem.
-Joe, nie możesz ukrywać tego co do niej czujesz.-zacząłem a on posłał mi pytające spojrzenie. -Joe to widać ze ją kochasz. Może gdybyś jej to wcześniej powiedział to nie żyłbyś teraz w takiej niepewności.
Joe tylko przytaknął na moje słowa. W tym samym momencie dotarliśmy pod jego dom. Gdzie się rozdzieliliśmy. Oby Lia szybko do nas wróciła.
CZYTASZ
Rozdzieleni
Fiksi PenggemarLia to dziewczyna z dość trudną przeszłością , kilka lat temu w wypadku straciła rodziców i brata przynajmniej tak jej powiedzieli lekarze ale czy to napewno prawda? (Niektóre wydarzenia są opisane inaczej niż w oryginalnym anime) (Akcja książki się...