Prolog

986 27 5
                                    

Tytuł tego opowiadania nawiązuje do piosenki, którą macie w mediach.

A czy ona w jakikolwiek sposób nawiązuje do opowiadania?

No nie wiem, wiem, że fajnie się do niej to coś pisało i jakoś trudno było mi sobie wyobrazić, by to opowiadanie mogło mieć inny tytuł XDDD

Ogólnie to jest typowy fluff, fabuła tutaj jest raczej z gatunku tych mocno naiwnych, które powstały po to, by umilić zły dzień 

********

Zuko wiedział, że nie powinien tego robić, gdy tylko zobaczył przednią część koperty. List ten nie był adresowany do niego. Toteż, w zwyczajnych okolicznościach, honor nakazywałby zwrócenie listu do adresata.

Ale przez te wszystkie lata – wujek Iroh dostawał setki takich samych listów.

Jestem twoim synem... Nie zginąłem w bitwie pod Ba Sing Se...

Zuko znał ten schemat na pamięć. Czuł, że mógłby już odgadywać treść tych listów bez otwierania ich.

I mimo to za każdym razem robił to samo. Nabierał się na te ich kłamstwa. Marnował swój cenny czas. Za każdym razem doznawał poczucia ulgi, że zachował ten list dla siebie. Iroh nawet po tylu latach od śmierci swojego syna, wciąż się z tym całkowicie nie pogodził. Zuko widział, że jakakolwiek wzmianka o Lu Tenie, wciąż wywoływała w starcu ogromny smutek.

Poza tym Zuko nie potrzebował żadnej pomocy w demaskowaniu tych oszustów. Tak więc nawet jeżeli, któryś z nich naprawdę okazałby się jego krewnym, to bez trudu rozpoznałby własnego kuzyna. Znał Lu Tena. Spędzili razem wiele wspaniałych chwili. To dzięki niemu Zuko miał taką motywację do nauki walki na miecze. Latem wspólnie kąpali się w morzu. A zimy spędzali w bibliotece czytając stare legendy. To dzięki swojemu starszemu kuzynowi, Zuko mógł się uczyć walki u mistrza Pindao.

I choć minęło tyle lat, odkąd widział go ostatni raz, wciąż pamiętał jego śmiech. Nikt w ich rodzinie nie był tak pogodny, jak Lu Ten. Tego optymistycznego nastawienia do życia nie sposób podrobić.

Ale wielu głupców próbowało. Jakby zakończenie Stuletniej Wojny sprawiło, że ludzie zaczęli się nudzić i w desperacji zabrali się za tak żałosne formy rozrywki. I tak go gnębili nim już od przeszło pięciu lat. A on za każdym razem łudził się, że może tym razem będzie inaczej. Za bardzo kochał wuja, by porzucić tę nadzieję. Nie zniósłby myśli, że spaliłby list, który mógłby rozweselić życie Iroh na stare lata. Poza tym, w głębi serca również miał nadzieję, że jego kuzyn żyje.

Otworzył kopertę, oczekując znajomej treści. Jednak ku jego zdziwieniu, ten list był zupełnie inny.

Drogi (prawdopodobnie)ojcze!

Piszę do Ciebie, ponieważ odnalazłem twoje dane w jednym ze starych notatników mojej matki. Niestety, nie ma jej pośród nas, a przed swoją śmiercią, nie zdążyła mi wyjawić, kto tak naprawdę jest moim ojcem. Jeżeli, jednak nigdy nic nie łączyło Cię z Cecce, wędrowną pieśniarką, to wybacz, że marnuje Twój cenny czas Panie.

Mimo to, jeżeli nudzisz się i nie masz żadnych planów na przesilenie zimowe – to serdecznie zapraszam na Biegun Południowy. To właśnie z tej przyczyny do Ciebie piszę, bo tego właśnie dnia biorę ślub z moją ukochaną kobietą i jedyne czego brakuje mi do pełni szczęścia w tej pięknej chwili to obecność ojca. (Ale nawet jak nim nie jesteś, możesz wpaść, w końcu nigdy nie za wiele osób do świętowania tak cudownej chwili!)

Twój (prawdopodobnie) syn

PS: Załączam również oficjalne zaproszenie!

Zuko porównał styl pisma, z tym, które posiadał z zachowanie korespondencji z Lu Tenem. Było bardzo podobne. Ktoś musiał się postarać. I z tego właśnie powodu, zamierzał przyjrzeć się tej sprawie jak najszybciej. Przeciwnik nareszcie okazał się kimś przebiegłym, stanowiącym wyzwanie. To był ktoś, kto był na tyle zdesperowany, by posunąć się do tego, by zdobyć próbki pisma Lu Tena. Taki ktoś z pewnością stanowił poważne zagrożenie dla jego rodziny. Musiał się z nim spotkać i wyjaśnić mu, że z jego rodziną nie robi się takich numerów.

Do daty zapisanej na zaproszeniu nie pozostało zbyt wiele czasu. Gdyby wyruszył tego dnia, dotarłby kilka dni przed uroczystością. I zdążyłbym jeszcze ochronić tę biedną kobietę od poślubienia tego oszusta. Jednak dostanie się na Biegun Południowy nie stanowiło żadnego problemu miał całą flotę narodu ognia do swojej dyspozycji.

Jedynym kłopotem pozostało to, kogo na tym Biegunie może spotkać i jakie może nieść to konsekwencje.

Kisses of Fire | Avatar:Legenda AangaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz